Według źródeł urzędowych, do jakich dotarli dziennikarze „Guardiana” opóźnienia wdrożenia po-brexitowych kontroli granicznych mogły umożliwić import do Wielkiej Brytanii drobiu, który powodował salmonellę. Dodajmy, iż już wcześniej ustalono, iż tego typu produkty spożywcze pochodziły także z Polski.
Przedstawiciele brytyjskiej służby zdrowia przyznali, że brak kontroli granicznych po Brexicie naraził brytyjskich konsumentów na kontakt z mięsem, które mogło powodować zatrucia pokarmowe i salmonellozę. Co więcej, dziennikarze Bureau of Investigative Journalism ujawnili szereg niedociągnięć w sposobie, w jaki rząd radził sobie z ogniskami występowania lekoodpornej salmonelli w UK.
Dotyczyło to w szczególności importu drobiu z naszego kraju. Występowanie zatruć pokarmowych osiągało szczyt w różnych momentach między 2020 a 2024 rokiem. Działo się to zatem wtedy, gdy kontrole graniczne, które miały być przeprowadzane po wyjściu UK z jednolitego rynku, były wielokrotnie opóźniane.
Salmonella na Wyspach przez… Brexit
Jak podaje „Guardian”, zestaw dokumentów, do których dostęp mieli przedstawiciele TBIJ ujawnia, że podczas serii spotkań na wysokim szczeblu pod koniec 2023 roku, eksperci i urzędnicy zajmujący się bezpieczeństwem żywności przyznali, że sytuacja na granicy brytyjskiej mogła umożliwiać niekontrolowany wjazd do kraju mięsa, które powodowało zatrucia pokarmowe i salmonellę.
Protokoły ze spotkań, w których uczestniczyli przedstawiciele brytyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Zdrowia (UK Health Security Agency – UKHSA) oraz Agencji Standardów Żywności (Food Standards Agency – FSA) i ich partnerzy potwierdzają, że „nie było żadnych bieżących kontroli granicznych”. Kontrole dokumentów i kontrole fizyczne towarów importowanych w tym zakresie miały się rozpocząć dopiero w przyszłym roku.
„Przez trzy lata nie przeprowadzaliśmy żadnych kontroli”
– Przez trzy lata nie przeprowadzaliśmy żadnych kontroli importu z UE na naszych posterunkach kontroli granicznej – powiedziała TBIJ Helen Buckingham, ekspertka ds. polityki handlowej, jak cytujemy za „Guardianem”. Oprócz tego wskazała na niedawny raport opublikowany przez National Audit Office, który był bardzo krytyczny wobec polityki rządu w tej kwestii.
– Opóźnienia we wprowadzeniu nowego systemu kontroli przychodzących towarów z UE [były postrzegane jako] ryzykowne dla Wielkiej Brytanii. Pod kątem zdrowia publicznego i zdrowia zwierząt. Nasze granice były słabo chronione pod tym względem – mówiła Buckingham.
Czy drób z Polski jest wysokiej jakości?
Warto dodać, iż FSA jeszcze w grudniu 2023 zapowiedziało podjęcie konkretnych działań w tym zakresie. Wówczas wydano specjalne ostrzeżenie dotyczące importu z Polski. W związku z wystąpieniem 200 przypadkami salmonellozy u ludzi urzędnicy rozpoczęli dochodzenie. Oprócz tego przeprowadzili rozmowy z urzędnikami w Polsce i UE, które miały na celu „zapewnić podjęcie wszelkich niezbędnych kroków w celu poprawy bezpieczeństwa drobiu i jaj importowanych z Polski.
W piśmie wysłanym do Głównego Inspektoratu Weterynarii strona brytyjska wyraziła zaniepokojenie brakiem działań ze strony polskiej w tym zakresie. Następstwem tych działań było wezwanie przez British Poultry Council (Brytyjska Rada Drobiarstwa) do sprawdzania każdego ładunku produktów drobiowych i pasz przybywających do Wielkiej Brytanii z Polski. W tamtym czasie w brytyjskich mediach nie brakowało apeli o to, aby na brytyjskiej granicy „sprawdzać każdy ładunek” zmierzający do UK z polskim drobiem.
Apele o surowe kontrole nie przyniosły skutku
W tamtym czasie dyrektor naczelny BPC, Richard Griffiths zwracał uwagę, że brytyjscy producenci wyrobów drobiowych trzymają się wysokich standardów związanych z bezpieczeństwem, gdy w Polsce obowiązują (najwyraźniej) niższe standardy.
Apelował wówczas, iż konieczne jest, aby na granicy „zatrzymywać każdy ładunek przybywający z Polski i nie wpuszczać tych, które nie spełniają wymagań”.