Nowy prawicowy rząd Holandii kierowany przez partię Geerta Wildersa chce stałego wyjątku (opt-out) z unijnej polityki imigracyjnej. Oficjalnie zwrócił się do Unii Europejskiej o zwolnienie z przepisów imigracyjnych.
Holenderski rząd chciałby wycofać się z pakietu imigracyjnego, który po czterech latach rokowań wprowadzono w Holandii w maju. Skrajnie prawicowej partii PVV Geerta Wildersa zależy na wdrożeniu „najbardziej rygorystycznej polityki imigracyjnej wszech czasów”.
Holandia chce odciąć się od unijnej polityki imigracyjnej
W ubiegłym roku w Holandii złożono 38 tys. nowych wniosków o azyl. Nowy rząd nie jest z tego faktu zadowolony i zamierza wycofać się z polityki azylowej Unii Europejskiej. Dlatego też złożył wniosek o wprowadzenie dla Holandii wyjątku od zasad unijnej polityki imigracyjnej.
Aby to zrobić, konieczny byłby tzw. opt-out z przepisów azylowych. Holenderski rząd jest za wprowadzeniem większych kontroli na granicach, aby ograniczyć napływ imigrantów.
W sprawie holenderskiego wniosku wypowiedziała się niemiecka posłanka do Parlamentu Europejskiego, Birgit Sippel z SPD, która brała także udział w rokowaniach dotyczących unijnego pakietu imigracyjnego:
– Żądanie holenderskiego rządu dotyczące objęcia go wyjątkiem od europejskiej polityki imigracyjnej nie stanowi realnej groźby. Postanowienie o wyłączeniu danego kraju musi bowiem zostać zapisane w traktatach Unii Europejskiej, które można zmienić tylko jednogłośnie. Mocno wątpię, że inne państwa członkowskie zgodzą się na takie odrębne rozwiązanie dla Holandii.
Będzie mini-Nexit?
Holenderska minister ds. imigracji, Marjolein Faber z partii Wildersa poinformowała Komisję Europejską, że jej kraj chce „drastycznie ograniczyć skalę migracji do Holandii”, aby „nadal móc wypełniać swoje konstytucyjne obowiązki – zapewniać mieszkania socjalne, opiekę zdrowotną i edukację”.
– Musimy ponownie sami decydować o naszej polityce azylowej! – powiedziała Faber.
Chce tym samym szybko i drastycznie zmniejszyć liczbę imigrantów w kraju. Co ciekawe – w czasie ubiegłotygodniowej debaty w parlamencie Wilders nazwał ten ruch „rodzajem mini-Nexitu”. Wielokrotnie wzywał też swój kraj do opuszczenia Unii Europejskiej w czasie swojej trzydziestoletniej kariery.