Linie lotnicze prześcigają się w reklamowaniu atrakcyjnych cen, ale coraz częściej okazuje się, że prawdziwy koszt podróży zaczyna ujawniać się dopiero przy wyborze bagażu. To właśnie opłaty za skromny bagaż podręczny – wydawałoby się podstawowy element podróży – stały się jednym z najbardziej nieprzewidywalnych i nieprzejrzystych aspektów tzw. taniego latania.
Z ustaleń Which? wynika, że mimo obietnic niskich stawek, realne ceny bywają zupełnie inne niż te podawane na stronach przewoźników. I chociaż przewoźnicy zapewniają, że o cenach komunikują jasno, analiza ponad tysiąca lotów pokazuje zjawisko odwrotne.
Łowcy tanich biletów w pułapce sztucznych taryf
Reklamowane taryfy na bagaż kabinowy mogą sprawiać wrażenie niezwykle atrakcyjnych, lecz rzadko kiedy podróżni rzeczywiście mogą z nich skorzystać. Według Which? wśród około 1500 przeanalizowanych opłat najniższe deklarowane stawki praktycznie nie występowały.
Według Which? Wizz Air, Ryanair i easyJet prezentowały na swoich stronach kwoty, których niemal nie dało się znaleźć. EasyJet informująca o opłatach za bagaż podręczny rozpoczynających się od 5,99 funta według Which? minęła się z prawdą, ponieważ wśród 520 badanych lotów najniższa znaleziona opłata wyniosła 23,49. W przypadku Ryanaira średnia opłata wynosiła 20,5 funta – spośród 634 lotów najniższą opłatę za opcję Priority i dwa bagaże podręczne, wynoszącą 12 funtów, potwierdzono zaledwie dwukrotnie. Wizz Air reklamuje usługę Priority z bagażem podręcznym od 8,74, aczkolwiek w Which? stwierdzono, że na 338 zbadanych lotów najniższa opłata wynosiła 13 funtów.
W efekcie to, co powinno być prostym wyborem, zmienia się w serię uciążliwych porównań i kalkulacji. Różnice pomiędzy kosztami deklarowanymi a faktycznymi potrafią sięgać wielokrotności najniższej ceny, która figuruję jedynie jako teoretyczna. Przewoźnicy ewentualną zmienność cen tłumaczą zależnością od trasy, sezonu i popytu albo podważają metodologię stosowaną przez Which?, m.in. ze względu na ich zdaniem zbyt małą próbkę.
Rosnąca irytacja pasażerów nie pozostała niezauważona
Część europejskich regulatorów zaczęła interweniować, uznając, że zawiłe zasady dotyczące bagażu rzeczywiście mogą wprowadzać klientów w błąd. Hiszpańskie władze już nałożyły na tanich przewoźników ponad 170 mln euro kar, określając ich sposób komunikowania opłat bagażowych jako „obelżywy”.

Równocześnie Parlament Europejski pracuje nad regulacją, która miałaby zagwarantować każdemu podróżnemu możliwość wniesienia bezpłatnie na pokład bagażu o wadze do 7 kg, oprócz małej torby pod siedzenie.
Zamiast wierzyć w to, co podają linie lotnicze, najlepiej podróżować z kalkulatorem w ręku
Porównywanie cen lotów staje się coraz trudniejsze, bo opłaty za bagaż różnią się nie tylko pomiędzy przewoźnikami, ale i pomiędzy samymi trasami oraz datami. Jednocześnie konkurenci, którzy w cenie biletu oferują dwie sztuki bagażu kabinowego, często wyglądają na droższych. Ale w rozrachunku to ich oferta bywa bardziej opłacalna.
Brak spójnego systemu powoduje, że pasażerowie muszą prowadzić własne arkusze kalkulacyjne, by ocenić, ile naprawdę zapłacą za całą podróż.

