Jesienią przyszłego roku w życie wejdą zmiany, które wpłyną na prawa pracowników zatrudnionych w Wielkiej Brytanii. Będą one dotyczyły kontraktów „zero hours”. Dzięki nim miliony pracowników w UK będzie miało większy wpływ na swoje godziny pracy.
Zgodnie z nowymi przepisami pracownicy zatrudnieni na „nietypowych umowach” – takich jak właśnie umowy „zero hours” – będą mieli prawo zwrócić się do swoich pracodawców o rozpatrzenie wniosków w kwestii „przewidywalnych wzorców pracy”. Osoby pracujące na podstawie takich umów mają prawo do krajowej płacy minimalnej oraz ustawowego urlopu wypoczynkowego. Wynagrodzenie za coroczny urlop wyliczane jest na podstawie liczby przepracowanych godzin.
Z tego powodu pracownicy zatrudnieni na tego typu umowach mogą nie mieć pewności co do tego, ile godzin w tygodniu przepracują. Co więcej, nie wiedzą, w jakich godzinach będą wykonywać swoje obowiązki służbowe. Decyduje o tym pracodawca. Na te kwestie pracownik (do tej pory!) nie miał żadnego wpływu.
Rząd UK wzmocni prawa pracowników
Według organizacji charytatywnej Mental Health Foundation, około 3% aktywnej zawodowo populacji w UK, jest zatrudnionych właśnie w ten sposób. To około miliona osób.
Jak czytamy na łamach „The Daily Mirror”, zgodnie z nowym prawem, jeśli w dotychczasowym trybie pracy pracownika nie ma pewności co do godzin pracy lub jeśli jest to umowa na czas określony na okres krótszy niż 12 miesięcy, będzie on mógł złożyć formalny wniosek, aby zmienić swój schemat pracy, tak, aby stał się bardziej przewidywalny.
Czego będą dotyczyły zmiany w kontraktach „zero hours”
Po złożeniu wniosku przez pracownika pracodawca będzie zobowiązany powiadomić go o decyzji w ciągu jednego miesiąca. Rząd UK twierdzi, że prawo to zostanie przyznane wszystkim pracownikom, ale zanim złożą wniosek, muszą przepracować u swojego pracodawcy określony okres. Okres ten ma wynosić 26 tygodni. Pracownicy nie będą musieli także „pracować w sposób ciągły” w tym okresie.
Rząd twierdzi, że nowe prawo „przyniesie korzyści” zarówno przedsiębiorstwom, jak i pracownikom. W oficjalnym komunikacie napisano, iż umowy o „zero hours” – i inne formy nietypowej pracy – stanowią „ważną część elastycznego rynku pracy w Wielkiej Brytanii”. Jednakże rząd jest „zdecydowany stawić czoła nieuczciwym praktykom w pracy”.
Czym są i jak działają kontrakty „zero hours”?
Kontrakty „zero hours” można w pewien sposób porównać do umów śmieciowych. Jest to forma zatrudnienia, która w Wielkiej Brytanii zaczęła się pojawiać w efekcie kryzysu finansowego z 2008 roku. Dzięki nim pracodawcy mogli zaoszczędzić na kosztach zatrudnienia. W samą ideę „zero hours contracts” wpisana jest rażąca dysproporcja pomiędzy pracownikiem a pracodawcą.
Pracownik w zasadzie nie ma praw, które przysługują osobom zatrudnionym „na etat”. Nie może iść na urlop (w praktyce – w teorii ma do niego prawo). Nie może wziąć chorobowego, a zakres jego pracy pozostaje mocno nieuregulowany. Pracodawca „wzywa” go do pracy tylko wtedy, gdy tego potrzebuje. Dla niego wiąże się to z dużymi oszczędnościami, ale dla osoby zatrudnionej to w zasadzie same kłopoty…
Rzecz jasna wynagrodzenia wypłacane jest jedynie za przepracowany czas – okres pozostawania „w gotowości” nie wiąże się z żadnymi zarobkami. Nie trzeba dodawać, że jest to sytuacja idealna dla pracodawcy. W razie zapotrzebowania może dowolnie zwiększać zatrudnienie w swojej firmie. Z kolei sytuacja pracownika wiąże się z ciągłą niepewnością – będę dziś pracował (i zarobię!) albo nie będę. W takiej sytuacji trudno mówić o jakiejkolwiek stabilizacji finansowej.
Zajrzyj także na naszą główną stronę: PolishExpress.co.uk – będzie nam miło!
Artykuły polecane przez PolishExpress.co.uk:
Jak oceniamy brytyjski system edukacji w porównaniu z polskim? [sonda]
Zmiany finansowe, które wchodzą we wrześniu
W Londynie zniszczono 25 proc. nowych kamer ULEZ. Sadiq Khan ugnie się pod presją londyńczyków?