W Polsce trwa intensywna debata nad zasadnością wprowadzania stref czystego transportu. Tymczasem Niemcy – które jako jedne z pierwszych wdrożyły takie rozwiązania – zaczynają się z nich wycofywać.
Od 2023 do połowy 2025 roku zlikwidowano już 22 takie strefy, a powody tej decyzji wywołują różne interpretacje.
Miały chronić przed smogiem, dziś tracą sens – strefy czystego transportu w odwrocie
Wprowadzenie stref czystego transportu w Niemczech było bezpośrednią odpowiedzią na unijną dyrektywę z 2008 roku dotyczącą jakości powietrza. Zobowiązywała ona państwa członkowskie do wdrażania programów naprawczych, jeśli stężenia zanieczyszczeń takich jak pyły zawieszone PM10 i PM2,5 czy dwutlenek azotu przekraczały ustalone normy. Na tej podstawie niemieckie regiony opracowały własne plany kontroli i poprawy, czego efektem było utworzenie 58 stref Umweltzone.
Decyzje o ich powstaniu zapadały na poziomie gminnym i miały charakter lokalnych odpowiedzi na realne problemy środowiskowe. Jednak z biegiem lat sytuacja zaczęła się zmieniać. Poziom zanieczyszczeń sukcesywnie malał, w związku z czym strefy zaczęto postrzegać jako mniej potrzebne.
Znikające SCT: sukces polityki czy zmiana priorytetów?
Według informacji publikowanych na stronach władz lokalnych przyczyną likwidacji SCT w 22 niemieckich miastach i regionach była znacząca poprawa jakości powietrza. Średnie roczne stężenia dwutlenku azotu i pyłów zawieszonych spadły poniżej granic uznawanych za niebezpieczne dla zdrowia. Co więcej, takie miasta jak Stuttgart czy Tübingen przekonują, że według przewidywań emisje nie wzrosną, nawet gdy powróci pełny ruch samochodowy.
Przykłady z Hanoweru czy Badenii-Wirtembergii pokazują, że nie tylko strefy odegrały kluczową rolę. Rozbudowa transportu publicznego, promocja jazdy rowerem oraz wzrost liczby pojazdów spełniających unijne normy – sięgający nawet 98 proc. – miały równie duży, jeśli nie większy, wpływ na jakość powietrza.
Dane mówią jasno: SCT były skuteczne
Zanim zbyt pochopnie uznamy SCT za zbędne, warto przyjrzeć się wynikom badań. Niemiecki Instytut Badań Ekonomicznych (DIW Berlin) opublikował w 2024 roku analizę, która wyraźnie pokazuje, że strefy czystego transportu przyczyniły się do spadku emisji. W miastach, gdzie je wprowadzono, stężenie pyłów PM10 zmniejszyło się średnio o 10,4 proc., PM2,5 o 3,1 proc., a dwutlenku azotu o 15,3 proc.

Badania przeprowadzono z uwzględnieniem grup kontrolnych, co potwierdza bezpośredni wpływ SCT na poprawę powietrza. Dane te potwierdzają również wcześniejsze analizy Biura Analiz Bundestagu oraz Uniwersytetu w Augsburgu i Westfalskiego Uniwersytetu Wilhelma w Münsterze.
Co istotne, w 2020 roku Federalna Agencja Ochrony Środowiska zauważyła, że skuteczność SCT zaczyna maleć. Głównie z powodu tego, że większość pojazdów w Niemczech spełniała już normy uprawniające do wjazdu do stref.
Czy SCT mają sens w Polsce?
Likwidacja SCT w Niemczech stała się koronnym argumentem wśród przeciwników stref udzielających się w polskiej debacie. Trzeba jednak pamiętać, że w Niemczech SCT były częścią szerszej strategii proekologicznej. Obok nich prowadzono kampanie społeczne, inwestowano w niskoemisyjny transport i modernizowano flotę pojazdów. Strefy nie były więc jedynym, ale istotnym narzędziem w walce o czyste powietrze.
Dla Polski – gdzie jakość powietrza nadal w wielu miastach pozostawia wiele do życzenia – niemieckie doświadczenia mogą być cenną lekcją.