39-letnią sprzątaczkę oskarżono o kradzież po tym, jak zjadła kanapkę z resztek przeznaczonych do wyrzucenia. Kobieta uważa, że potraktowano ją w sposób „nieludzki”.
Kradzież w pracy czy zwykły ludzki odruch?
Pochodząca z Ekwadoru, 39-letnia sprzątaczka, została oskarżona przez firmę sprzątającą Total Clean o kradzież kanapki. Ta leżała na talerzu z resztkami w jednej z kancelarii prawnej w londyńskim City i w momencie sprzątania mogła trafić jedynie do kosza na śmieci. Kobieta, która dekadę wcześniej przeniosła się z 10-letnią córką z Hiszpanii do UK, nie spodziewała się, że biorąc kanapkę zrobiła coś złego. Ale jej przełożeni oskarżyli ją o przywłaszczenie sobie „własności klienta bez upoważnienia i rozsądnego powodu”.
– Tam musiało być około pięć tac z resztkami jedzenia, w tym chipsami i kanapkami. A ja wzięłam tylko jedną małą kanapkę z tuńczykiem i ogórkiem – wyznała Gabriela Rodriguez na łamach „Daily Mail”. I dodała: – To było ok. 14:30, więc pora lunchu praktycznie dobiegła końca. Niemal na pewno kanapka, którą zjadłam, a także większość pozostałych [przekąsek] na tacach zostałaby wyrzucona.
Kobieta straciła pracę. Uważa, że została potraktowana w sposób nieludzki
Gabriela Rodriguez, która w firmie sprzątającej zarabiała 13,08 funtów na godzinę, wciąż nie uważa, że zrobiła coś złego. Natomiast z pewnością czuje się mocno skrzywdzona tym, jak potraktowano ją w firmie. – Sposób, w jaki oni się mnie pozbyli, był okropny. Minął tydzień, nikt się nie odezwał. A potem około 15 minut przed końcem mojej zmiany, kiedy byłam w budynku w Devonshire, przyszli menedżer Total Clean i kierownik działu kadr firmy. I powiedzieli mi wówczas, że zostałam zawieszona bez wynagrodzenia. Musiałam oddać przepustkę i natychmiast wyjść. Powiedzieli mi, że to dlatego, że wzięłam kanapkę bez pozwolenia i nie mogłam w to uwierzyć. Wróciłam do domu i resztę dnia spędziłam w stanie całkowitego szoku. Poczułam się bardzo przygnębiona i urażona – powiedziała Rodriguez.
W obronie zwolnionej 39-latki stanęli działacze z UVW Union reprezentującego pracowników-imigrantów. Członkowie związku przemaszerowali w proteście przeciw zwolnieniu kobiety przed biurem w Devonshire, wyposażeni w 100 puszek tuńczyka i 300 kanapek. Protestujący w rękach trzymali plakaty z napisami: „Wyrzucona za kanapkę?” i „To nie my jesteśmy brudni – sprzątamy”.