Żaden inny premier w najnowszej historii Wielkiej Brytanii nie stracił na popularności tak szybko po wyborach, jak Keir Starmer. A poparcie dla niego i jego gabinetu może być jeszcze gorsze po ogłoszeniu przez Kanclerz skarbu jesiennego budżetu.
Brytyjczycy nie ufają już Keirowi Starmerowi?
Z początkiem lipca tego roku laburzyści zmiażdżyli w wyborach Partię Konserwatywną, osiągając jako Partia Pracy drugi najlepszy wynik w najnowszej historii Wielkiej Brytanii (411 mandatów przy 121 mandatach konserwatystów). Ale idylla Partii Pracy nie trwała długo, bo już teraz badania opinii publicznej pokazują, że poparcie dla premiera Keira Starmera drastycznie spada. Najnowszy sondaż przeprowadzony przez pracownię More in Common pokazał, że poparcie dla Starmera spadło do -38, a zaraz po wyborach wynosiło ono plus 11.
Od kilku dekad żaden premier nie zanotował zatem aż tak drastycznego i tak szybkiego spadku poparcia. Na przykład Tony Blair, który w 1997 r. osiągnął najlepszy wynik wyborczy w historii Partii Pracy, po trzech miesiącach rządów wciąż cieszył się popularnością na poziomie plus 46. A premierzy z ramienia Partii Konserwatywnej – David Cameron i Boris Johnson, też byli znacznie wyżej oceniani przez opinię publiczną na podobnym etapie.
Co wpłynęło na spadek poparcia dla Keira Starmera?
Partia Pracy zastała ogromną dziurę budżetową po konserwatystach i za spadek poparcia dla Keira Starmera odpowiadają przede wszystkim kroki podejmowane przez rząd w celu naprawienia finansów publicznych. Jednym z takich kroków było bardzo niepopularne w społeczeństwie ograniczenie emerytom wypłat w ramach winter fuel payment. Wcześniej do zasiłku kwalifikowało się ponad 10 mln osób, a obecnie zaledwie 1,5 mln.
Poza tym na popularność premiera nie wpływają zbyt dobrze planowane podwyżki podatków w jesiennym budżecie. A już teraz mówi się m.in. o podwyżce składki na ubezpieczenie społeczne National Insurance dla pracodawców i o podniesieniu do końca 2025 r. limitu opłat za przejazd autobusem do 3 funtów.