Polskie miasta w UK. Jak wygląda codzienność w Bostonie czy Slough?

Boston, Slough, Peterborough – to brytyjskie miasta, gdzie język polski słychać niemal na każdym rogu. Nowa mapa ujawnia, w których regionach UK Polacy stworzyli silne, widoczne społeczności – z własnymi szkołami, kościołami i problemami. Sprawdzamy, jak wygląda życie w brytyjskich „małych Polskach”.

Niedawno w sieci ukazała się ciekawa mapa, pokazująca, w jakich miastach Wielkiej Brytanii częsty jest język polski. W efekcie łatwo prześledzić, gdzie skoncentrowała się mniejszość niemiecka, gdzie rumuńska, litewska czy właśnie polska. Mapa wskazuje zatem nie liczbę Polaków, a zagęszczenie i udział procentowy w społeczności miast. I właśnie te polskie miasta na mapie UK są najciekawsze z naszej perspektywy.

- Advertisement -

Polskie punkty na mapie Wielkiej Brytanii

Dzięki mapie możemy łatwo dostrzec, gdzie mieszka najwięcej Polaków. Co ciekawe, zgodnie z danymi z mapy, to wcale nie Londyn jest „polski”, choć pewnie tu mieszka liczbowo najwięcej naszych rodaków. Są natomiast punkty, gdzie osoby posługujące się językiem polskim stanowią blisko 6% społeczności. Zatem, upraszczając nieco matematykę, co szesnasta osoba mówi po polsku. To dużo. Jakie są to miasta i jak się żyje w polskich miastach w UK?

Dominuje Boston, gdzie udział języka polskiego to 5,68%. W South Holland to 4,05%. Natomiast w Peterborough 3,62% mieszkańców posługuje się aktywnie polskim. Podobnie w Redditch – 3,55%, Luton – 3,62%, Ealing – 4,36%, Slough – 5,09%, Southampton – 4,34%. Warto dodać, że Polacy stanowią największą mniejszość narodową w UK. Według danych z badań nie ma innej mniejszości narodowej, która miałaby, przykładowo, pięcioprocentowy udział „językowy” w społeczności.

Dlaczego powstały „polskie miasta w UK”?

„Polskie miasta” w Wielkiej Brytanii, takie jak Boston, Slough, Luton czy Peterborough, to efekt masowej migracji zarobkowej, która nasiliła się po 2004 roku – czyli po przystąpieniu Polski do Unii Europejskiej. Wielka Brytania otworzyła wtedy swój rynek pracy, co umożliwiło tysiącom Polaków legalne podjęcie zatrudnienia. Boston czy Peterborough w Lincolnshire przyciągały szczególnie pracowników sezonowych ze względu na rozwinięte rolnictwo, ogrodnictwo i przemysł przetwórstwa żywności. Największy punkt zagęszczenia języka polskiego na mapie jest właśnie w okolicach Bostonu, Peterborough i South Holland – miejscowości te są bardzo blisko siebie.

Polskie miasta w UK - Boston
Polskie miasta w UK – Boston, fot, gettyimages

Ważna jest też rola agencji pracy, które organizowały transport, zakwaterowanie i pracę, ściągając całe grupy Polaków – często z tych samych regionów. Z czasem zadziałał efekt „kuli śnieżnej”: za pierwszymi migrantami przyjeżdżali krewni i znajomi, co sprzyjało tworzeniu się silnych społeczności – z polskimi sklepami, kościołami i szkołami. Tak powstawały „małe Polski” na brytyjskiej mapie.

Polskie szkoły, polskie kościoły, polskie restauracje – jakie udogodnienia i instytucje działają aktywnie w „polskich miastach” w Wielkiej Brytanii

Prześledzenie portali i stron polonijnych w internecie oraz portali społecznościowych, a także spacer po niektórych z miast pozwala poczuć „polski klimat”. Polskość w UK ma się dobrze. Polacy mieszkający w wymienionych miastach doceniają szereg udogodnień i rozwiązań instytucjonalnych oraz pozytywne doświadczenia związane z dużym prawdopodobieństwem spotkania sąsiada z Polski. W „polskich miastach w UK” funkcjonują weekendowe szkoły pozwalające polskim dzieciom na aktywną naukę języka polskiego.

Polskie szkoły weekendowe

Według danych Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą w Bostonie mieszka około 15 tysięcy Polaków. Dzieci mają tam dostęp do Polskiej Szkoły Sobotniej i wielu najmłodszych aktywnie z niej korzysta. Najmłodsi mają tu okazję nie tylko uczyć się języka polskiego, historii czy zwyczajów oraz tradycji, ale także mają stały i naturalny kontakt z rówieśnikami mówiącymi po polsku. W efekcie budują poczucie polskości. Podobne szkoły mieszczą się w Peterborough, Bristolu czy Slough. Takie placówki są oczywiście nie tylko w miastach z największym udziałem polskiego języka, ale w wymienionych miastach są to całkiem duże placówki. Baza danych Ośrodka Rozwoju Polskiej Edukacji za Granicą wskazuje na ponad 200 placówek związanych z edukacją dzieci w wieku przedszkolnym, szkolnym i młodzieży w języku polskim.

Polskość w UK niejedno ma imię

Przykładowo w Slough są też polskie organizacje zuchów i harcerzy, a nawet Stowarzyszenie Polskie promujące polską kulturę. W Peterborough funkcjonuje natomiast szkoła sztuki walki założona przez naszego rodaka. Przyciąga wprawdzie nie tylko polskie dzieci, ale jednak wielu spośród walecznych uczniów ma swoje korzenie nad Wisłą.

Polskie miasta w UK - sklepy
Polskie miasta w UK – sklepy, fot. gettyimages

W wielu miastach, co niezwykle ważne dla wielu rodziców, są polskie parafie. Msze odbywają się w języku polskim. Jednocześnie dzieci mają możliwość przyjęcia Pierwszej Komunii w zgodzie z polską tradycją.

Polskie miasta w UK - bary
Polskie miasta w UK – bary , fot. gettyimages.com

Wiele jest też sklepów czy restauracji z dopiskiem „polskie”. Bez problemu można zatem kupić polski sok czy pierogi. W wielu miastach funkcjonuje polska apteka, w której można kupić leki i suplementy znane i stosowane w rodzinnych domach od lat.

Ciekawym aspektem jest również pomoc i wsparcie wśród rodaków. Dobrze widać to na forach czy w social mediach. W przypadku problemów czy potrzeby, nawet takiej jak przeprowadzka, wielu Polaków chętnie deklaruje, przynajmniej w sieci, pomoc czy gotowość poznania się. Wiele jest takiego ludzkiego dobra i serdeczności.

Regiony z większym udziałem polskich emigrantów mają zatem swoją specyfikę, jednak nie zawsze jest ona „różowa”.

Alkohol, prześladowania w szkołach i przestępczość – czyli jak się żyje w „polskich miastach w UK”?

Niestety miasta, w których mieszka wielu Polaków, mają też wiele „mrocznych stron”. Część z nich spowodowana jest tym, że oprócz Polaków jest też wielu innych emigrantów i trudno w tych lokalizacjach zbudować spójną społeczność. Jednak, jak jaskrawo widać to w wypowiedziach w social mediach i niestety na ulicach, są to miasta smutne, niebezpieczne i wymierające. Zniknęło wiele lokalnych sklepów i zastąpiły je kebaby.

Slough – najsmutniejsze miasto w Wielkiej Brytanii?

Niestety wiele w tym prawdy. Obecnie High Street jest narkotykowym „hot spotem” i strach się tam pojawiać. Skąd tak wielu Polaków w Slough? Wiele osób podkreśla, że trafiła tu, bo „mieszkania były tanie, a do Londynu blisko”. Część Polaków otrzymała po prostu mieszkania socjalne w tym mieście.

Wielu mieszkańców miasta podkreśla, że jest to miejsce brudne i niebezpieczne. Niemniej statystyki policji wskazują, że przestępczość jest na poziomie średnim z lekką tendencją spadkową. Wskaźnik przestępczości w Slough wynosi 31,9 przestępstw na 1000 mieszkańców, co stanowi 92% średniego poziomu dla całej Anglii i Walii, a więc jest nieco poniżej średniej krajowej. Przestępstwa z użyciem przemocy stanowią 37,1% wszystkich incydentów w regionie, co jest wyższym udziałem niż krajowa średnia wynosząca 34,1%. Co jednak istotne, liczba przestępstw z użyciem przemocy w Slough spadła o 8,7% w ujęciu rocznym, co wskazuje na pozytywny trend w poprawie bezpieczeństwa.

Nie zmienia to jednak faktu, że wielu Polaków wypowiadających się na forach i grupach na FB po prostu nie czuje się tam bezpiecznie. Niestety, spory tu udział Polaków, których grupy, jak wynika z wielu relacji, często stoją wieczorami przy sklepach i niestety nie piją „Tymbarków”, a swoją obecność zaznaczają: „najbardziej znanym polskim słowem”.

Boston i Peterborough – tu polskość kwitnie, ale bezpieczeństwo zanika

A jak jest w Bostonie i Peterborough? Choć Boston w hrabstwie Lincolnshire przez lata uchodził za spokojne i polonijne miasteczko, coraz więcej mieszkających tam Polaków wyraża rozczarowanie kierunkiem, w jakim zmienia się lokalna społeczność. W pobliskich miastach także mieszka wielu migrantów. W komentarzach przewijają się głosy o rosnącym poczuciu niebezpieczeństwa, zamykanych sklepach, ograniczonym dostępie do usług, a także o dominacji innych narodowości w centrum miasta. To, zdaniem części Polaków, wpłynęło negatywnie na ogólną atmosferę. Część mieszkańców, zwłaszcza tych z dłuższym stażem, wspomina Boston sprzed kilkunastu lat jako miejsce znacznie bezpieczniejsze i bardziej uporządkowane.

Choć nadal działa tu polska szkoła i istnieją inicjatywy społeczne, wielu rodaków rozważa przeprowadzkę do pobliskiego Lincoln czy Spalding, które uznają za lepiej rozwinięte i przyjaźniejsze do życia.

Mimo narzekań, są też głosy bardziej wyważone. Wielu mieszkańców miasta mówi wprost, że w Bostonie „da się żyć”, o ile ma się dystans i odpowiednie nastawienie. Są też dzielnice po prostu ładne i dobre. W nich życie jest spokojne.

Jednocześnie Boston w Lincolnshire jest jednym z 20 najniebezpieczniejszych miast w regionie, z wskaźnikiem przestępczości wynoszącym 35 przestępstw na 1000 osób w 2023 roku, co jest znacznie wyższe od średniej w hrabstwie (26 na 1000). Najczęstszymi przestępstwami są przemoc i przestępstwa seksualne, które stanowią dużą część zgłoszonych incydentów, wynosząc 1871 przypadków w 2023 roku. Dlatego Boston pozostaje jednym z bardziej niebezpiecznych średniej wielkości miast w Anglii. Zajmuje 47. miejsce w kraju pod względem ogólnych wskaźników przestępczości.

Czy Luton jest bezpieczne? Polacy mają mieszane odczucia

Niestety, podobnie jest w Luton, gdzie wielu Polaków nie czuje się bezpiecznie. W wypowiedziach w social mediach podkreślają, że choć są polskie szkoły weekendowe, świetlice, stowarzyszenia i wiele innych udogodnień, to życie tam staje się coraz trudniejsze. A jak wyglądają statystyki? Luton ma roczny wskaźnik przestępczości wynoszący 35,4 przestępstw na 1000 osób. Zatem jest to nieznacznie powyżej średniej krajowej (34,6 na 1000) w Anglii i Walii.

Polskie miasta w UK - Luton
Polskie miasta w UK – Luton, fot. gettyimages.com

Przemoc stanowi 32,7% wszystkich przestępstw w tej okolicy. Jednocześnie liczba przestępstw związanych z przemocą wzrosła o 5,8% w porównaniu do roku poprzedniego. Choć przestępczość w Luton jest stosunkowo wysoka, wciąż pozostaje w średniej krajowej w porównaniu do innych miast w Wielkiej Brytanii. Niemniej na tle Bradford, gdzie indeks przestępczości wynosi 68,1 na 1000 osób, w „polskich miastach w UK” jest dość bezpiecznie.

Problemy z alkoholem i wzajemna wrogość rodaków

Jednym z głównych problemów Polonii w UK jest niestety alkoholizm. Polacy w UK piją po prostu dużo i jest to obszar „typowo polski”. W sieci krążą filmiki grup pijanych Polaków, ale poważniejszą sprawą jest picie w rodzinach. W „polskich miastach” łatwo spotkać sklepy z polskimi produktami, w tym rodzimym alkoholem, pod którymi słychać „polską mowę”. Na tle alkoholowym dochodzi do wielu incydentów, kłótni czy aktów przemocy domowej.

Kolejną trudnością wymienianą na polonijnych grupach czy forach jest przemoc w szkołach. O ile weekendowe szkoły to zazwyczaj bardzo dobre i bezpieczne miejsca, o tyle szkoły publiczne są bardzo problematyczne. Wiele dzieci doświadcza prześladowania ze strony rówieśników. Co trudno zaakceptować – często polskim dzieciom dokuczają inne polskie dzieci.

W wielu przypadkach pomoc pedagogów i psychologów szkolnych okazuje się jedynie iluzją. Dziecko mające trudności adaptacyjne — a czasem po prostu ciche i wycofane — bywa pochopnie klasyfikowane jako posiadające „zaburzenia ze spektrum autyzmu”. W efekcie szkoła dystansuje się od problemu, a nauczyciele często szufladkują ucznia jako „obcego” lub niedostosowanego. Na tym zazwyczaj kończy się jakiekolwiek wsparcie. Wielu rodziców zwraca uwagę na takie podejście i decyduje się szukać pomocy u specjalistów poza systemem szkolnym.

Tylko „polskie miasta w UK”, a może „tak jest wszędzie” – czyli o problemach z nieco szerszej perspektywy

Wiele mówi się o problemach Wielkiej Brytanii z przemocą, przestępczością, czy narkotykami. Czy Boston, Luton, Slough to naprawdę „problematyczne miasta”? A może po prostu lustra, w których odbijają się bolączki współczesnej Wielkiej Brytanii – nierówności społeczne, kryzys integracyjny, przeciążone usługi publiczne? Wskaźniki przestępczości i ubóstwa, choć często przywoływane w kontekście „polskich miast”, w rzeczywistości lokują się blisko krajowej średniej. Czy zatem nie jest tak, że łatka „miejsca z problemami” wynika bardziej z narracji medialnych niż z faktów? Polacy mieszkający w tych ośrodkach są częścią szerszego pejzażu miejskiego. Tak samo tworzą lokalne społeczności, jak i borykają się z ich trudnościami. Może zamiast pytać: „dlaczego te miasta są takie?”, warto zapytać: „jak możemy sprawić, by stały się lepsze – dla wszystkich?”

Teksty tygodnia

Odebranie zasiłków imigrantom – nowy cel torysów

Torysi coraz bardziej zaostrzają swoje podejście do imigrantów. Niedawno Katie Lam stwierdziła, że właściwe byłoby odebranie zasiłków imigrantom z UE.

Deportacja imigrantów na bezprecedensową skalę. Czy Polacy mają się czego obawiać?

Konserwatyści chcieliby przeprowadzić deportację imigrantów na olbrzymią skalę. Celem byliby nie tylko azylanci, ale wszyscy, których pobyt uznano by za nielegalny.

5 tys. funtów dla młodych na start w dorosłość

Brytyjska Partia Konserwatywna ogłosiła plan, który ma pomóc młodym ludziom w realizacji marzenia o własnym mieszkaniu. Program nazwany „bonusem pierwszej pracy” zakłada wsparcie finansowe osób rozpoczynających karierę zawodową, które chcą kupić swoje pierwsze lokum.

Miliony Brytyjczyków mogą odzyskać pieniądze za smartfony

Dla niemal 30 milionów mieszkańców Wielkiej Brytanii, którzy w latach 2015–2024 kupili smartfon Apple lub Samsung, nadchodzi szansa na niespodziewany zwrot pieniędzy. Każdy z nich może otrzymać około 17 funtów.

Dodatkowe 5000 funtów dla osób pobierających Universal Credit

Osoby pobierające Universal Credit mogą starać się o dodatek do świadczeń – LCWRA. Przeznaczony jest on dla osób, które przez problemy zdrowotne nie mogą szukać pracy.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie