Lekarze weterynarii w całej Holandii przestrzegają przed dużymi sieciami, które coraz mocniej naciskają na sprzedaż drogich, często zbędnych zabiegów oraz abonamentów opieki nad zwierzętami.
Według relacji weterynarzy po przejęciach lokalnych klinik przez Evidensia priorytetem stały się cele sprzedażowe, a nie dobrostan zwierząt. Efektem są znacznie wyższe rachunki za usługi dla właścicieli pupili i stopniowa utrata niezależności zawodowej lekarzy.
Ceny usług w sieciach klinik rosną szybciej niż inflacja
Wielu weterynarzy twierdzi, że zarząd narzuca im plany sprzedażowe i wymusza stosowanie dodatkowych procedur, począwszy od kosztownych badań krwi po liczne zdjęcia rentgenowskie, nawet jeśli nie są one konieczne.
Standardowa wizyta kosztuje dziś do 65 euro. Weekendowa pomoc doraźna bywa droższa nawet o 40 proc. w porównaniu z niezależnymi gabinetami. W przypadku poważnych zabiegów w typie chemioterapii rachunki sięgają nawet 4 tys. euro.
Praca dla „arkusza kalkulacyjnego” zamiast dla pacjenta
Część lekarzy, nie godząc się na korporacyjne naciski, odchodzi i otwiera własne praktyki. Inni mówią o pracy „dla arkusza kalkulacyjnego”, ponieważ cyfrowe raportowanie i centralne zarządzanie narzucone przez komercję ograniczają im swobodę podejmowania decyzji.
Sieć, kontrolująca w Holandii około 350 klinik, szpitali i krematoriów, zapewnia, że weterynarze zachowują pełną niezależność. Wzrost cen usług to natomiast efekt globalnych trendów, inwestycji w nowoczesny sprzęt i niedoboru wykwalifikowanych specjalistów. Firma twierdzi, że wprowadza zmiany organizacyjne po zasięgnięciu opinii pracowników.
Latem do weterynarzy napływa rekordowa liczba pacjentów
Zwłaszcza latem w całej Holandii kliniki weterynaryjne oferujące całodobową pomoc działają na granicy swoich możliwości, a wielu właścicieli zwierząt musi liczyć się z dłuższym czasem oczekiwania na pomoc.
Przedstawiciele Królewskiego Holenderskiego Towarzystwa Medycyny Weterynaryjnej wskazują, że letnie zwiększenie liczby pacjentów jest normalne, ale trudne. Weterynarze w Amsterdamie i innych miastach pracują po godzinach, a nawet rezygnują z urlopów.
Specjaliści radzą, by w razie wątpliwości najpierw skontaktować się telefonicznie z weterynarzem lub dyżurną kliniką. Często wystarczy konsultacja telefoniczna, aby ustalić, czy leczenie jest pilne.