Ptasia grypa w tym roku spowodowała śmierć milionów dzikich ptaków i ptactwa hodowlanego. W prasie co chwila pojawiały się doniesienia o setkach padniętych żurawi, martwych stadach dzikich gęsi czy likwidowaniu całych kurników. Najnowsze wyniki badań opublikowane w Nature wskazują, że wirus coraz częściej atakuje również psy i koty, a ewolucja ptasiej grypy coraz bardziej niepokoi naukowców. Wiele doniesień jest z Berlina czy Amsterdamu.
Najnowsze przypadki zakażeń wśród kotów i psów pokazują, że wirus H5N1 nie tylko ewoluuje szybciej, niż zakładali naukowcy, ale również coraz skuteczniej przekracza bariery gatunkowe.
Ptasia grypa – wirus, który niebezpiecznie ewoluuje
Od kilku lat wirus H5N1 przechodzi dynamiczne zmiany genetyczne. W tym sezonie spowodował śmierć milionów dzikich ptaków i ptactwa hodowlanego. Sektor drobiarski poniósł ogromne straty. Dziś jednak naukowcy obserwują kolejny, bardziej niepokojący etap: coraz częstsze zakażenia ssaków.
Zarażone zostały już m.in. lisy, niedźwiedzie, foki, a w ostatnich tygodniach – coraz częściej także koty i psy. W wielu przypadkach zwierzęta miały kontakt z martwymi lub chorymi ptakami. To sugeruje, że wirus może przenosić się stosunkowo łatwo. Co ważne, zarażenia ssaków często mają ciężki przebieg. Prowadzą do gwałtownych objawów neurologicznych i śmierci.
Ptasia grypa atakuje zwierzęta domowe – alarm dla właścicieli
Rosnąca liczba zakażeń kotów i psów sprawia, że specjaliści biją na alarm. Zwierzęta domowe, zwłaszcza wychodzące koty, są szczególnie narażone na kontakt z dzikim ptactwem. Wystarczy, że kot upoluje chorego ptaka, albo pies znajdzie podczas spaceru martwą gęś lub mewę. Kontakt z wirusem nie musi być długotrwały, by doszło do zakażenia.
Pierwsze objawy u ssaków mogą pojawić się szybko i obejmują apatię, drgawki, zaburzenia równowagi, gorączkę, wymioty czy trudności z oddychaniem. Niestety, u zwierząt domowych przebieg często jest gwałtowny.
Ptasia grypa – jak chronić koty i psy?
Eksperci zalecają, aby w okresach wzmożonych zachorowań oraz w regionach, w których wykryto ogniska choroby:
- Nie wypuszczać kotów bez nadzoru, zwłaszcza w pobliżu parków, jezior i rzek, gdzie przebywają dzikie ptaki,
- Prowadzić psy na smyczy, aby uniemożliwić im kontakt z martwym ptactwem,
- Unikać spacerów w miejscach, gdzie znaleziono padłe ptaki,
- Nie dotykać martwych ptaków gołymi rękami i zgłaszać je odpowiednim służbom,
- Monitorować stan zdrowia zwierząt i w razie podejrzenia zakażenia natychmiast kontaktować się z weterynarzem.
Służby sanitarne i weterynaryjne podkreślają, że ryzyko zakażenia człowieka nadal pozostaje niskie, ale fakt, że wirus sprawniej atakuje ssaki, wymaga wzmożonej ostrożności.
Ptasia grypa – dlaczego naukowcy są zaniepokojeni?
Każde zakażenie ssaka daje wirusowi szansę na dalszą adaptację do nowych gospodarzy. Im częściej dochodzi do zakażeń kotów, psów czy dzikich drapieżników, tym większe ryzyko, że w przyszłości pojawią się warianty zdolne do łatwiejszego przenoszenia się między ssakami.

fot. shutterstock.com
Naukowcy podkreślają, że dotychczasowe mutacje H5N1 pokazują kierunek, który należy monitorować z najwyższą uwagą. To, co dziś stanowi zagrożenie głównie dla zwierząt, w przyszłości może stać się problemem również dla ludzi.
Ptasia grypa – apel o ostrożność i odpowiedzialność
Obecna sytuacja wymaga od właścicieli zwierząt domowych większej czujności. Ograniczenie ryzyka zakażenia jest możliwe, ale wymaga konsekwentnego przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Wczesne rozpoznanie choroby oraz unikanie kontaktu ze źródłem wirusa może uchronić wielu pupili przed tragicznymi konsekwencjami.
Choć ptasia grypa nadal atakuje przede wszystkim ptaki, jej rosnąca obecność wśród ssaków jest sygnałem ostrzegawczym. Świat nauki i służby weterynaryjne podkreślają, że najbliższe miesiące będą kluczowe dla oceny, jak szybko ewoluuje wirus i jak duże zagrożenie może stanowić w przyszłości.

