Rozcięte wargi i poranione języki! Tak atakują turystów nad morzem mewy

Coraz więcej osób doznaje obrażeń z powodu wyjątkowo agresywnych i niemniej bezczelnych mew. Turyści skarżą się na dziobatych "przestępców", którzy często nie boją się dziobać w… usta.

Rozcięte wargi i poranione języki, to tylko niektóre z obrażeń, których można doznać od wyjątkowo agresywnych… mew. W całej Wielkiej Brytanii dochodzi do coraz większej liczby ataków ze strony tych "podniebnych chuliganów". Wiele osób zgłasza się do lekarzy i farmaceutów z przypadkami ataku właśnie z ich strony.

- Advertisement -

„Mama nie żyje!” – przerażone dzieci zaalarmowały sąsiadów po tym, jak na ich oczach ojciec zamordował im matkę

"Moi koledzy mówią, że przynajmniej dwa razy w tygodniu przychodzą do nich osoby z obrażeniami po ataku gniazdujących i agresywnych mew. Jednak w rzeczywistości zapewne więcej osób doznaje ataku, ale decyduje się na samodzielne leczenie zamiast zasięgać rady farmaceuty" – powiedział Claire Field, który jest farmaceutą w Kornwalii.

"Widzieliśmy już osoby dorosłe oraz dzieci, które miały rany wokół ust, a nawet wewnątrz nich, a także na rękach, z których podstępne mewy wyrywają jedzenie. Jako farmaceuta radzę przede wszystkim zaszczepić się na tężec, ponieważ mewy najczęściej wyjadają resztki ze śmietników, które jak wiadomo nie są zbyt czyste, więc mogą przenosić bakterie wywołujące tę chorobę".

Sprawa agresywnych mew jest faktycznie poważna, a ich ataki wyjątkowo agresywne i bezczelne. "Mewy są naprawdę agresywne, szczególnie w St Ives i miejscach, gdzie można kupić coś do jedzenia. Jest tam pełno znaków ostrzegających, żeby uważać na swoje jedzenie, gdy wychodzi się na zewnątrz. Jedna z mew lecąc prosto na mojego syna wyrwała mu z ręki loda, a inna z kolei usiadła mi na ramieniu i porwała mi loda, zanim w ogóle zdążyłam go zacząć jeść. Widziałam też rodzinę, która jadła na zewnątrz ryby. Spore stado wielkich mew dosłownie bombardowało i zabierało im jedzenie. Radzę wszystkim, żeby nie jeść na zewnątrz, albo znaleźć dobre miejsce" – powiedziała Emily Turner, mama dwójki dzieci.

 

 

 

O tej porze roku mewy są wyjątkowo agresywne, ponieważ samce poszukują partnerki, a później zakładają gniazda i rozmnażają się. Jedzenie, które kradną, jest im potrzebne dla ich piskląt, których zazwyczaj jest od 1 do 3 w jednym miocie. Agresja bierze się także z chęci obrony swojego gniazda. Na upierzonych złodziei narzekają także listonosze, którzy mają przez nie spore trudności w wykonywaniu swoich obowiązków.

Mężczyzna spadł z klifu, gdy świętował wyleczenie się z raka!

"One po prostu lecą lotem nurkującym prosto na twoją głowę. Zazwyczaj jak wychodzę z domu, to muszę szybko biec i uważać na nie. Wiem, że te mewy są gatunkiem zagrożonym i nie chce im zabierać młodych, ale czy naprawdę nie można czegoś zrobić w tej sprawie?" – powiedział Chris Pritchard, mieszkaniec Dorset.

Teksty tygodnia

NHS ostrzega: potrzeba nawet 200 tysięcy dawców krwi. Sytuacja jest niebezpieczna

Już w zeszłym roku służba zdrowia biła na alarm z powodu niskiego poziomu zapasów krwi w szpitalach. NHS wyznaczyło sobie ambitny cel – pozyskać milion dawców. Teraz władze informują, że w samej Anglii wciąż brakuje ponad 200 tysięcy osób gotowych oddać krew.

Szkoły wycofują zegary analogowe. Powód jest zaskakujący

Brytyjskie szkoły zaczęły usuwać zegary analogowe z sal egzaminacyjnych, a powód może zaskakiwać. W wielu placówkach zamiast nich pojawiły się zegary cyfrowe. To reakcja na skargi uczniów przystępujących do egzaminów GCSE i A-level, którzy przyznawali, że mają trudności z odczytaniem godziny z tradycyjnych tarcz.

Kryzys związany ze stresem. 5 milionów osób z nim się zmaga

Z najnowszego badania wynika, że kryzys związany ze stresem w Wielkiej Brytanii jest najwyższy od 2008 roku.

Cisza, zaufanie i nożyczki. Polak otwiera wyjątkowy salon fryzjerski w Edynburgu

Polak otworzył w Edynburgu wyjątkowy salon fryzjerski. Bez kolejek i hałasu – z czasem tylko dla Ciebie. HOME4MYHAIR to nowa jakość w Leith.

Burmistrzowie największych miast Anglii domagają się wprowadzenia lokalnych opłat turystycznych

Grupa burmistrzów największych miast Anglii wystosowała wspólny apel do rządu, w którym domaga się prawa do wprowadzenia lokalnych opłat turystycznych. Jak podaje The Guardian, inicjatywie przewodzi burmistrz regionu Liverpool City – Steve Rotheram.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie