W Wielkiej Brytanii miliony osób po raz pierwszy w swoim życiu staną wobec obowiązku zapłaty podatku od dywidendy. Choć zmiana prawa nie była szeroko nagłaśniana, jej skutki finansowe odczują miliony inwestorów, którzy do tej pory nie musieli martwić się o takie obciążenia. Eksperci alarmują, że jest to przykład tego, jak władza wprowadza podatki w sposób cichy, a jednocześnie skutecznie rozszerza sieć podatkową. Czym jest podatek od dywidendy i kogo dotknie? Coraz więcej rodzin musi go zapłacić przez cichą zmianę prawa!
Podatek od dywidendy to forma opodatkowania dochodów uzyskanych z udziałów w spółkach. Dotyczy zarówno dużych inwestorów, jak i tych, którzy posiadają tylko niewielki pakiet akcji. W przeszłości podatek ten obejmował głównie osoby o wyższych dochodach oraz przedsiębiorców. Ci traktowali dywidendy jako istotny składnik swoich dochodów.
Dzięki zwolnieniom w ramach ISA czy emerytur, wielu inwestorów nie płaciło dotąd podatku od dywidend. Teraz, wraz z obniżeniem kwoty wolnej od podatku, nawet ci, którzy posiadają niewielkie inwestycje poza systemem oszczędnościowym, zostaną wciągnięci w sieć podatkową.
Cicha zmiana prawa, której nie zauważyliśmy
Cicha zmiana w podatkach polegała na obniżeniu kwoty wolnej od dywidend. To w praktyce oznacza, że więcej osób niż dotychczas musi płacić podatek od nawet niewielkich dochodów z akcji. Co ważne, rząd wprowadził te zmiany w sposób niemal niewidoczny dla opinii publicznej. Brakowało szerokiej kampanii informacyjnej. Natomiast komunikaty dotyczące nowych zobowiązań podatkowych pojawiały się głównie w dokumentach HMRC.
Dla wielu osób, które posiadają niewielkie akcje czy fundusze inwestycyjne, informacja o konieczności zapłaty podatku może pojawić się dopiero po otrzymaniu wezwania do zapłaty. To powoduje finansową niespodziankę i poczucie zaskoczenia.
Jak rząd manipuluje informacjami podatkowymi
Eksperci zwracają uwagę, że wprowadzenie podatku od dywidend pokazuje, jak rząd może manipulować komunikacją w sprawach podatkowych. Statystyki przedstawiane przez władze często nie oddają pełnej skali zmian. Liczba osób dotkniętych nowymi przepisami jest znacząco większa niż pokazywana w oficjalnych komunikatach.
Taki sposób komunikacji sprawia, że przeciętny inwestor nie jest przygotowany na dodatkowy wydatek. Natomiast cała operacja odbywa się w cieniu oficjalnej debaty publicznej. To rodzi pytania o przejrzystość i etykę działań rządu wobec podatników.
Kogo dotknie podatek od dywidendy i jakie będą skutki finansowe
Zmiana najbardziej uderzy w inwestorów indywidualnych, którzy do tej pory nie płacili podatku od dywidend, a ich portfele inwestycyjne obejmują niewielkie akcje poza ISA czy emeryturą. Dotyczy to również osób płacących podstawową stawkę podatku, dla których dywidendy dotąd były tylko niewielkim dodatkiem do dochodów. Młodzi inwestorzy, którzy dopiero budują swoje portfele, również będą musieli liczyć się z dodatkowym obciążeniem.

Finansowo oznacza to, że nawet stosunkowo niewielkie dywidendy mogą generować obowiązek podatkowy rzędu kilkudziesięciu czy kilkuset funtów rocznie. Według danych HMRC liczba osób płacących podatek od dywidendy wzrosła z 1,9 miliona w 2022/23 do szacowanych 3,665 miliona w 2024/25. Czyli niemal dwukrotnie w ciągu dwóch lat. Rząd spodziewa się dzięki temu uzyskać setki milionów funtów dodatkowych wpływów do budżetu państwa.
Społeczne konsekwencje „cichego podatku”
Rosnąca liczba osób, która płaci podatek od dywidendy pokazuje, że władza wprowadza zmiany w sposób cichy, ale skuteczny. Powstaje pytanie, czy takie działania są sprawiedliwe wobec zwykłych obywateli. Miliony ludzi dowiadują się o nowych zobowiązaniach dopiero w momencie, gdy muszą zapłacić podatek. To, oczywiście, rodzi poczucie niepewności i finansowego nacisku.
Dodatkowo złożoność systemu podatkowego rośnie, co może zniechęcać do inwestowania, szczególnie młodych ludzi, którzy dopiero zaczynają budować swoje oszczędności. Pojawia się też pytanie, czy rząd naprawdę wspiera inwestowanie wśród społeczeństwa, skoro kolejne ciche zmiany podatkowe zwiększają bariery i ryzyko finansowe dla przeciętnych obywateli.