W Holandii coraz trudniej o własny dach nad głową. Brakuje setek tysięcy mieszkań, a rosnące koszty budowy i biurokracja tylko pogłębiają problem. W efekcie kryzys mieszkaniowy narasta lawinowo.
Rząd, deweloperzy i sami obywatele szukają więc sposobów, by przyspieszyć budowę nowych domów nawet kosztem ograniczenia prawa do składania sprzeciwów wobec inwestycji.
115 tys. domów nie powstało przez długie procedury odwoławcze
W pierwszej połowie 2025 roku w Holandii powstało zaledwie 32 tys. nowych mieszkań. Było to najmniej od 2018 roku, jak podaje urząd statystyczny CBS. Jeśli tempo nie wzrośnie, kryzys mieszkaniowy w formie deficytu, który już wynosi około 430 tys. lokali, może stać się największym problemem społecznym w kraju.
Przyczyn spadku jest kilka. Wydawanie pozwoleń na budowę staje się coraz trudniejsze, m.in. z powodu przeciążonej infrastruktury energetycznej. Firmy budowlane zmagają się z brakami kadrowymi, a ceny materiałów i usług rosną. Przez to wiele inwestycji zostaje wstrzymanych. Według danych branżowego Stowarzyszenia WoningbouwersNL w ubiegłym roku aż 115 tys. planowanych domów nie powstało z powodu długich procedur odwoławczych.
Budownictwo społeczne idzie pod prąd
Na tle kryzysu wyróżnia się budownictwo komunalne, które w pierwszych 6 miesiącach 2025 roku powstało 9100 mieszkań przeznaczonych dla spółdzielni i korporacji mieszkaniowych, o 900 więcej niż rok wcześniej. Lokale społeczne stanowią już niemal jedną trzecią wszystkich nowo oddanych budynków w kraju.

Budownictwo komunalne zyskuje też poparcie społeczne, bo coraz więcej obywateli postrzega je jako realną odpowiedź na kryzys. W wielu gminach to właśnie takie inwestycje powstają szybciej, dzięki uproszczonym procedurom i większemu wsparciu władz lokalnych.
6 na 10 Holendrów popiera szybszą budowę domów kosztem prawa do sprzeciwu
Najnowszy sondaż przeprowadzony przez Kieskompas na zlecenie stacji NOS i regionalnych nadawców pokazuje, że 6 na 10 Holendrów uważa budowę nowych domów za tak pilną, że obywatele powinni mieć mniejsze możliwości blokowania projektów. W tej grupie 40 proc. badanych zgadza się, że należy ograniczyć prawo do składania sprzeciwów, a kolejne 20 proc. zdecydowanie to popiera, by rozwiązać kryzys mieszkaniowy.
Deweloperzy twierdzą, że protesty mieszkańców często nie wynikają z realnych zastrzeżeń, lecz ze względów finansowych. Pojawiały się przypadki, gdy osoby składające sprzeciw oferowały jego wycofanie w zamian za wynagrodzenie.
Dwie trzecie Holendrów uważa, że uchodźcy powinni otrzymać w kraju schronienie. Jednak niemal połowa nie chce, by ich prowincja przyjmowała więcej osób. Jednocześnie większość zgadza się, że pracownicy migrujący są niezbędni dla gospodarki. Mimo że tylko nieliczni deklarują jakiekolwiek uciążliwości z ich obecności.