Coraz więcej niezależnych mechaników i serwisów na świecie musi liczyć się z ryzykiem pozwów ze strony chińskich producentów samochodów elektrycznych. Oficjalnie przyczyną są względy bezpieczeństwa. Jak tłumaczą koncerny, ingerowanie w samochody elektryczne bez odpowiednich uprawnień może zagrażać zarówno użytkownikom, jak i infrastrukturze informatycznej pojazdu.
Według ekspertów taka informacja to jedynie zasłona dymna. Rzeczywistym celem Chińczyków jest ograniczenie konkurencji i przejęcie kontroli nad rynkiem napraw.
Więzienie za odblokowanie systemu w aucie
Portal Motofocus.pl przywołał historię dwóch mechaników z Szanghaju, których skazano na sześć miesięcy więzienia w zawieszeniu za rzekome uszkodzenie systemu informatycznego samochodu elektrycznego. W rzeczywistości ich „przestępstwo” polegało na skopiowaniu danych z jednego modułu baterii do drugiego w celu przywrócenia sprawności pojazdu.
Podobny los spotkał znanego chińskiego mechanika i influencera motoryzacyjnego działającego pod pseudonimem Brother Long. Trafił on na celownik aż trzech producentów aut elektrycznych za nieautoryzowane naprawy oraz publikowanie filmów instruktażowych w mediach społecznościowych.
Chińskie koncerny argumentują, że niezależne warsztaty nie mają dostępu do pełnej dokumentacji technicznej ani specjalistycznych narzędzi. W związku z tym ich działania mogą doprowadzić do awarii systemów bateryjnych lub – co gorsza – do pożarów podczas ładowania. Kolejny argument to ingerencja w systemy informatyczne pojazdu. W Chinach dane z aut elektrycznych są automatycznie przesyłane na centralne, rządowe serwery. Każde zakłócenie tego procesu ma być traktowane jako naruszenie prawa.
Strategia „wymień, nie naprawiaj” uderza kierowców po kieszeni
Problem w tym, że cała narracja Chińczyków może w praktyce służyć innemu celowi. A mianowicie, zabezpieczeniu wyłączności na serwisowanie i naprawy samochodów elektrycznych. W opinii wielu niezależnych mechaników oraz ekspertów motoryzacyjnych chińskie koncerny dążą do monopolizacji usług serwisowych.

Zakaz wykonywania napraw poza autoryzowanymi stacjami obsługi sprawia, że właściciele aut elektrycznych są zdani wyłącznie na oficjalne punkty i to nawet w przypadku prostych usterek. Dodatkowo wielu producentów stosuje zasadę „wymień, nie naprawiaj”. Oznacza to, że zamiast naprawy konkretnego komponentu klient otrzymuje propozycję kosztownej wymiany modułu.
Rekordowy rok dla „elektryków” w Wielkiej Brytanii
W 2024 roku Wielka Brytania odnotowała bezprecedensowy wzrost sprzedaży samochodów elektrycznych – niemal co piąty nowy pojazd na drogach to auto na prąd. Za tym wynikiem stoi zarówno presja prawna związana z ochroną środowiska, jak i rosnące zainteresowanie większymi modelami – szczególnie elektrycznymi SUV-ami, które dzięki większej przestrzeni na baterie zyskały popularność wśród Brytyjczyków.
Transport pozostaje potężnym źródłem emisji dwutlenku węgla na Wyspach. W 2022 roku odpowiadał za blisko 30 proc. krajowej emisji.