Brytyjska scena polityczna zyskała nowy punkt zapalny. Nigel Farage i jego partia Reform UK zaprezentowali śmiały plan redystrybucji środków finansowych. Proponują wprowadzenie zmian podatkowych. Wówczas najniżej opłacani pracownicy w Wielkiej Brytanii mogliby otrzymywać coroczną wypłatę w wysokości od 600 do nawet 1000 funtów dla osób pracujących. Całkowicie wolną od podatku i wypłacaną automatycznie przez HMRC. Pomysł ten kryje się pod nazwą „Britannia Card” i, jak twierdzą jego autorzy, może jednocześnie przyciągnąć zamożnych rezydentów i ulżyć milionom ludzi zmagających się z rosnącymi kosztami życia.
Zgodnie z planem, świadczenie byłoby skierowane do około 2,5 miliona najniżej zarabiających pełnoetatowych pracowników w kraju, czyli osób, których dochody roczne nie przekraczają 23 000 funtów brutto. Program zakłada, że wypłaty będą automatyczne, co oznacza brak konieczności składania wniosków. HMRC wypłaci nawet 1000 funtów dla osób pracujących na podstawie posiadanych danych dochodowych wyłoni beneficjentów i przekaże im środki na koniec każdego roku podatkowego. Ma to zagwarantować prostotę i pełną przejrzystość procesu, eliminując zbędne biurokratyczne bariery.
Nawet 1000 funtów dla osób pracujących – skąd wziąć na to fundusze?
Źródłem finansowania nie będą jednak ani nowe podatki, ani cięcia budżetowe. Kluczowym mechanizmem jest jednorazowa opłata w wysokości 250 000 funtów. Tą musieliby uiścić bogaci cudzoziemcy oraz powracający brytyjscy pragnący skorzystać z preferencyjnego reżimu podatkowego. W zamian za ten „bilet wstępu” mieliby oni zagwarantowaną dziesięcioletnią rezydencję w Wielkiej Brytanii oraz dostęp do stabilnych zasad opodatkowania. Czyli pozwalającym unikać opodatkowania zagranicznych dochodów. Co więcej, przez 20 lat byliby zwolnieni z brytyjskiego podatku spadkowego. Nie jest to jednak droga do obywatelstwa ani tradycyjna „złota wiza”, lecz coś w rodzaju nowoczesnego kontraktu: podatkowa stabilność za wysoką opłatą.
Podatkowa stabilność – czy bogaci będą chcieli za nią płacić?
Otóż tak. Szacuje się, że jeśli wydanych zostanie 6 000 takich kart, do budżetu wpłynie 1,5 miliarda funtów. Wówczas każdy z uprawnionych pracowników otrzymałby około 600 funtów rocznie. W przypadku 10 000 kart – co według Reforma UK jest realnym celem – suma redystrybucji wzrosłaby do 2,5 miliarda funtów. To pozwoliłoby na wypłaty w wysokości około 1 000 funtów rocznie na osobę. Wszystko bez obciążania pozostałych podatników.
Pomysł na stabilizację budżetu bez podnoszenia podatków? Mit, populizm czy genialny koncept?
Propozycja Reform UK wpisuje się w szerszą debatę na temat przyszłości systemu podatkowego Wielkiej Brytanii. Coraz częściej słychać o konieczności podnoszeniu podatków. Już teraz wiele wskazuje na kasowanie licznych ulg podatkowych. W ostatnim czasie rząd ogłosił zniesienie statusu non-dom, który przez lata pozwalał zamożnym osobom ograniczać swoje zobowiązania podatkowe w Zjednoczonym Królestwie.

Plan Farage’a w praktyce reaktywuje część tych przywilejów, jednak pod warunkiem wysokiej jednorazowej opłaty. Ta jednak – jak argumentuje Reform UK – nie trafi do budżetu centralnego, lecz bezpośrednio do najuboższych pracowników. To kontrowersyjne odwrócenie dotychczasowej logiki. Ruch ten zamiast premiować klasę średnią kosztem klasy pracującej, zakłada, że to miliarderzy będą wspierać tych, którzy każdego dnia podtrzymują brytyjską gospodarkę.
Britannia Card – czy 1000 funtów dla osób pracujących będzie realnym wsparciem?
Zwolennicy „Britannia Card” przekonują, że to przełomowe rozwiązanie. Głównie dlatego, że łączy wolnorynkowe mechanizmy z realną pomocą społeczną. Ich zdaniem plan może przyciągnąć do Wielkiej Brytanii nowy kapitał, inwestycje i kompetencje, bez konieczności stosowania ulg czy dotacji finansowanych z budżetu państwa. Jednocześnie wzmacnia on pozycję tych, którzy zarabiają najmniej, a jednocześnie płacą wysoką cenę za inflację, rosnące ceny najmu czy usług publicznych.
1000 funtów dla osób pracujących jako destabilizacja budżetu
Krytycy zwracają jednak uwagę na potencjalne ryzyko. Uważają, że propozycja jest de facto „złotym biletem” dla bogaczy, którzy za odpowiednią kwotę mogą ominąć brytyjski system podatkowy. Istnieją też obawy, że taki program mógłby na dłuższą metę obniżyć zaufanie społeczne do zasad równości podatkowej. Mógłby również przyczynić się do większego uzależnienia budżetów lokalnych od niestabilnych źródeł dochodu.
Czy program ma szansę wejść w życie, czyli od teorii do praktyki
Oczywiście, nie ma jeszcze oficjalnej daty wprowadzenia programu. Jednak jeśli Reform UK osiągnie sukces w nadchodzących wyborach, wdrożenie „Britannia Card”, czyli programu zakładającego nawet 1000 funtów dla osób pracujących, może stać się jednym z priorytetów nowego rządu. To projekt polityczny i ekonomiczny. Może on diametralnie zmienić sposób myślenia o redystrybucji dochodów, polityce migracyjnej i przyszłości brytyjskiego rynku pracy.
Nowoczesna wizja podatków czy kontrowersyjny populizm – co pokaże przyszłość?
Choć propozycja wzbudza skrajne emocje, jedno jest pewne – temat 1000 funtów dla osób pracujących nie zniknie z debaty publicznej. Natomiast pytanie o to, jak powinno wyglądać sprawiedliwe państwo dobrobytu w XXI wieku, nabiera nowego wymiaru. Czy bogaci powinni płacić więcej? Czy programy redystrybucyjne mogą opierać się na dobrowolnych kontrybucjach elit? I wreszcie: czy to realna pomoc, czy tylko polityczny manewr? Odpowiedzi poznamy już wkrótce.