Zaledwie trzy tygodnie po wygranej Partii Pracy w wyborach powszechnych, lord Falconer przedstawi w Izbie Lordów projekt ustawy dotyczący wspomaganego samobójstwa. Keir Starmer obiecał, że pozwoli na głosowanie w tej kwestii w Izbie Gmin, a badania opinii publicznej jasno pokazują, że większość Brytyjczyków opowiada się za legalizacją wspomaganego umierania.
Wspomagane samobójstwo dla osób śmiertelnie chorych
Projekt ustawy, który lord Falconer przedstawi dziś w Izbie Lordów, dotyczy zalegalizowania wspomaganego samobójstwa dla osób śmiertelnie chorych. O zmianach w prawie umożliwiających osobom śmiertelnie chorym odejście z tego świata na własnych warunkach dyskutowano już w 2015 r., ale wówczas ustawę odrzucono w Izbie Gmin stosunkiem głosów 330 do 118.
Od blisko dekady w kwestii wspomaganego samobójstwa nastąpiła jednak na Wyspach wyraźna zmiana nastrojów. A Sir Keir Starmer, zarówno przed, jak i po wyborach, obiecał, że pozwoli na głosowanie nad ustawą w Izbie Gmin. Obecnie, gdy większość miejsc w niższej izbie parlamentu zajmują laburzyści, szansa na wprowadzenie do prawa kategorii wspomaganego samobójstwa jest bardzo duża. Tym bardziej, że badania opinii publicznej pokazują, że większość Wyspiarzy opowiada się za legalizacją wspomaganego umierania. Marcowe badanie przeprowadzone wśród 10 000 osób wykazało, że za umożliwieniem śmiertelnie chorym ludziom odejście na własnych warunkach opowiada się aż 75 proc. Wyspiarzy. Natomiast przeciwnych takiemu rozwiązaniu jest zaledwie 14 proc. mieszkańców UK.
Przypomnijmy, że obecnie pomocnictwo w zakończeniu życia jest w Anglii i Walii przestępstwem zagrożonym karą więzienia w wymiarze do 14 lat. Prace nad legalizacją wspomaganego samobójstwa trwają już natomiast w Szkocji, a także na wyspach Man i Jersey.
Wspomagane samobójstwo tak, ale tylko pod pewnymi warunkami
Projekt ustawy dotyczący wspomaganego samobójstwa obejmuje jedynie śmiertelnie chore osoby dorosłe, które są w pełni władz umysłowych. Dla otrzymania możliwości wcześniejszego zakończenia życia, stan zdrowia danej osoby musiałoby ocenić dwóch niezależnych lekarzy. A osoba chora musiałaby dodatkowo samodzielnie podać sobie lek, jeśli jej prośba zostałaby zatwierdzona. Oczywiście zmiany w prawie nie ograniczyłyby prawa osób śmiertelnie chorych do wysokiej jakości opieki paliatywnej.
Projekt ustawy nic jednak nie mówi o rozszerzeniu kategorii osób, które mogłyby skorzystać ze wspomaganego samobójstwa. Część aktywistów zwraca uwagę, że taka opcja powinna też przysługiwać pacjentom z nieuleczalnymi schorzeniami, takimi jak stwardnienie rozsiane czy zespół zamknięcia.
Lord Falconer tłumaczy jednak, że projekt jego ustawy „jest przeznaczony [tylko] dla osób, które umrą w niedalekiej przyszłości”. – Nie sądzę, że państwo powinno pomagać w odbieraniu sobie życia osobom, które nie są śmiertelnie chore – precyzuje.