Pracownicy centrów dystrybucyjnych w Holandii strajkują. Wśród protestujących przeważają Polscy zatrudnieni przez agencje pracy tymczasowej. Pracownicy stanęli w obronie godnej pracy i zapewnienia ludzkich warunków pracy.
Od końca czerwca w Holandii trwa bezprecedensowy protest pracowników centrów dystrybucyjnych. Potocznie określany jest jako „polski strajk”. Akcję rozpoczęto 25 czerwca w miejscowości Pijnacker. W ciągu kilku dni dołączyły kolejne miasta: Zwolle, Geldermalsen oraz Tilburg. Strajk odbywa się głównie na południu kraju. Obejmuje centra dystrybucyjne obsługujące największe sieci supermarketów, przede wszystkim Albert Heijn.
„Polski strajk” w Holandii się rozrasta
Według szacunków federacji związkowej FNV, w strajkach uczestniczyło do tej pory od 200 do 300 osób. Większość z nich to Polacy zatrudnieni przez agencje pracy tymczasowej, takie jak Otto Workforce czy Tempo-Team. Strajk cały czas się rozszerza. Dlatego protestujący organizują pikiety w kolejnych lokalizacjach. 5 lipca około 150 osób manifestowało w Rotterdamie, natomiast 8 lipca w Hadze zebrało się już około 250 osób, by zamanifestować przed siedzibą organizacji pracodawców VNO-NCW i w pobliżu holenderskiego parlamentu.
Bezpośrednie powody strajku polskich pracowników
Iskrą, która wywołała „polski strajk”, była planowana zmiana układu zbiorowego pracy (CAO). Modyfikacja wejdzie w życie od 1 stycznia 2026 roku. Choć dokument ten teoretycznie przewiduje „równorzędne traktowanie” pracowników agencyjnych i zatrudnionych bezpośrednio, w praktyce – jak alarmują związki zawodowe – pogorszy on sytuację osób pracujących przez agencje.

Nowy układ przewiduje m.in. obniżenie wysokości wynagrodzenia chorobowego, podczas gdy już teraz pracownicy tymczasowi nie otrzymują zapłaty za pierwszy dzień zwolnienia lekarskiego. Protestujący podkreślają także, że w przeciwieństwie do pracowników etatowych nie dostają corocznych premii, mają mniej dni wolnych oraz często mieszkają w lokalach udostępnianych przez pracodawcę.
Postulaty strajkujących
Strajkujący domagają się przede wszystkim równego traktowania i godnych warunków pracy. Hasła na transparentach, takie jak „Równe standardy, równe traktowanie”, oddają istotę ich żądań.
Protestujący domagają się przede wszystkim utrzymania pełnego wynagrodzenia chorobowego i zniesienia nieopłacanego pierwszego dnia zwolnienia, ponieważ dla wielu z nich oznacza realne zabezpieczenie na wypadek choroby. Chcą także, aby przysługiwały im takie same premie roczne oraz liczba dni wolnych, jak pracownikom zatrudnionym bezpośrednio przez firmy. Istotnym postulatem jest również poprawa warunków pracy fizycznej. Dlatego podkreślają potrzebę znormalizowania coraz bardziej wyśrubowanych norm wydajności. Te są nie tylko uciążliwe, ale też niebezpieczne dla zdrowia. I coraz mniej realne.
Strajkujący zwracają także uwagę na potrzebę większej stabilności zatrudnienia, ponieważ obecnie wielu z nich co kilka miesięcy walczy o przedłużenie umowy. To prowadzi do ciągłego poczucia niepewności. Ważnym problemem, który chcieliby wyeliminować, jest też praktyka wypłacania części wynagrodzenia w formie voucherów, np. na kursy językowe, które często w rzeczywistości nie są wykorzystywane i zamiast wspierać rozwój, ograniczają realny dochód pracownika.
Ilu Polaków pracuje w centrach dystrybucyjnych w Holandii?
Polacy to największa grupa obywateli Unii Europejskiej pracujących w Holandii, stanowią około 1% mieszkańców kraju. W niektórych branżach – takich jak logistyka, centra dystrybucyjne, magazyny wielkich sieci handlowych – ich udział jest jeszcze wyższy. Według danych związków zawodowych w dużych centrach dystrybucyjnych nawet 90% załogi to pracownicy agencyjni. Natomiast znaczna część z nich to właśnie Polacy.
Jak zauważył Cihan Ugural z FNV podczas protestu w Rotterdamie: „Gdyby Polacy przestali pracować w Holandii, trzeba by było zamknąć cały kraj”. To mocne, ale trafne stwierdzenie pokazuje, jak ważna jest rola polskich pracowników w holenderskiej gospodarce. Ich strajk uwidacznia, że bez nich codzienne funkcjonowanie sklepów, sieci logistycznych czy usług byłoby praktycznie niemożliwe.
„Polski strajk” jako walka o szacunek i równe prawa
„Polski strajk” w Holandii to nie tylko protest przeciwko złym warunkom pracy. To również symboliczna walka o godność, równe prawa i pokazanie, że pracownicy z zagranicy – wykonujący często najtrudniejsze fizycznie zadania. Nie chcą być dłużej traktowani jak „tania siła robocza”.
Jak podkreślają związkowcy i protestujący, problem dotyczy nie tylko Polaków. Wszyscy pracownicy domagają się realnego równouprawnienia i szacunku.