W Londynie niewyjaśnione morderstwa kobiet zdarzają się , niestety często. Dwa morderstwa kobiet w Londynie do niedawna były niewyjaśnione. Oddalone od siebie w czasie zbrodnie łączy jedno – winny. Teraz londyńska policja zastanawia się, czy ofiar było więcej, a w Londynie działał seryjny morderca, którego aresztowali i wypuścili z braku dowodów? Aż nie popełnił kolejnej zbrodni?
Policja łączy dwa morderstwa kobiet w Londynie, które wydarzyły się w odstępie kilku miesięcy, a sprawcą obu zbrodni miał być ten sam mężczyzna. Co gorsza, podejrzanego zatrzymano już wiosną, po pierwszej śmierci, ale wypuszczono go z braku dowodów. Dopiero po kolejnej tragedii wrócił za kratki. Teraz pojawia się pytanie: czy ofiar mogło być więcej, a w Londynie grasował niewykryty seryjny morderca?
Pierwsza ofiara – Carmenza Trujillo
17 marca 2025 roku w południowym Londynie, na osiedlu Aylesbury Estate w Walworth, znaleziono ciało 53-letniej Carmenzy Trujillo. Kobieta była nieprzytomna. Dlatego na miejsce świadkowie wezwali karetkę. Pomimo wysiłków ratowników medycznych, zmarła na miejscu.
Sekcja zwłok nie pozwoliła ustalić przyczyny śmierci. Mimo to policja rozpoczęła śledztwo. Funkcjonariusze podejrzewali, że mogło dojść do zabójstwa. 1 kwietnia zatrzymano w tej sprawie 40-letniego mężczyznę.
I wtedy stało się coś, co dziś budzi kontrowersje – podejrzany został wypuszczony na wolność. Policja tłumaczyła decyzję brakiem twardych dowodów, które pozwoliłyby postawić mu zarzuty.
Druga ofiara – Sheryl Wilkins
24 sierpnia, kilka miesięcy później, historia zatoczyła mroczne koło. Patrolujący policjanci znaleźli w Tottenhamie nieprzytomną kobietę. 39-letnia Sheryl Wilkins została znaleziona na parkingu sklepu B&M przy High Road. Na miejscu ustawiono niebieski namiot dowodowy. Niestety, podobnie jak w przypadku Carmenzy, nie udało się uratować jej życia. Sheryl została uznana za zmarłą na miejscu.
Ponownie sekcja zwłok nie wykazała jednoznacznej przyczyny śmierci. Jednak kolejna kobieta zmarła w tajemniczych okolicznościach. Natomiast dowody wskazywały udział osób trzecich. Dlatego policja zaczęła łączyć oba przypadki.
Ten sam mężczyzna – dwa morderstwa kobiet w Londynie
Po śmierci Sheryl Wilkins śledczy ponownie zwrócili uwagę na 40-letniego mężczyznę, który wcześniej był zatrzymany w związku z pierwszą sprawą. 4 września funkcjonariusze aresztowali go ponownie. Tym razem usłyszał dwa zarzuty: zamordowania zarówno Carmenzy, jak i Sheryl.
Dziś pozostaje w areszcie. Dowody są wystarczające. Natomiast londyńska policja sprawdza, czy nie jest on odpowiedzialny także za inne niewyjaśnione zgony kobiet w Londynie z ostatnich lat.
Czy policja pozwoliła na kolejne morderstwo?
To pytanie zadają sobie dziś mieszkańcy Londynu, a także rodziny ofiar. Faktem jest, że mężczyzna został zatrzymany po pierwszym morderstwie. Jednak z powodu braku dowodów wypuszczono go na wolność. Gdyby udało się wówczas udowodnić jego winę, Sheryl Wilkins mogłaby wciąż żyć.
Śledczy tłumaczą, że sprawa była niezwykle trudna – brak śladów, brak jasnej przyczyny śmierci. Natomiast sekcje zwłok nie przyniosły rozstrzygnięcia. Jednak opinia publiczna pyta: czy działania policji były zbyt opieszałe?
Kim jest podejrzany i dlaczego zabijał?
Funkcjonariusze, co oczywiste, nie ujawniają tożsamości podejrzanego 40-latka. Policja nie podaje również szczegółów jego życia prywatnego ani motywów działania. Jednak fakt, że mógł zabić dwie kobiety w krótkim czasie, a być może więcej, wskazuje na potencjalny profil seryjnego mordercy.
Dlaczego mordował? Czy wybierał kobiety przypadkowo, czy znał swoje ofiary? Tego śledczy na razie nie zdradzają. Trwa trudne śledztwo. Natomiast media spekulują, że ofiary mogły być mu znane.
Dwa morderstwa kobiet w Londynie – czy ofiar było więcej?
Londyn żył już sprawami seryjnych zabójców i gwałcicieli. Dlatego teraz rośnie obawa, że historia może się powtarzać. Policja prowadzi szeroko zakrojone dochodzenie i analizuje inne przypadki niewyjaśnionych zgonów kobiet w ostatnich latach.

fot. schutterstock.com
Detektyw Naczelny Inspektor Neil John zapewnia:
„Nasze dochodzenie jest priorytetem. Rodziny obu kobiet otrzymują wsparcie. Rozumiemy obawy mieszkańców – żadna kobieta nie powinna czuć się niebezpiecznie w naszym mieście”.
Londyn w szoku
Mieszkańcy pytają dziś wprost: czy londyńska policja miała w rękach seryjnego mordercę i pozwoliła mu odejść? Śmierć dwóch kobiet pokazuje, jak cienka jest granica między wolnością a bezpieczeństwem społeczeństwa, gdy brakuje dowodów.
Czy ofiar było więcej? Na to pytanie odpowiedzą najbliższe tygodnie, gdy policja przeanalizuje kolejne sprawy. Jedno jest pewne: sprawa dwóch morderstw kobiet w Londynie to dziś jeden z najpoważniejszych testów dla Met Police w ostatnich latach.