W Niemieckich centrach dublińskich przebywają setki osób, które mają wrócić do Polski. Tak wynika z przepisów migracyjnych w UE. Jednak wielu z nich wprost apeluje o możliwość pozostania w Niemczech. Migranci oskarżają Polskę o przemoc i łamanie praw człowieka. Czy nieludzkie traktowanie migrantów w Polsce jest faktem?
Setki migrantów przebywających obecnie w Niemczech, głównie w tzw. centrach dublińskich, sprzeciwia się planom odesłania ich do Polski. Zgodnie z rozporządzeniem Dublin III, to właśnie pierwszy kraj Unii Europejskiej, do którego wjechali, powinien rozpatrzyć ich wniosek o azyl. Jednak w liście otwartym, opublikowanym przez Brandenburską Radę ds. Uchodźców, migranci apelują do władz niemieckich o możliwość pozostania. Wprost oskarżają Polskę o przemoc. Relacjonują, że byli ofiarami przemocy, upokorzeń i systemowego łamania praw człowieka.
Migranci oskarżają Polskę o przemoc! Wstrząsające relacje: pushbacki, przemoc, izolacja
W liście znalazły się poruszające świadectwa osób, które przedostały się do Niemiec przez Białoruś i Polskę. 36-letni Zayed A. z Jemenu opisał, jak był wielokrotnie bity przez polskich funkcjonariuszy. Natomiast jeden z jego towarzyszy został poszczuty psem policyjnym. Migranci twierdzą, że nawet po trzykrotnym przekroczeniu granicy i próbie zgłoszenia się po azyl, zostali siłą odprowadzeni z powrotem na Białoruś.
Niektórzy przebywali nawet 10 dni w lesie. Ukrywali się i walcząc o przetrwanie bez jedzenia i wody. Niektóre osoby – jak twierdzą – zmarły z wycieńczenia lub hipotermii. Nie doczekali się pomocy. Opisywane metody, znane jako pushbacki, są nielegalne w świetle prawa międzynarodowego i unijnego. Dlatego migranci wprost oskarżają Polskę o przemoc i łamanie praw człowieka.
System bardziej odstrasza niż chroni?
Zayed A., po zatrzymaniu w Polsce, został umieszczony w zamkniętej celi bez okna. Musiał rozebrać się do bielizny. Następnie otrzymał 20-stronicowy dokument bez tłumaczenia, który prawdopodobnie był wnioskiem azylowym. Trafił później do zamkniętego ośrodka dla uchodźców, który określił jako „przypominający bazę wojskową”. Bez dostępu do informacji, pomocy prawnej czy kontaktu z organizacjami wspierającymi migrantów.

Warunki życia w ośrodkach dla uchodźców w Polsce
Chociaż część ośrodków została zmodernizowana, sytuacja migrantów nadal budzi zastrzeżenia. Otrzymują oni zaledwie 18 euro miesięcznie. To nie wystarcza nawet na bilety do Warszawy na obowiązkowe spotkania z urzędnikami ds. cudzoziemców. Zakwaterowanie w oddalonych rejonach, niekiedy tuż obok poligonów wojskowych, potęguje stres i izolację. W efekcie system zamiast chronić – zniechęca i marginalizuje.
Czy dochodzi do łamania praw człowieka?
Z prawnego punktu widzenia, relacje migrantów wskazują na możliwe naruszenia fundamentalnych norm chroniących prawa człowieka i azylantów. Przede wszystkim mowa o Konwencji Genewskiej z 1951 roku o statusie uchodźców. Dokument zabrania odsyłania osób do krajów, gdzie może grozić im nieludzkie traktowanie lub prześladowania. Wspomniane praktyki, takie jak przymusowe odsyłanie na granicę, przemoc fizyczna czy uniemożliwienie złożenia wniosku o azyl, mogą również naruszać Kartę Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Ta wyraźnie zakazuje tortur oraz nieludzkiego i poniżającego traktowania. Do tego dochodzą wcześniejsze orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który już w sprawach przeciwko innym krajom członkowskim (np. Grecji czy Włochom) uznawał, że przetrzymywanie azylantów w niegodnych warunkach oraz ich automatyczne deportacje mogą stanowić rażące złamanie międzynarodowych zobowiązań. Fakt, że migranci oskarżają Polskę o łamanie prawa może być znaczącym problemem.
Odpowiedź Polski i sytuacja proceduralna
Polski rząd utrzymuje, że wszystkie działania są zgodne z prawem. Migranci są „przemytniczym narzędziem hybrydowym” wykorzystywanym przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Równocześnie dane statystyczne pokazują, że w 2024 roku spośród 284 złożonych odwołań od decyzji o odesłaniu do Polski, jedynie 34 zakończyły się pozytywnie.
Według Frontexu i polskiej Straży Granicznej, liczba prób nielegalnego przekroczenia granicy zmalała w 2025 roku. Jednak incydenty – takie jak rzucanie kamieniami w patrole – nadal się zdarzają. To pokazuje, że presja migracyjna nie zniknęła, a jedynie przybrała inne formy.
Perspektywy i pytania do instytucji europejskich
Z jednej strony, Polska znajduje się na zewnętrznej granicy UE. W efekcie ponosi szczególne obciążenia. Z drugiej: musi przestrzegać standardów ochrony praw człowieka. Te są przecież fundamentem europejskiej wspólnoty. Pojawia się pytanie: czy Niemcy mogą legalnie odesłać ludzi do kraju, gdzie – według ich relacji – doświadczyli przemocy?
Organizacje pozarządowe apelują do Komisji Europejskiej o tymczasowe zawieszenie transferów do Polski. To pokłosie tego, że migranci oskarżają Polskę o łamanie praw człowieka.
Migranci oskarżają Polskę o przemoc! Między prawem a rzeczywistością
Historia migrantów, którzy sprzeciwiają się powrotowi do Polski, jest testem dla europejskiego systemu azylowego. Polska i UE nie mogą ignorować tych relacji. Sytuacja wymaga reakcji nie tylko ze strony Polski, ale także całej Unii Europejskiej.
Czy Polska zapewnia realną ochronę, czy odstrasza tych, którzy uciekają przed wojną i prześladowaniem? Czy Unia ma prawo przymykać oko na relacje o przemocy i izolacji? To pytania, które powinny dziś wybrzmieć głośno w Berlinie, Brukseli i Warszawie.