Na brytyjskich autostradach trwa prawdziwa fala mandatów. Coraz więcej kierowców otrzymuje kary za przekroczenie prędkości, mimo że jechali… wolniej niż 70 mil na godzinę na autostradzie. Winne są tzw. dynamiczne ograniczenia prędkości, które wielu kierowców wciąż błędnie interpretuje jako sugestię, a nie obowiązek. Dlatego wielu kierujących dostaje zaskakujący mandat na autostradzie za przekroczenie prędkości.
Na inteligentnych autostradach, takich jak M6 w regionie Midlands, prędkość maksymalna może się zmieniać w zależności od warunków na drodze. Elektroniczne tablice nad pasami ruchu wyświetlają aktualny limit – 40, 50 lub 60 mph – wprowadzany automatycznie, gdy w pobliżu dochodzi do wypadku, tworzy się korek albo pogarsza się pogoda.
Dynamiczne ograniczenia prędkości – co to właściwie znaczy?
To nie są jedynie zalecenia. Każde wyświetlone ograniczenie obowiązuje tak samo, jak tradycyjny znak drogowy. Jeśli więc kierowca zignoruje znak pokazujący 40 mph i pojedzie 45 mph, może dostać mandat za 40 mph. Nawet jeśli w jego przekonaniu poruszał się bezpiecznie i znacznie poniżej standardowego limitu 70 mph.
Mandat na autostradzie za 40 mph. Kamery bez litości
System monitoringu na brytyjskich autostradach działa automatycznie. Kamery umieszczone na bramkach nad jezdnią aktywują się, gdy tylko zostaje włączony niższy limit prędkości. Urządzenia działają podobnie jak systemy średniej prędkości – analizują czas przejazdu między punktami i wychwytują każde, nawet niewielkie przekroczenie.
Tylko 2024 roku kamery na autostradzie M6 zarejestrowały niemal 20 tysięcy przypadków wykroczeń. Najwięcej mandatów przyznano między węzłami 7 i 8 w rejonie Great Barr oraz na odcinku między Wolverhampton a Walsall. Dla wielu kierowców zaskoczeniem było to, że mandat na autostradzie otrzymali mimo jazdy z prędkością, która – ich zdaniem – była zgodna z przepisami.
„Nie chodzi o karanie, tylko o bezpieczeństwo”
Eksperci z organizacji motoryzacyjnych, takich jak RAC, tłumaczą, że celem dynamicznych ograniczeń prędkości nie jest łapanie kierowców, lecz poprawa płynności ruchu i bezpieczeństwa. Zmniejszenie prędkości o kilka mil na godzinę w odpowiednim momencie może zapobiec gwałtownemu hamowaniu, kolizjom i tworzeniu się zatorów.

Mimo to wielu kierowców przyznaje, że sytuacja bywa frustrująca. Szczególnie wtedy, gdy na drodze nie widać żadnych utrudnień, a ograniczenie nadal obowiązuje. Policja przypomina jednak, że znaki są aktualizowane automatycznie. Dlatego obowiązują do chwili, gdy zostaną wyłączone.
Nowa rzeczywistość na brytyjskich drogach
Dynamiczne ograniczenia prędkości to coraz częstszy element nowoczesnej infrastruktury drogowej w Wielkiej Brytanii. System ma na celu usprawnić ruch, zmniejszyć liczbę wypadków i zwiększyć bezpieczeństwo uczestników ruchu. Kierowcy, którzy przyzwyczaili się do jazdy „na pamięć”, muszą nauczyć się reagować na zmieniające się oznaczenia w czasie rzeczywistym.
Bo dziś już wiadomo: nawet jeśli licznik pokazuje jedynie 45 mph, a znak nad jezdnią – 40 mph, mandat na autostradzie jest jak najbardziej realny.

                                    