Rozgrywki w grupie C dobiegły końca. Nas z wiadomo przyczyn najbardziej interesowały poczynania zespołu Adama Nawałki, który awansował do 1/8 finału z imponującym bilansem – nie przegrywając żadnego meczu i nie tracąc ani jednej bramki.
Komplet punktów wywalczyliśmy w pierwszym meczu z Irlandią Północną i ostatnim – z Ukrainą. Oba wygraliśmy jednym golem, a ich strzelcami byli Arkadiusz Milik i Jakub Błaszczykowski. W międzyczasie zremisowaliśmy z mistrzami świata Niemcami i z 7 punktami na koncie awansowaliśmy z drugiego miejsca do fazy pucharowej.
Można zatem powiedzieć, że założony przed turniejem plan został wykonany – punkty się zgadzają, ale z naszą grą bywało różnie. Zdecydowanie najsłabiej zaprezentowaliśmy się w ostatnim meczu na Stade Velodrome. Brakowała tego spokoju i tej koncentracji, która cechowała zespół w poprzednich meczach. Naszym piłkarzom zbyt często zdarzały się błędy, szczególnie w obronie, a Milik z Lewandowskim razili nieskutecznością. Boleśnie oglądało się ostatnie minuty spotkania, w których znów mieliśmy do czynienia z “obroną Częstochowy” i wybijaniem piłki na oślep, byle dalej od własnej bramki.
Euro 2016: Polacy lepsi od Ukrainy – teraz czas na Szwajcarię!
Niemniej potyczka z Ukrainą nie może zaważyć na pozytywnej ocenie pracy, jaką wykonali piłkarze i cały sztab szkoleniowy. Na szczególne wyrazy uznania zasługuje blok defensywny. Duet stoperów Pazdan-Glik wespół z naszymi bramkarzami i z Krychowiakiem odwalili kawał fantastycznej roboty! Szkoda tylko, że z przodu gra nie wygląda już tak dobrze. Przypomnijmy, że Milik z „Lewym” byli najskuteczniejszym duetem napastników eliminacji w naszej strefie. Na Euro 2016 ich dorobek jest na razie mizerny.
O ile napastnik Ajaxu pudłuje na potęgę, o tyle gwiazdor Bayernu bardziej, niż na strzelaniu goli, skupia się na grze dla drużyny. Absorbuje uwagę obrońców, robi miejsce dla innych, operujących w ofensywie piłkarzy, dużo walczy w środku pola, słowem – robi wszystko, byle nie to, czego wymaga się od środkowego napastnika! Może wreszcie czas, aby reszta zespołu nieco go odciążyła i zaczęła grać na niego? Wszak to nie byle jaki zawodnik, tylko najlepsza „dziewiątka” w Europie. Czas ją wreszcie wykorzystać!
Euro 2016 – Gareth Bale prowadzi Walię do zwycięstwa w grupie B
A co z pozostałymi zespołami? Niemcy, jak na typową drużyną turniejową, rozpędzają się bardzo powoli. Po grze widać, że nie pokazali jeszcze 100% swoich możliwości, choć – podobnie, jak biało-czerwoni – nie przegrali meczu (wygrane z Irlandią i Ukrainą, remis z Polakami) i nie stracili bramki. Wygląda na to, że Joachim Loew wszystko, co najlepsze szykuje na fazę pucharową. Z dobrej strony pokazali się również piłkarze z Belfastu – braki futbolowych kompetencji nadrabiali ambicją i walecznością. I w pełni zasłużyli na awans do dalszej gry.
Zawiodła Ukraina. Przegrała wszystkie swoje mecze, nie potrafiła strzelić choćby jednego gola i z turniejem żegna się, jako jeden z najgorszych (jeśli nie najgorszy!) zespół. Z pewnością nie pomógł ciężki terminarz (pierwszy mecz z Niemcami), zabrakło szczęścia, nie pomógł z pewnością wewnętrzny konflikt w kadrze między piłkarzami Dynama Kijów, a Szachtara Donieck, ale popełniono również błędy w przygotowaniu do Euro. Ukraińcy najbardziej szykowali się na starcie z Polakami, które miał być dla nich meczem o drugie miejsce. Widać zapomnieli, że wcześniej grają jeszcze dwa inne spotkania…
