Trwa odliczanie do 32.finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Odbędzie się on pod hasłem „Tu wszystko gra OK!”, w dniu 28 stycznia 2024. WOŚP gra nie tylko w Polsce, ale również na Wyspach.
W tym roku w UK funkcjonują 32 sztaby Orkiestry. Wspólnymi siłami będą one nadzorować przebieg brytyjskiego finału. I właśnie z tej okazji, na łamach „Polish Express” prezentujemy wywiad z osobą bezpośrednio zaangażowaną w pracę nad finałem WOŚP.
Gustaw Fit jest szefem sztabu WOŚP w Edynburgu. Nasz rodak zajmuje się koordynacją prac nad finałem w szkockiej stolicy. Specjalnie dla czytelników „Polish Express” opowie o trwających przygotowaniach, o tym, jak wygląda od kulis praca nad finałem i o tym, dlaczego granie Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy jest takie ważne dla Polaków mieszkających poza granicami Polski.
Zapraszamy do rozmowy!
Polish Express: Na początek prosiłbym o powiedzeniu kilku słów o sobie. Czym się Pan zajmuje na co dzień, od kiedy Pan mieszka w Edynburgu?
Gustaw Fit: Na co dzień jestem dyrektorem działu inżynierii oprogramowania w Zoopla.co.uk, a także dyrektorem operacyjnym i przewodniczącym zarządu powierników Foreign Communities of Alba Association SCIO (SC052771). Poza tym jestem synem swoich kochanych rodziców mężem i ojcem. W UK mieszkam 8 lat, w samej Szkocji mieszkam 2,5 roku. Nie mieszkam w Edynburgu, a w cudownej mieścinie Fauldhouse koło Bathgate.
Co sprawiło, że podjął się Pan organizacji finału WOŚP w Edynburg? Co przekonało Pana do idei stojącej za inicjatywą Jurka Owsiaka? Jak długo się Pan tym zajmuje?
Gustaw Fit: Sprawiła to moja chęć do robienia czegoś więcej niż tylko codziennej pracy. Polacy powinni być dumni, że mamy taki czas w roku, gdy koncentrujemy się tylko na pozytywach. Chyba żaden inny naród czegoś takiego nie ma. A mamy to dzięki Jurkowi. Byłoby naprawdę wspaniale, gdybyśmy znaleźli jako naród więcej takich momentów, które nas łączą przez pozytywne wspomnienia. Tych, które łączą nas przez cierpienie, jest już naprawdę dość. To mój czwarty finał jako wolontariusz, a pierwszy jako szef sztabu.
Po raz który WOŚP gra już w szkockiej stolicy? Czy można coś ciekawe napisać o historii finałów w Edynburgu?
Gustaw Fit: Wydaje mi się, że granie w Edynburgu rozpoczęło się od 24 finału. Po długiej przerwie.
Gustaw Fit: Sztab właściwie istnieje cały czas. Przygotowania finałowe ruszają we wrześniu. Rozliczenia i dziękowanie to luty. W maju sztaby zagraniczne spotykają się na podsumowanie ostatniego finału. A w międzyczasie spotykamy się, rozmawiamy, szukamy sponsorów i fajnych pomysłów. To jest więc coś, co towarzyszy członkom sztabu gdzieś z tyłu głowy, przez cały rok. Dni rzeczywistego grania też jest zdecydowanie więcej, bo są też imprezy towarzyszące.
Pierwszy etap to zebranie sztabu głównego. To około 5-7 osób, które weźmie koordynacje każdego ‘pionu’. Od finansów po dekoracje. Potem oficjalna rejestracja z fundacją i uzyskanie zgody na granie w danym miejscu. Potem rejestracja puszek i wolontariuszy. W międzyczasie szukanie sal i zespołów lub wykonawców. Szukanie darczyńców, kucharzy, kierowców, ochroniarzy. Jest też wielkie pieczenie ciast i gotowanie na finały. Jest tego sporo. Do tego kontakty z mediami i obsługa profilu na Facebook.
Dodam, że na każde wydarzenie, gdzie chcemy zbierać pieniądze na WOŚP, musimy uzyskać zgodę od fundacji. Ale także i zgodę od właścicieli terenu — councilów, rangersów, etc.
Jest to ogrom pracy, jakiego nie jest w stanie wykonać jedna osoba. Nasz sztab główny ma osób 6, około 80 wolontariuszy, jednego głównego sponsora i dwóch dodatkowych. Jestem im niezmiernie i dozgonnie wdzięczny za serca i ręce.
Jak wygląda taka, zwykła codzienna „praca” w sztabie? Kto go tworzy, czym te osoby się zajmują?
Gustaw Fit: Przy tak dużym przedsięwzięciu (w tym roku 9 imprez, w tym wizyta Jurka i organizacja tartanu WOŚP), potrzebujemy podziału na role. W tym roku wygląda to tak:
- szef sztabu (czyli ja) — koordynacja z fundacją i innymi grupami, rejestracja wolontariuszy kwestujących, sponsorzy, rejestracje, sale oraz odpowiedzialność za całość
- Joanna Tońska — backstage, jedzenie i kawiarenki
- Joanna Ulatowska — finanse oraz puszki stacjonarne
- Anna Bednarz — darczyńcy i pomoc Annie Rusowicz z aukcjami na scenie i Whatsapp
- Katarzyna Fit — grafika, media, dekoracje i wraz z Katarzyna Wójcik — koordynacja imprezy rodzinnej
- Anna Rusowicz — zespoły muzyczne, koordynacja sceny na wszystkich imprezach oraz konferansjerka (wraz z całym doświadczeniem, jakie mi przekazuje, za co bardzo dziękuję)
Ponieważ mieszkamy relatywnie daleko od siebie, jesteśmy sztabem wirtualnym. Spotykamy się raz na tydzień online. Czasami osobiście. Raz na miesiąc organizujemy walne zjazdy wszystkich wolontariuszy. Wszystkie ważne informacje przekazujemy przez specjalną grupę na WhatsApp oraz przez nasz oficjalny profil na FB.
Ale i poza tym spędzamy setki godzin na telefonach i komunikacji indywidualnej. Jest to wielki wkład pracy w koordynację i ciężko to wszystko wymienić.
Dodatkowo pomagają nam lokalne organizacje rządowe, społeczne i medialne takie, jak: Konsulat RP w Edynburgu, szkocka rodzina Duncan, klub motocyklowy Liberated MCC, Związek Rezerwistów RP w UK, Szkoła bez granic im. Niedźwiedzia Wojtka, Klub Polski w Kirkaldy, FCA Association, Drużyna Wojów ‘Storrada Hird’, Słowianie w Szkocji, Moc Kobiet, 67 drużyna harcerska Regle, lokalne polskie media i wiele innych.
Na jakim etapie znajdują się obecnie prace w sztabie w Edynburgu?
Gustaw Fit: Dopinamy ostatni guzik. Wszystkie 9 imprez jest już praktycznie przygotowane. Puszki rozdane, zespoły gotowe. Pozostaje wykonanie planu.
W jaki sposób Szkoci, Brytyjczycy i inni mieszkańcy Edynburga reagują na WOŚP? Co podoba im się najbardziej, czy rozumieją ideę, która stoi za tym wydarzeniem, czy już kojarzą, że pod koniec stycznia takie wydarzenie będzie miało miejsce?
Gustaw Fit: Szkoci z roku na rok mają coraz większą świadomość Orkiestry. Reakcje na nasze wydarzenia są zawsze pozytywne i powoli, z roku na rok, budujemy większy lokalny zasięg tego wspaniałego, polskiego festiwalu radości.
Czy można mówić o jakieś szkockiej i w ogóle imigranckiej-brytyjskiej specyfice finałów WOŚP, która odróżnia je od tych granych w Polsce?
Gustaw Fit: Nie możemy korzystać z terminali płatniczych. Ale tak na serio… Tutaj o wiele więcej rzeczy trzeba zadbać, nic się samo nie wypromuje. Miasta i gminy nie znają aż tak dobrze festiwalu. Czasem wcale nie znają. Czasem nie rozumieją jego wartości i znaczenia.
Osobno — wydaje mi się, że WOŚP mocniej łączy ludzi na emigracji. Tutaj nie ma za bardzo polityki. Jest to wielkie wydarzenie polonijne. Coś, z czego można być dumnym. To fantastyczna okazja do poznania nowych ludzi, a także wyjścia z domu nie tylko do pracy.
Może podzielić się Pan jakimś wyjątkowym wspomnieniem związanym z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy? Co pierwsze przychodzi Panu na myśl?
Gustaw Fit: W tym roku zgłosiła się do nas jedna osoba i bardzo chciała być wolontariuszem. Zawsze umożliwiamy bycie nim każdemu, kto się zgłosi. Pod warunkiem że są jeszcze miejsca. Kiedy jednak usłyszałem historię, że dokładnie za kilka dni jej córka kończy 18 lat, a była noworodkiem na intensywnej terapii w mniejszej miejscowości w Polsce i gdyby nie sprzęt orkiestry … Napłynęły mi do oczu łzy. Dla takich właśnie historii jeszcze bardziej warto robić to, co robimy. I tym akcentem bardzo dziękuję za rozmowę.