W holenderskim sądzie toczy się postępowanie. Przed sądem stoi bezdomny Polak, który w zeszłym roku brutalnie zgwałcił bezdomną Polkę. Zdarzenie miało miejsce niedaleko komendy policji.
Bezdomny Polak zgwałcił Polkę tuż obok komendy policji w Den Bosch. Ujawniło to brutalne realia życia na marginesie społeczeństwa. 29-letni mężczyzna, również bezdomny, miał według oskarżenia zaatakować 50-letnią rodaczkę, z którą dzielił prowizoryczne obozowisko. Do dramatycznego zdarzenia doszło 17 lutego 2024 roku.
Ofiara została znaleziona półnaga, z podartym ubraniem, w pobliżu komisariatu policji. Śledczy natrafili na butelkę po winie oraz gałąź z czerwonymi śladami na terenie obozowiska. Analiza laboratoryjna nie potwierdziła obecności krwi. Kobieta, która w przeszłości zmagała się z alkoholizmem, była pod wpływem alkoholu, co obrona wykorzystuje do podważenia jej wiarygodności. Tymczasem oskarżony utrzymuje, że niczego nie pamięta, a w noc zdarzenia był pijany.
Czy życie na ulicy, uzależnienie od alkoholu i brutalizacja środowiska bezdomnych w Holandii stwarzają grunt dla takich tragedii? Sprawa ta ukazuje nie tylko dramat jednostek, ale i szerszy problem społeczny – bezdomności, patologii i alkoholizmu. Problemy te wśród wykluczonych są codziennością, a niekiedy prowadzą do niewyobrażalnej przemocy.
Bezdomny Polak zgwałcił Polkę – czy na pewno jest winny?
Patologia, przemoc i alkoholizm to codzienność obozowiska, w którym doszło do brutalnego ataku. 50-letnia Polka wskazała jako sprawcę 29-letniego rodaka. Jednak ze względu na upojenie alkoholowe, nie była tego pewna. W obozowisku przebywali również inni bezdomni, którzy mogli brać udział w napaści, co budzi wątpliwości co do jednoznacznej winy oskarżonego. Po roku od zdarzenia kobieta odmawia udziału w procesie. Obecnie przebywa w Polsce. Jej sytuacja życiowa najprawdopodobniej się poprawiła – być może woli zapomnieć o traumatycznych wydarzeniach, zamiast wracać do koszmaru życia na ulicy.

Czy więc 29-latek rzeczywiście jest jedynym winowajcą? Bez wątpienia ponosi odpowiedzialność za brak reakcji i nieudzielenie pomocy rodaczce. Być może także za udział w napaści. Jednak czy to on był jej głównym sprawcą? Dowody są niejednoznaczne – znaleziono podarte ubranie ofiary, butelkę i gałąź ze śladami nieokreślonej substancji, lecz brak jednoznacznych dowodów biologicznych.
Sam oskarżony twierdzi, że był pijany i niczego nie pamięta. Czy sąd uzna go za gwałciciela, czy jedynie za biernego świadka tragedii? Prokuratura domaga się 22 miesięcy więzienia i 75 000 euro odszkodowania, ale czy to sprawiedliwy wyrok? Sprawa pokazuje nie tylko dramat jednostek, ale i ponury obraz bezdomności – środowiska, w którym przemoc i brak odpowiedzialności są na porządku dziennym, a sprawiedliwość często tonie w morzu alkoholu i ludzkiej obojętności.
Problem bezdomnych Polaków w Holandii – patologia rynku pracy i ludzi bez drogi powrotu
Sytuacja, w której bezdomny Polak zgwałcił bezdomną Polkę, jest tylko jednym z tragicznych przykładów problemu, który wciąż narasta. Niemal codziennie w Holandii słyszy się o polskich pracownikach migracyjnych, którzy z dnia na dzień tracą zatrudnienie, a wraz z nim dach nad głową. Pozbawieni środków do życia, bez znajomości języka i wsparcia socjalnego, lądują na ulicy. Tam przemoc, alkoholizm i desperacja stają się codziennością. Każdego dnia dochodzi do ataków między bezdomnymi, do tragicznych wypadków, a nawet śmierci na ulicy. Ilu Polaków, którzy wyjechali za lepszym życiem, kończy w namiotowych obozowiskach, zapomnianych przez system? Ilu z nich chciałoby wrócić, ale nie ma do czego? Holenderski rynek pracy brutalnie wyrzuca na margines tych, którzy przestają być użyteczni. Dodatkowo państwo polskie wciąż nie ma skutecznej strategii pomocy swoim obywatelom za granicą. Czy można się dziwić, że w takich warunkach dochodzi do tragedii?