Tysiące pracowników otrzymało w w tym tygodniu polecenie pozostania w domu. Powodem jest cyberatak na Jaguar Land Rover, producenta samochodów.
Jaguar Land Rover (JLR) oraz kilkudziesięciu dostawców wstrzymali produkcję na co najmniej tydzień. Wstępnie uważa się, że zakłócenia wywołane przez cyberatak na Jaguar Land Rover mają potrwać nawet do października.
Największy producent samochodów w Wielkiej Brytanii wstrzymał produkcję w swoich zakładach tydzień temu po tym, jak odkrył, że hakerzy weszli do ich systemów.
Tysiące pracowników JLR odesłanych do domów
Tysiące pracowników produkcji w największych brytyjskich zakładach w Halewood w Merseyside oraz Solihull i Wolverhampton w West Midlands otrzymało polecenie, aby nie przychodzić do pracy od wtorku. Będą nadal otrzymywać wynagrodzenie, ale godziny pracy zostaną „odłożone” na później.
JLR ma poinformować pracowników o dalszych planach. Eksperci sądzą, że tysiące pracowników nie będzie pracować co najmniej do czwartku, a prawdopodobnie i dłużej. Sytuacja dotyczy zakładów w Wielkiej Brytanii, Słowacji, Brazylii i Indiach, a także kilkudziesięciu dostawców.
Jak wynika z doniesień Sunday Times, Evtec, WHS Plastics, SurTec i OPmobility, zatrudniające łącznie ponad 6000 osób w Wielkiej Brytanii, to niektórzy z dostawców, którzy zalecili swoim pracownikom pozostanie w domach.
Gazeta donosi, że zakłócenia w działalności JLR przez „większość września” lub dłużej.
Niedawny cyberatak na Marks & Spencer wpłynął na realizację zamówień online na ponad sześć tygodni. Zakłócenia w działaniu systemy trwały jeszcze dłużej. Ataki na Co-op i Harrods, które zostały wykryte szybciej, miały mniejszy wpływ.

Ryzyko wycieku danych klientów JLR
Cyberatak na Jaguar Land Rover doprowadziły do wycieku danych osobowych tysięcy klientów. JLR poinformowało o incydencie w zeszłym tygodniu, wspominając o tym, że dane klientów mogły zostać wykradzione. Na tym etapie nie ma jednak dowodów na to, czy doszło do naruszenia ze strony firmy.
JLR obecnie działa bez dziesiątek systemów cyfrowych i nie ma dostępu do baz danych, w tym do baz części zamiennych. Źródła podają, że salony samochodowe i warsztaty mogły kontynuować działalność, ale z poważnymi utrudnieniami, ponieważ musiały korzystać z telefonów i systemów manualnych. W niektórych przypadkach wręcz z długopisów i papieru do rejestracji pojazdów i zabezpieczania części zamiennych.
– Wciąż pracujemy, aby ponownie uruchomić nasze globalne aplikacje w sposób kontrolowany i bezpieczny po niedawnym incydencie cybernetycznym. Współpracujemy z zewnętrznymi specjalistami ds. cyberbezpieczeństwa oraz organami ścigania – przekazał rzecznik JLR.
– Chcemy podziękować wszystkim naszym klientom, partnerom, dostawcom i współpracownikom za cierpliwość i wsparcie. Bardzo przepraszamy za utrudnienia spowodowane tym incydentem. Nasi partnerzy handlowi pozostają otwarci i będziemy na bieżąco informować o kolejnych aktualizacjach – dodał.
W środę grupa hakerów przyznała się do ataku na JLR. Na kanale Telegram opublikowano zrzuty ekranu, które zawierały nazwy grup hakerskich znanych jako Scattered Spider, Lapsus$ i ShinyHunters.