Był bezdomny, dziś ma świetnie prosperujące firmy

Wojciech Labiszak, który w Wielkiej Brytanii mieszka od 14 lat nie miał łatwo!  W 2014 roku został człowiekiem bezdomnym, jednak nigdy się nie poddał, a teraz jest właścicielem i współwłaścicielem świetnie prosperujących firm, nie ma złudzeń, że Polacy to ludzie z wyjątkowym potencjałem, jednak – jak mówi: „jednocząc się, szczególnie tutaj na Wyspach, możemy stworzyć fantastyczną grupę kreatywnych ludzi”.

Początki na emigracji dla Wojciecha Labiszaka były jak złapanie oddechu. Po pracy po 12 godzin dziennie za 800 zł miesięcznie w Polsce, na Wyspach nie tylko zaczął zarabiać dużo więcej, ale także zaczął rozwijać się zawodowo. Później przyszedł dla niego ciężki czas, wpadł w pułapkę, która na początku wyglądała niegroźnie – spędzał więcej czasu z kolegami, jednak niestety na spotkaniach tych był obecny alkohol. W ten sposób powoli zaczął go wciągać nałóg, pogorszyły się jego relacje z najbliższymi i w efekcie też stracił pracę, stał się bezdomnym.

Wojciech nie załamał się jednak i przyszedł w końcu moment krytyczny, w którym postanowił walczyć o swoje życie. Trafił na leczenie i zaczął stawać na nogi, a nie było mu łatwo. Jednak postanowił wyciągnąć lekcje z najgorszego doświadczenia w swoim życiu, które w ten sposób stało się dla niego cennym doświadczeniem.

Teraz Polak prowadzi dwie świetnie prosperujące firmy budowlane i przede wszystkim pomaga innym, którzy mierzą się z tymi samymi problemami, z którymi on walczył ponad 6 lat temu. Wojciechowi przyświeca zasada: „nie sztuką jest rozkręcić biznes i mieć, sztuką jednak jest zrobić tak, żeby wszyscy mieli”.

Przeczytajcie przeprowadzony specjalnie dla Was wywiad z Wojciechem Labiszakiem, który odniósł sukces na Wyspach nie tylko w biznesie, ale sukces o wiele głębszy i ważniejszy. Jak sam podkreśla, wiele zawdzięcza także swojej dziewczynie, Ewelinie, która go wspiera we wszystkim, co robi, a sama też jest oddana innym, pracuje jako nauczycielka i uczy dzieci.

Oto nasz wywiad z niezwykłym Polakiem:

Jak to się stało, że podjął Pan decyzję o wyjeździe do Wielkiej Brytanii? Co Pana zmotywowało do takiego odważnego kroku?

W 2006 roku do UK ściągnęli mnie koledzy ze szkoły średniej, nie miałem wtedy wiele do stracenia pracowałem ciężko jako kelner w przydrożnym hotelu, zmiany po 12 godzin, zarabiałem wtedy 800 zł miesięcznie, ledwo wiązałem koniec z końcem brakowało mi na paliwo do auta, nie widziałem żadnych perspektyw na przyszłość w naszym kraju.

Może Pan opisać swoje początki na Wyspach? Czym Pan się zajmował i czy było Panu ciężko dostosować się do nowych warunków, czy wprost przeciwnie?

Tak początki były ciężkie, ale tylko z tego powodu, że nie znałem języka. Moja pierwsza praca to zmywak w hotelu Marriot, jednak mój zapał do pracy i ambicje szybko spowodowały, że awansowałem i zostałem kierownikiem, potem przeniosłem się na restaurację i bar, stawałem się coraz pewniejszy siebie w miarę nauki języka.

Zderzenie z brytyjską rzeczywistością było dla Pana dużym zaskoczeniem? Żałował Pan może podjętej decyzji o emigracji?

Jest to inny kraj, ale dość szybko się dostosowałem, nie żałowałem ani przez chwilę. Stać mnie było na wszystko, zarabiałem bardzo dobre pieniądze w tamtym czasie funt stał po 6 zł. Byłem zafascynowany tym krajem i dobrze mi się wiodło.

Jak opisałby Pan możliwości, które daje Wielka Brytania, w porównaniu z tymi, które są w Polsce?

Uważam, że Wielka Brytania daje duże wsparcie jeśli chodzi o edukacje, o pomoc finansową dla studentów, co jest bardzo dużym ułatwieniem. Jest również krajem wspierającym nowe firmy i młodych przedsiębiorców. W urzędach pracują ludzie, którzy z entuzjazmem i uśmiechem na twarzy starają się pomóc nie dlatego, że muszą, ale dlatego że chcą.

W jakie pułapki często wpadają Polacy wybierający emigrację? Musiał się Pan mierzyć z problemami związanymi z nowym życiem?

Myślę, że głównym problemem na początku jest bariera językowa, zawsze będziemy dla Brytyjczyków emigrantami i nigdy nie będziemy jednymi z nich. Pułapki to przede wszystkim myślenie, że musimy zasuwać w fabryce za minimum, a przecież wcale nie musi tak być. Mentalność Polaków bardzo pomału się zmienia i minie jeszcze trochę czasu, zanim zrozumiemy, że jednocząc się będzie nam o wiele lepiej.

Czy miał Pan istotny punkt zwrotny w czasie swojego pobytu na Wyspach, dzięki któremu odnosi Pan obecnie sukcesy?

Tak, w 2014 roku przez chorobę alkoholową straciłem wszystko i zostałem bezdomnym. Po roku na ulicy wiele rzeczy wygląda inaczej, jednak musiało się tak stać, bo byłem egoistą, kłamcą i oszustem. Alkohol zrujnował mi życie.

Jednak musiałem upaść na dno, żeby mieć się od czego odbić. Nie było jednak łatwo, kiedy pomału odbijałem się od dna walcząc z samym sobą, z długami bez stałej pracy, bez domu i rodziny, zostałem pobity tak dotkliwie, że prawie straciłem życie. Wtedy zrozumiałem, że jeśli teraz czegoś nie zrobię, to już po mnie.

Poszedłem na meetingi AA, skutecznie pomieszałem to z rozwojem osobistym, zacząłem czytać książki, uczęszczać na szkolenia, ale przede wszystkim przestałem pić. Na dzień dzisiejszy nie piję 6 lat, jestem współwłaścicielem najprężniej rozwijającej się firmy budowlanej w UK SCORPION BUILDING SERVICES LTD  oraz właścicielem kolejnej firmy SCORPION PROPERTY MANAGEMENT LTD.

Pomagam ludziom z uzależnieniem od alkoholu, piszę książkę pod tytułem: „Wstań i walcz”, którą wydam pod koniec tego roku.

Uważa Pan, że Polaków wybierających życie w Anglii musi cechować duża determinacja i dążenie do ustalonych wcześniej celów?

Nie. Mamy tu naprawdę rożnych ludzi. Jedni są bardzo ambitni, przyjechali tu, by żyć, a drudzy przyjechali, by tylko zarobić parę groszy i wrócić do Polski

Jak bardzo obecny kryzys związany z pandemią wpłynął na Pana życie zawodowe? Czy mocno odczuł Pan lockdown jako właściciel firmy?

Prawie wcale. Idziemy jak burza. Jedynym utrudnieniem był brak materiałów budowlanych.

Jakie miałby Pan przesłanie dla Polaków w UK?

Teraz po 14 latach w UK z czystym, trzeźwym umysłem śmiało mogę powiedzieć do was ludzie: zacznijcie przełamywać stereotyp, że Polak Polakowi wilkiem Jednocząc się, szczególnie tutaj na Wyspach możemy stworzyć fantastyczną grupę kreatywnych ludzi. Jesteśmy inteligentnym, sprytnym i bardzo przedsiębiorczym narodem, będziemy najlepsi w każdej dziedzinie, w każdej branży. Będziemy tak cholernie dobrzy, że sam Council będzie stał do nas w kolejce. Bo każdy z nas jest wyjątkowy i w każdym z nas drzemie ogromny potencjał. Oczywiście ma to sens tylko wtedy, kiedy robi się rzeczy z czystą intencją. Zawsze powtarzam; nie sztuką jest rozkręcić biznes i mieć, sztuką jednak jest  zrobić tak, żeby wszyscy mieli. Rozmawiajmy o pomysłach, bo pewnego dnia może okazać się, że to był strzał w 10-tke. Dla mnie pieniądze to tylko liczby, cieszy mnie jednak proces ich zarabiania. Głowa do góry! Jeszcze będzie pięknie.

POLISH EXPRESS W GOOGLE NEWS

Teksty tygodnia

Minister technologii nie wyklucza wprowadzenia zakazu social mediów dla nastolatków

Wprowadzenie zakazu korzystania z mediów społecznościowych dla osób poniżej...

Podwyżka rachunków za energię w styczniu. Ile wyniesie?

W styczniu czeka nas (kolejna kwartalna) podwyżka rachunków za energię średnio o 21 funtów rocznie. Ofgem wydał decyzję w tej sprawie.

Zdobądź dofinansowanie na szkolenia budowlane

Zdobądź kwalifikacje budowlane i kartę CSCS z dofinansowaniem! Kursy w Londynie, lepsza praca i zarobki czekają. Sprawdź ofertę Owl Smart Skill Training!

Huragan Bert sieje zniszczenie w Wielkiej Brytanii

Po niszczycielskich powodziach, do których doszło w ten weekend, huragan Bert wywołuje dalsze problemy w Wielkiej Brytanii.

Ewakuacja lotniska Gatwick. Podróżni mówią o „totalnym chaosie”

W piątek po godzinie 10.00 rano ewakuowano lotnisko Gatwick z przyczyn „bezpieczeństwa”. Wśród podróżnych powstał chaos.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Royal news

Zdrowie