Niemcy od lat dumni z precyzji i punktualności dziś coraz częściej narzekają na spóźniające się pociągi. Deutsche Bahn, gigant przewozowy, codziennie obsługujący ponad 5 milionów pasażerów, zmaga się z jednym z największych kryzysów w swojej historii. Niemieckie koleje potrzebują pilnej zmiany.
Opóźnienia, odwołania przejazdów i awarie stały się codziennością. W ostatnich miesiącach do opinii publicznej dotarły informacje o celowym anulowaniu kursów, mającym poprawić statystykę punktualności.
Rekordowo niska punktualność niemieckich kolei
Według danych przytaczanych przez Die Zeit i Süddeutsche Zeitung w październiku tylko 51,5 proc. pociągów dalekobieżnych dotarło do celu z opóźnieniem nieprzekraczającym 6 minut. W weekendy sytuacja wyglądała nieco lepiej – punktualność bywała wyższa nawet o 10–15 punktów procentowych w porównaniu z dniami roboczymi.
Jednak nie brakowało dni, kiedy kolej całkowicie zawiodła. 23 i 24 października zaledwie 37 proc. pociągów przyjechało zgodnie z rozkładem. To jeden z najgorszych wyników w historii niemieckiego transportu kolejowego. Dane z pierwszej połowy 2025 roku pokazują systematyczny spadek. W styczniu na czas dojeżdżało jeszcze 63,4 proc. pociągów, ale latem ten odsetek nie przekraczał 60 proc.
Problem wynika z fatalnego stanu niemieckiej infrastruktury kolejowej
Źródłem kłopotów kolei są setki placów budowy, zniszczone linie, uszkodzone sieci trakcyjne i dodatkowo częste awarie techniczne. Jeden korek kolejowy potrafi sparaliżować całą sieć. Do tego dochodzą nieprzewidziane czynniki, jak ekstremalne warunki pogodowe czy awarie zasilania. W efekcie nawet najlepiej zaplanowane rozkłady stają się fikcją.

Władze firmy i rząd przyznają, że sytuacja wymknęła się spod kontroli. Plan naprawczy zakłada ogromne inwestycje w modernizację torów i sieci, a także zmiany personalne w kierownictwie Deutsche Bahn. Po odwołaniu dotychczasowego prezesa Richarda Lutza kontrolę nad strategią przejął federalny minister transportu Patrick Schnieder.
70 proc. pociągów na czas dopiero w 2029 roku
Jak wynika z rządowej strategii transportowej co najmniej 70 proc. pociągów prawdopodobnie nie będzie kursować na czas aż do 2029 roku. Cel poprawy punktualności do poziomu 65–70 proc. w 2025 roku został oficjalnie uznany za nierealny.
Minister Schnieder zapowiedział, że dopiero za 4 lata niemiecka kolej ma szansę wrócić do poziomu, który dziś w wielu krajach europejskich uznaje się za standardowy.

