Wielu ludzi znajdujących się u progu śmierci słucha muzyki. Ta koi nieco ból, pozwala im się odprężyć, a nawet zapomnieć na chwilę o tym, w jakim znajdują się stanie. Jakie utwory najczęściej wybierają?
Piosenki, które pozwalają na chwilę zapomnieć
Organizacja charytatywna Marie Curie, zajmująca się opieką nad osobami w terminalnej fazie życia, przeprowadziła ciekawą ankietę wśród pogrążonych w żałobie krewnych w temacie najczęściej słuchanych przez ludzi umierających piosenek. Okazuje się, że ludzie znajdujący się u progu śmierci najchętniej słuchają klasyka Franka Sinatry „My Way”, często granego także na pogrzebach. Poza tym dużą popularnością cieszy się tu też ”Hey Jude” zespołu the Beatles i „(Simply) The Best” Tiny Turner.
Poniżej prezentujemy 10 utworów najchętniej wybieranych do słuchania przez ludzi terminalnie chorych:
1. „My Way” – Frank Sinatra
2. „I Will Always Love You” – Whitney Houston
3. „(Simply) The Best” – Tina Turner
4. „Over The Rainbow” – Judy Garland
5. „Girls Just Want to Have Fun” – Cyndi Lauper
6. „Angels” – Robbie Williams
7. „What A Wonderful World” – Louis Armstrong
8. „Beautiful” – Christina Aguilera
9. „Hey Jude” – The Beatles
10. „These Are The Days Of Our Lives” – Queen
Osoby zajmujące się ludźmi terminalnie chorymi nie mają wątpliwości, że muzyka może odegrać „szczególną rolę w opiece nad osobami umierającymi”. 84 proc. osób ankietowanych przyznało zresztą, że muzyka relaksuje i uspokaja ich bliskich. Poza tym znane i lubiane dźwięki pomagają złagodzić niepokój i cierpienie emocjonalne, dają ludziom możliwość wspólnego doświadczania, które ich zbliża, dają choć na chwilę poczucie normalności i pomagają odwrócić uwagę osób umierających od fizycznych objawów ich choroby.
Jak osoby terminalnie chore chcą spędzić swoje ostatnie chwile?
Inna ankieta przeprowadzona przez Marie Curie na próbie ponad 10 000 osób pokazała, że dla aż 83 proc. z nich ważniejsza, w przypadku poważnej choroby, jest jakość życia niż jego długość. Dodatkowo 38 proc. chciałoby w ostatnich dniach swojego życia być wolnymi od bólu, a 56 proc. wolałaby umrzeć w domu. – Z pewnością nie jest zaskoczeniem, że jakość życia jest najważniejsza. A na szczycie listy jest też brak bólu, możliwość zachowania godności i szacunku do siebie oraz bycie otoczonym przez bliskich. (…) Głęboko niepokojące jest jednak to, że często te podstawowe potrzeby nie są zaspokajane. Każdy zasługuje na najlepszą możliwą opiekę paliatywną i opiekę na koniec życia. I to bez względu na to, kim jest i gdzie mieszka – mówi pielęgniarz Jan Palmer z Cardiff.