Rząd Wielkiej Brytanii znalazł kolejne, efektywne źródło dochodu – naciski na właścicieli aut spalinowych. W efekcie posiadacze samochodów na benzynę i diesel wkrótce odczują obciążenie. 10 razy wyższy podatek dla właścicieli aut spalinowych to opresyjna droga. Czy przekona kierowców do elektromobilności?
Rząd Wielkiej Brytanii wprowadza fundamentalne zmiany w systemie opodatkowania pojazdów. Od 1 kwietnia 2025 roku właściciele samochodów spalinowych — zarówno benzynowych, jak i diesla — zapłacą znacznie więcej za prawo do użytkowania swoich pojazdów. W niektórych przypadkach nawet 10 razy więcej niż dotychczas. Celem ma być przyspieszenie odejścia od tradycyjnych silników na rzecz elektromobilności — jednak krytycy mówią wprost: to forma fiskalnej presji, która uderzy głównie w klasycznego użytkownika.
Kogo obejmą zmiany i od kiedy?
Reforma obejmie Vehicle Excise Duty (VED), czyli brytyjski podatek drogowy. Nowe stawki weszły w życie 1 kwietnia 2025 roku i dotyczą wszystkich nowych pojazdów zarejestrowanych po tej dacie. Niezależnie od tego, czy są to auta prywatne, firmowe, czy użytkowe.
Szczególnie odczują to osoby kupujące samochody hybrydowe plug-in oraz te emitujące relatywnie niskie ilości CO₂. Dotychczas te pojazdy przepisy traktowały ulgowo. Natomiast teraz są wciągnięte w szerszy system opłat.
Nawet 10 razy wyższy podatek dla właścicieli aut spalinowych — jak to wygląda w praktyce?
Przykłady zmian są spektakularne:
- Właściciele samochodów emitujących 1–50 g CO₂/km (głównie hybrydy plug-in) – dotąd płaciły 10 funtów podatku w pierwszym roku. Po zmianach będzie to 110 funtów. Czyli 10 razy więcej.
- Właściciele pojazdów emitujących 51–75 g CO₂/km – wzrost z 30 funtów do 135 funtów.
- Auta z emisją 226–255 g CO₂/km – wzrost z 2 340 funtów do 4 680 funtów.
- Najwyżej emitujące samochody (ponad 255 g CO₂/km) – skok z 2 745 funtów aż do 5 490 funtów rocznie.

Co istotne, są to stawki za pierwszy rok posiadania pojazdu. Od drugiego roku obowiązują standardowe, roczne stawki VED. Również zapowiedziano ich aktualizację, choć w mniej dramatycznym wymiarze.
Czy 10 razy wyższy podatek dla właścicieli aut spalinowych przyspieszy zmianę nawyków?
Ministerstwo Skarbu i resort transportu argumentują, że nowe stawki odzwierciedlają „realny koszt środowiskowy” użytkowania aut z silnikiem spalinowym. Reforma ma również przygotować grunt pod planowane opodatkowanie samochodów elektrycznych. Te dotąd były całkowicie zwolnione z VED.
Eksperci są jednak podzieleni. Z jednej strony, wyższe koszty rejestracji aut spalinowych mogą faktycznie przyspieszyć proces elektryfikacji transportu. Z drugiej strony, kara finansowa niekoniecznie przekłada się na szybszy dostęp do alternatyw. Zwłaszcza na terenach wiejskich czy wśród osób o niższych dochodach. Infrastruktura ładowania i rynek wtórny aut elektrycznych wciąż kuleje.
Krytyka reformy: podatek, który uderza w klasę średnią
Organizacje motoryzacyjne, jak RAC czy AA, ostrzegają, że 10 razy wyższy podatek dla właścicieli aut spalinowych to fiskalna pułapka. Uderzy przede wszystkim w kierowców korzystających z aut jako narzędzia pracy lub transportu rodzinnego.
Nie brakuje też głosów, że zmiany te to nie tyle polityka proekologiczna, co nowe źródło dochodów budżetowych w obliczu pogłębiającego się deficytu państwa.
Podsumowanie: VED 2025 – krok ku ekologii czy cichy podatek kryzysowy?
10 razy wyższy podatek dla właścicieli aut spalinowych to jeden z najpoważniejszych sygnałów zmiany kierunku polityki transportowej w Wielkiej Brytanii. Chociaż idea odejścia od silników spalinowych wydaje się logiczna w kontekście transformacji klimatycznej, sposób wprowadzenia nowych opłat może wywołać więcej frustracji niż pozytywnych efektów.
Kierowcy będą musieli wybierać. Albo przesiąść się na droższy, ale „zielony” pojazd elektryczny,albo zapłacić znacznie wyższy rachunek za użytkowanie samochodu. I to takiego, który, paradoksalnie, jeszcze kilka lat temu był uznawany za ekologicznie akceptowalny.