Ceny wynajmu mieszkań i domów w ostatnich latach stały się jednym z najpoważniejszych obciążeń dla budżetów gospodarstw domowych. Coraz większa część miesięcznych dochodów przeznaczana jest na opłacenie czynszu, przez co wielu ludziom pozostaje znacznie mniej pieniędzy na życie.
Stolica Wielkiej Brytanii bije rekordy pod względem kosztów wynajmu. Przeciętny czynsz w Londynie sięga dziś blisko 2 tys. funtów miesięcznie, co stanowi ponad 40 proc. typowego dochodu najemcy. W Kensington and Chelsea czynsz pochłania nawet trzy czwarte wynagrodzenia.
Ponad jedną trzecią pensji trzeba przeznaczyć na czynsz
Według najnowszych danych ONS przeciętne gospodarstwo domowe w Anglii musi przeznaczyć około 36 proc. dochodu na wynajem mieszkania. To zdecydowanie więcej niż granica 30 proc., uznawana za próg przystępności.
W 2023 roku najemcy wydawali na ten cel średnio 33 proc. swoich zarobków, co oznacza, że w ciągu roku obciążenie wyraźnie wzrosło. Obecnie średni czynsz za wynajem w Anglii wynosi 1 232 funty miesięcznie przy średnim dochodzie 3 396 funtów.
Podczas gdy Londyn drożeje, peryferia nadal są w miarę przystępne cenowo
Podczas gdy Londyn, Bristol, Bath czy Brighton przekroczyły granicę 30 proc. dochodu wydawanego na czynsz, nie wszędzie sytuacja wygląda tak dramatycznie.

W Walii dostępność mieszkań nawet się poprawiła – w 2024 roku udział czynszu w dochodach spadł z 26,3 do 25,9 pro. W Irlandii Północnej wzrost był minimalny – z 25,1 do 25,3 proc. Oba regiony nadal pozostają poniżej granicy przystępności cenowej.
Wynagrodzenia nie nadążają za wzrostem czynszów
Specjaliści alarmują, że rynek najmu w Anglii zmierza w niepokojącym kierunku.
– Najemcy stanęli w obliczu ogromnego spadku dochodów i wszystko wskazuje na to, że sytuacja tylko się pogarsza. Popyt rośnie, ale liczba dostępnych mieszkań spada, co winduje ceny. I choć wynagrodzenia rosną, nie nadążają za wzrostem czynszów –komentuje Sarah Coles, ekspertka ds. finansów osobistych z Hargreaves Lansdown.