Zanim w Holandii pojawią się choinki, a domy wypełnią kolędy, kraj żyje zupełnie czymś innym. Od połowy listopada – w pierwszą sobotę po Dniu Świętego Marcina – centrum uwagi przejmuje Sinterklaas wraz ze swoimi pomocnikami nazywanymi Czarnymi Piotrusiami.
Wizerunek starszego biskupa w mitrze, z pastorałem i księgą uczynków, głęboko zakorzenił się w holenderskiej tożsamości. W związku z tym dla wielu Holendrów Sinterklaas jest ważniejszy niż mikołaj bożonarodzeniowy, którego znamy z Polski. Nie jest jedynie bajkową figurą dla dzieci, lecz silnym symbolem kulturowym, łączącym tradycję religijną i historię z wartościami społecznymi. Jego uroczyste przybycie statkiem z Hiszpanii inauguruje kilka tygodni intensywnego świętowania.
Legenda Sinterklaasa w nowej odsłonie
Źródła tej tradycji sięgają III–IV wieku i św. Mikołaja z Miry, biskupa znanego z dobroczynności i pomocy potrzebującym. Z czasem legenda dotarła do Europy Zachodniej. W Holandii przybrała unikatową formę utrwalonej opowieści o Sinterklaasie przybywającym z Hiszpanii, by nagradzać grzeczne dzieci.
Sinterklaas przybywa statkiem akurat z Hiszpanii z powodów historyczno-kulturowo-literackich. W trakcie wojny w latach 1568–1648 holenderskie statki handlowe mimo konfliktu sprowadzały z Hiszpanii owoce, przyprawy i słodycze, co utrwaliło skojarzenie tego kraju z bogactwem. Pomarańcze, figi i migdały rozdawane przez Sinterklaasa symbolizowały dostatek oraz ciepło, czym kontrastowały z północnym klimatem. W dodatku pomyślny wizerunek południa wzmocniła XIX-wieczna literatura dziecięca. Ujednoliciła ona legendę, łącząc Sinterklaasa z katolickimi wpływami oraz romantycznym motywem wypraw po zamorskie przysmaki.
Na tle innych krajów Sinterklaas wyraźnie się wyróżnia – prezenty wręczane są wcześniej niż w Boże Narodzenie, postać ma wyraźnie religijny charakter, a tradycja wydaje się mniej skomercjalizowana niż amerykański Santa Claus.
Buty i marchewki – jak dzieci przygotowują się na wizytę Sinterklaasa?
Sinterklaas w Holandii cieszy się ogromnym zainteresowaniem: dzieci piszą listy, wystawiają buty przy drzwiach lub kominku i zostawiają marchewki dla białego rumaka Sinterklaasa – dawniej nazywanego Amerigo, a obecnie znanego jako Ozosnel – wierząc, że nocą zostaną obdarowane przynajmniej drobnymi prezentami. Miasta organizują widowiskowe parady, w wyniku których ulice wypełniają się muzyką i iluminacjami.
Wieczorem 5 grudnia, podczas Sinterklaasavond, rozdawane są prezenty. Rodziny spotykają się przy stołach pełnych wypieków. Apogeum jest otwieranie podarków przez dzieci razem z dorosłymi, często poprzedzone żartobliwymi rymowankami. Nieodłącznym elementem tego okresu stały się charakterystyczne pepernoten, speculaas czy litery z czekolady symbolizujące inicjały.

Mikołajowi towarzyszy pomocnik Zwarte Piet. Kiedyś rodzice straszyli nim dzieci, opowiadając, że niegrzeczne maluchy pakuje on do worka i wywozi do Hiszpanii, a tam zmusza się je do ciężkiej pracy przez cały rok. Historia asystenta wywodzi się z opowieści o mauretańskim chłopcu uwolnionym przez świętego, a czarna skóra wiąże się z sadzą w kominach. Współcześnie osoby wcielające się w Zwarte Pieta mają charakter typowo humorystyczny – psocą, popisują się akrobacjami i rozdają korzenne ciasteczka.
Skomercjalizowanym świętym w Holandii jest Kerstman
Przez lata Boże Narodzenie obchodzono skromnie, bez dekoracyjnego przepychu. Wspomniany Sinterklaas w Holandii był centralną postacią grudnia. Choinka i prezenty pod nią nie należały do tradycyjnego holenderskiego kanonu. Święta nie miały tak uroczystego i rodzinnego charakteru jak w Polsce. Ale z czasem przyszedł Kerstman, niejako przejmując część symboliki świąt Bożego Narodzenia, jednak ciągle odgrywając rolę drugoplanową. Kerstman zadomowił się w świątecznym krajobrazie Holandii wraz z globalizacją i rozwojem konsumpcyjnego modelu Gwiazdki.
W związku z tym współczesne holenderskie Boże Narodzenie w merkantylnym wymiarze ma twarz Kerstmana. To on pojawia się pod koniec grudnia w czerwonym stroju obszytym futrem, z bujną białą brodą i rumianą twarzą. Swoje przybycie oznajmia donośnym, rubasznym śmiechem. Na co dzień mieszka w Laponii i podróżuje saniami zaprzężonymi w renifery. Podczas pracy korzysta z pomocy elfów, a prezenty dostarcza, wślizgując się do domów przez komin.
Wizerunek Kerstmana wywodzi się od charakterystycznego wyglądu utrwalonego w XX wieku za sprawą amerykańskiego artysty Freda Mizena. W latach 30. stworzył on bożonarodzeniową reklamę z dobrodusznym starcem w czerwonym kubraku i czapce z pomponem. Ten obraz trwale zapisał się w zbiorowej pamięci, m.in. za sprawą rysownika Haddona Sundbloma współpracującego z Coca-Colą.

