Czy Brexit doprowadził do obniżenia statusu Wielkiej Brytanii? Wątpliwości w tym względzie nie ma jeden z czołowych polityków Partii Pracy, który uważa, że opuszczenie struktur europejskich sprowadziło UK co najwyżej do rangi państwa o przeciętnych wpływach.
Przyszłość Wielkiej Brytanii musi być związana z Unią Europejską
Kilka cierpkich słów na temat obecnej pozycji Wielkiej Brytanii w świecie postanowił właśnie powiedzieć David Miliband, były minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii. Polityk nie ma wątpliwości, że jego kraj znacząco stracił wpływy po tym, jak opuścił struktury Unii Europejskiej. Z jednego ze znaczących mocarstw, Wielka Brytania spadła teraz według Milibanda do roli „państwa o przeciętnych wpływach” na świecie. Obecny przewodniczący Międzynarodowego Komitetu Ratunkowego (organizacji założonej w 1933 r. z inicjatywy Alberta Einsteina i oferującej doraźną oraz długofalową pomoc uchodźcom i osobom przesiedlonym) uważa, że jedyną drogą na rzecz przywrócenia Wielkiej Brytanii jej mocarstwowej pozycji jest ponowne zbliżenie się do Unii Europejskiej.
„W świecie, w którym UE transportuje broń na Ukrainę, przyjmuje 6 milionów ukraińskich uchodźców, jest głównym aktorem na rzecz rozwoju, a także zasiada w G20 i jest superpotęgą regulacyjną w obszarach handlu, klimatu i technologii cyfrowych, potrzebujemy zmiany naszego sposobu myślenia. Polityka Wielkiej Brytanii wobec Rosji oddzielna od UE będzie słabsza i mniej skuteczna. To samo dotyczy Chin. Należy zatem zmienić decyzję podjętą przez Wielką Brytanię w 2019 r. o odmowie posiadania wspólnie z UE stosunków politycznych i zagranicznych. Należy wprowadzić struktury i programy w celu pobudzania współpracy i koordynacji w wielu obszarach będących przedmiotem wspólnego zainteresowania polityki zagranicznej, obrony, bezpieczeństwa i polityki rozwoju” – czytamy w tekście Davida Milibanda dla „The Observer”.
Niezależność UK w prowadzeniu polityki to iluzja
David Miliband rozprawił się też z jedną z najistotniejszych iluzji wyznawanych przez zwolenników Brexitu, że los Wielkiej Brytanii będzie po opuszczeniu Unii Europejskiej zależał wyłącznie od siły jej przywódców i ich umiejętności w zakresie nawiązywania relacji z innymi potęgami na świecie. „Przykładem czyhających na decydentów w UK niebezpieczeństw był rząd Johnsona. Jego myślenie życzeniowe na temat naszej władzy i pozycji w świecie, który zdominowany jest przez rosnące globalne ryzyko oraz muskularne, transakcyjne, zręczne – czasem drapieżne – narody i podmioty niepaństwowe, których wpływy rosną wraz z osłabianiem się układów wielostronnych” – pisze Miliband.