Zamienianie hoteli w ośrodki dla azylantów czy bezdomnych to powszechny proceder. Z jednej strony jest szybkim sposobem na zapewnienie bezdomnym czy migrantom dachu nad głową. Z drugiej – jak pokazują szersze analizy – morduje turystykę i sprawia, że atrakcyjne dotąd lokalizacje zamierają. A wraz z hotelami – domami dla bezdomnych znikają restauracje, kluby, sklepy i wiele innych małych biznesów związanych z turystyką. Kolejny hotel przeznaczony na mieszkania dla bezdomnych staje się symbolem nieudolności rządu i kryzysu, jaki toczy Wielką Brytanię.
Władze dzielnicy Wandsworth w południowym Londynie podjęły decyzję. Wzbudza ona zarówno nadzieje, jak i kontrowersje. Nowo wybudowany hotel w pobliżu stacji metra Tooting Broadway nie przyjmie ani jednego turysty. Zamiast tego, w ramach sześcioletniego porozumienia z organizacją London Housing Group, budynek został przeznaczony na mieszkania dla bezdomnych.
Decyzja ta obniży koszty zakwaterowania tymczasowego bezdomnych. Według szacunków, może przynieść radzie nawet 1 milion funtów rocznie oszczędności. Ale czy w dłuższej perspektywie to naprawdę się opłaca?
Nowy londyński hotel przeznaczony na mieszkania dla bezdomnych.
Zamiast podróżnych odwiedzających Londyn, w nowym obiekcie zamieszka 186 rodzin znajdujących się w kryzysie bezdomności. To efekt dramatycznego wzrostu liczby osób objętych pomocą mieszkaniową. W samej dzielnicy Wandsworth liczba rodzin bez stałego miejsca zamieszkania przekroczyła w maju 2025 roku aż 1730.
Nowy hotel przeznaczony na mieszkania dla bezdomnych oferuje standard znacznie wyższy niż dotychczasowe noclegownie. Każde “mieszkanie” posiada własną łazienkę, kuchnię, dostęp do Wi-Fi. W budynku przewidziano również wspólną pralnię, pokój do nauki oraz zewnętrzny plac zabaw dla dzieci.
Znikające hotele, znikające miasta
Choć z punktu widzenia administracji lokalnej takie rozwiązania wydają się pragmatyczne, wielu ekspertów i przedsiębiorców z branży turystycznej bije na alarm. Hotel przeznaczony na mieszkania dla bezdomnych to nie tylko strata potencjalnych miejsc noclegowych. To realna strata dla całej miejskiej gospodarki turystycznej. Koszt ponoszą wszyscy.

W okolicach Tooting Broadway znajdowało się wcześniej wiele małych restauracji, kawiarni i sklepów ukierunkowanych na ruch turystyczny. Wraz z przekształceniem hotelu znikają klienci. A tym samym źródło utrzymania dla lokalnych firm. Kiedy turysta znika, miasto zamiera. Problem “mordowania turystyki” coraz częściej podnoszą właściciele małych biznesów.
Kryzys mieszkaniowy. Czy rząd rozwiązuje problem, czy go pogłębia?
Zamiana hoteli w centra zakwaterowania tymczasowego nie jest nowym zjawiskiem w Wielkiej Brytanii. Od czasu kryzysu migracyjnego i rosnącej liczby bezdomnych, setki obiektów hotelowych zostało zajętych przez osoby ubiegające się o azyl lub objęte opieką społeczną. Decyzje te często są podejmowane bez konsultacji z lokalną społecznością. To, oczywiście, prowadzi do napięć i niepokoju.
Z jednej strony rząd broni się, że hotel przeznaczony na mieszkania dla bezdomnych to „ratunek” dla osób znajdujących się w dramatycznej sytuacji życiowej. Z drugiej, krytycy zwracają uwagę, że nie jest to strategia długoterminowa. Takie działanie to jedynie tani sposób na ukrycie symptomów głębokiego kryzysu mieszkaniowego. Kryzysu, który Wielka Brytania od lat bagatelizuje.
Nowa funkcja hotelu – czy tymczasowa?
Hotel w Tooting Broadway ma pełnić funkcję mieszkań tymczasowych przez sześć lat. Jednak praktyka pokazuje, że takie „tymczasowe” rozwiązania często stają się stałymi punktami miejskiego krajobrazu. W międzyczasie Londyn traci kolejne przestrzenie turystyczne.Już nie tylko przez AirBnB i spekulację mieszkaniową, ale również przez znikające hotele, które jeszcze niedawno przyciągały gości z całego świata.