Południowe kraje związkowe Niemiec – Bawaria i Badenia-Wirtembergia – od lat korzystają z najbardziej dogodnego terminu wakacji. Taki układ budzi niezadowolenie wśród pozostałych landów. Czy przerwa wakacyjna rzeczywiście wymaga zmiany?
Uczniowie we wskazanych regionach zaczynają letnią przerwę pod koniec lipca lub na początku sierpnia, a wracają do szkół w połowie września. W pozostałej części Niemiec obowiązuje rotacyjny system wakacyjny. Uczniowie rozpoczynają przerwę letnią nawet już w czerwcu i wracają do szkół na początku sierpnia, kiedy lato trwa w najlepsze. Od lat trwa spór o to, czy wakacyjny grafik jest rzeczywiście sprawiedliwy.
Kto pierwszy na wakacje, a kto ostatni? „Argument żniw” stracił na znaczeniu
Podstawą uprzywilejowania południowych landów był kiedyś tzw. „argument żniw”. W latach 60. XX wieku wielu uczniów w Bawarii i Badenii-Wirtembergii było potrzebnych do pracy przy zbiorach, dlatego przesunięto termin wakacji na później.
Dziś ten powód traci na znaczeniu, gdyż udział dzieci w pracach rolnych jest marginalny z uwagi na przepisy o ochronie dzieci i młodzieży, postępującą automatyzację rolnictwa oraz zmniejszającą się liczbę gospodarstw rolnych. Mimo to władze tych dwóch krajów związkowych konsekwentnie bronią swoich terminów i wprost mówią, że taka przerwa wakacyjna im się należy.
„Najwyższy zakończyć uprzywilejowanie południowych landów”
Kwestia wakacyjnego harmonogramu budzi coraz więcej emocji podczas corocznych spotkań ministrów edukacji poszczególnych landów. Przykładowo, Dorothee Feller – minister edukacji Nadrenii Północnej-Westfalii – zwraca uwagę, że jej region ma trzecią co do wielkości liczbę gospodarstw rolnych w Niemczech, a mimo to zgadza się na rotacyjne wakacje. Jej zdaniem czas najwyższy zakończyć uprzywilejowanie południowych landów.

Również w Dolnej Saksonii i Turyngii pojawiają się głosy domagające się nowego, bardziej sprawiedliwego systemu. Ich przedstawiciele określają obecny porządek jako „niesatysfakcjonujący” i apelują o zmiany lepiej odzwierciedlające aktualne realia społeczne i gospodarcze Niemiec.
„Bawarskie DNA” kontra ekonomia i logika
Jednym z najgłośniejszych przeciwników zmian jest premier Bawarii Markus Söder. W jego ocenie obowiązujący termin wakacji to nie tylko wygoda, ale też element tożsamości kulturowej regionu. Jak twierdzi, wakacje rozpoczynające się w sierpniu są „integralną częścią bawarskiego DNA”, a pomysł przesunięcia ich na czerwiec jest dla niego nie do zaakceptowania.
Söder nie jest odosobniony – również branża turystyczna obawia się zmian. W przeszłości, gdy rozważano skrócenie „okna urlopowego”, przedstawiciele turystyki alarmowali, że wpłynie to negatywnie na ruch w kurortach – zarówno nad Morzem Północnym, Bałtykiem, jak i w górskich regionach Schwarzwaldu. Mimo to dane mówią same za siebie: około 80 proc. Niemców spędza wakacje poza granicami kraju.