Na czele prawicowego rządu w Holandii stanie polityk, który przez trzydzieści lat należał do Partii Pracy (PvdA). Kim jest Dick Schoof? Czy były szef holenderskiego wywiadu i sekretarz generalny ministerstwa sprawiedliwości będzie sterowany z tylnego siedzenia przez Geerta Wildersa i liderów partii wchodzących w skład rządzącej koalicji?
– Myślę, że dla wielu osób będzie zaskoczeniem, że tu stoję – jak komentował 67-letnie Dick Schoof, gdy ujawniono, że to właśnie on zostanie premierem nowego holenderskiego rządu, który tworzą politycy PVV, VVD, NSC i BBB. – To również jest zaskoczeniem dla mnie – zaznaczał.
Holandia z nowym premierem
Przypomnijmy, w połowie maja, po 175 dniach negocjacji udało się osiągnąć porozumienie w sprawie utworzenia koalicyjnego rządu w Holandii. Sześć miesięcy po listopadowych wyborach udało się wypracować kompromis, który zadowolił cztery stronnictwa, które będą rządzić w Holandii. Szczegóły porozumienia koalicyjnego nie zostały ujawnione, ponieważ będzie ono jeszcze przedmiotem debaty z udziałem parlamentarzystów partii tworzących nowy rząd. Z kolei pod koniec maja ujawniono, że szefem rządu PVV, VVD, NSC i BBB zostanie Dick Schoof.
Postawienie na polityka nienależącego do rządzącej koalicji stanowiło jeden z elementów wypracowanego porozumienia między partiami. W ten sposób w Holandii dochodzi do dość kuriozalnej sytuacji, w której lider stronnictwa, które wygrało w jesiennych wyborach, pozostaje… poza rządem. Jednak, aby „współrządzić” w takiej formule, Geert Wilders z PVV musiał zrezygnować ze swoich politycznych ambicji.
Kim jest Dick Schoof?
67-letni Dick Schoof przez ponad trzydzieści lat należał do lewicowej PvdA, a niemal całą swoją publiczną karierę poświęcił służbie cywilnej. Nie jest to osoba dobrze znany nawet w Holandii, nie jest to postać z pierwszych stron gazet. W latach 2020–2024 był sekretarzem generalnym ministerstwa sprawiedliwości, pełnił więc najwyższy urząd w tym resorcie. Wcześniej kierował holenderskim wywiadem AIVD (lata 2018-2020) oraz sprawował urząd krajowego koordynatora ds. zwalczania terroryzmu i bezpieczeństwa NCTV (lata 2013-2018).
Jako urzędnik zajmował się również kwestiami imigracyjnymi oraz pracował w ministerstwie spraw wewnętrznych. Jak zatem widać, jego służba przebiegała na bardzo istotnych dla funkcjonowania i bezpieczeństw państwa odcinkach.
Schoof urodził się 8 marca 1957 w Santpoort, w prowincji Holandia Północna, nad Kanałem Morza Północnego. Na Katolickim Uniwersytecie w Nijmegen ukończył studia na kierunku urbanistyka w 1982 roku. Uwielbia biegać. Przebiegł 18 maratonów, a ostatni z nich ukończył z imponującym wynikiem 4 godzin i 10 minut.
Czy premier będzie premierem tylko z nazwy?
Rozsądny mąż stanu, z dużym doświadczonym, znający realia holenderskiej polityki, który sztywno trzyma się zasad, choć… potrafi je nagiąć. Nowy premier był zamieszany w dwa skandale. W 2015 próbował kierować „odpowiednio” niezależnym dochodzeniem w sprawie postępowania służb bezpieczeństwa w sprawie kryzysu MH17. Z kolei w marcu tego roku holenderska gazeta NRC poinformowała, że Schoof zignorował ostrzeżenia dotyczące legalności szpiegowania za pośrednictwem fałszywych kont w mediach społecznościowych.
Najważniejszym pytaniem, jakie trzeba zadać w perspektywie nominacji Schoofa jest to dotyczące jego relacji z liderami PVV, VVD, NSC i BBB, szczególnie z Geertem Wildersem. Czy nowy holenderski premier nie będzie tylko figurantem, który będzie sterowany z tylnego siedzenia, przez innych? Sam Dick Schoof zapewnia, że nie dojdzie do takiej sytuacji. – Jest tylko jeden premier i będę nim ja – zadeklarował.