Pasażerom jednego z lotów Ryanaira, podróż z Manchesteru na Lanzarote jeszcze długo będzie się śniła po nocach. A szczególnie utkwi ona w pamięci 52-letniemu Stuartowi Wilsonowi, który wszedł na pokładzie w rolę ochroniarza i obronił współpasażerów przed pijanym mężczyzną.
Awantura na pokładzie samolotu Ryanaira. Powodem – alkohol
Na jednym z lipcowych lotów z Manchesteru na Lanzarote pasażerowie byli świadkami agresywnego zachowania pijanego mężczyzny. Nie wiadomo, czy awanturnik był pod wpływem jakichś niedozwolonych substancji, ale z pewnością był pod silnym wpływem alkoholu. – Ten facet wrzeszczał, klnąc na swoją dziewczynę. Ciągle nazywał ją s***. Wszyscy próbowali go powstrzymać. W samolocie były dzieci i starsze osoby. Ludzie płakali, byli tak zdenerwowani – w takich słowach opisał całą sytuację 52-letni Stuart Wilson, który szybko stał się także bohaterem na pokładzie. Wilson doprecyzował też, że młody mężczyzna strącił okulary z głowy swojej dziewczyny i wielokrotnie uderzył pięściami w różne części samolotu. W tym w podłokietniki, fotel i w schowek na bagaż podręczny.
Pasażer postawił się pijanemu mężczyźnie
Załoga zdołała na początku okiełznać agresywnego pasażera i przeprowadzić go na tył samolotu. Ale mężczyzna zdołał im „uciec” i wrócił na swoje oryginalne miejsce. Wtedy do akcji wkroczył Stuart Wilson, który nie chciał na pokładzie dopuścić do rękoczynów. – Nie jestem pracownikiem ochrony, byłem pasażerem w tym samolocie. Ale musiałem zostać pracownikiem ochrony lotniczej, aby spróbować kontrolować sytuację – wyjaśnił w mediach Wilson. I dodał: – Widać było, że dużo wypił. Nie wiem, czy brał narkotyki, ale to było skandaliczne zachowanie.
Okazuje się jednak, że awanturujący się pasażer nie został aresztowany po wylądowaniu samolotu Ryanaira na Lanzarote.