Strajk lekarzy może potrwać ponad sześć miesięcy – sugerują sami zainteresowani. Twierdzą, że proponowane przez rząd podwyżki są niewystarczające. Lekarze rezydenci Brytyjskiego Stowarzyszenia Medycznego (BMA) zagłosowali za uzyskaniem prawnego mandatu do strajku do stycznia 2026 roku.
Współprzewodniczący komitetu lekarzy rezydentów, dr Ross Nieuwoudt, został zapytany czy strajk lekarzy przeciągnie się do przyszłego roku.
– Mamy ogromną nadzieję, że Wes Streeting i rząd opamiętają się i podejmą z nami rozmowy, aby nie trzeba było nawet rozważać takiej możliwości. Wymagałoby to przeprowadzenia nowego głosowania, ale mamy nadzieję, że nie dojdzie do tego – stwierdził.
– Wszystko, co Wes Streeting musi teraz zrobić, to z nami porozmawiać. Drzwi są otwarte. To najlepszy scenariusz – żeby przyszedł, porozmawiał z nami i rozwiązał ten konflikt – dodał.
BMA: Rząd musi przywrócić realną wartość wynagrodzeń
Brytyjskie Stowarzyszenie Medyczne domaga się pełnego powrotu do poziomu płac z 2008 roku. Lekarze argumentują, że według wskaźnika inflacji realne pensje pracowników spadły o jedną piątą od tego czasu.
Streeting powiedział w zeszłym tygodniu, że współprzewodniczący komitetu lekarzy rezydentów „poważnie go nie docenili” po tym, jak zakończyli ostatnie rozmowy mające na celu uniknięcie strajku. Rząd nie zgodził się na podwyżkę wynagrodzeń o 5,4 procenta, wskazując, że jest to porozumienie powyżej inflacji drugi rok z rzędu. Rządzący negocjowali jednak inne kwestie, takie jak koszty szkolenia.
Strajk lekarzy: pensje spadły o 20 procent
Dr Shivam Sharma powiedział podczas protestu we wtorek:
– Nasze wynagrodzenia zostały obniżone o ponad jedną piątą, ale nie przyjmujemy mniej pacjentów, nie wykonujemy mniej pracy. Wręcz przeciwnie, nasza praca stała się trudniejsza. Domagamy się, aby lekarz, który zarabia nieco ponad 18 funtów za godzinę, otrzymywał nieco ponad 22 funty za godzinę.
– Nie prosimy o te pieniądze naraz. Prosimy o nie rozłożone w czasie. Panie Streeting, proszę zrobić to, co słuszne dla wszystkich – dodał.
BMA nie chciała się wypowiadać na temat tego, czy i jak szybko zacznie planować kolejne strajki. Współprzewodnicząca komitetu lekarzy rezydentów, dr Melissa Ryan, powiedziała:
– Nie ma potrzeby organizowania ani jednego dnia strajku. Wes Streeting wie, co musi zrobić. Jeśli chce rozwiązać spór, musi się z nami skontaktować i przedstawić wiarygodną ofertę.

Z kolei dr Layla McCay, dyrektor ds. polityki w NHS Confederation, stwierdziła:
– Lekarze rezydenci otrzymali ostatnio bardzo znaczną podwyżkę wynagrodzenia. Rząd jasno dał do zrozumienia, że obecnie nie ma możliwości negocjowania kolejnych podwyżek. Rządzący są jednak chętni na rozmowy dotyczące innych czynników związanych z wynagrodzeniem, takich jak warunki pracy.
– Myślę, że wszyscy związani ze służbą zdrowia liczą na to, że BMA spotka się z rządzącymi i wspólnie wypracują rozwiązanie. Absolutnie nikt nie chce, aby doszło do kolejnych strajków lekarzy – dodała.
Brak etatów dla tysięcy lekarzy, a pacjenci czekają
BMA walczy też o miejsca pracy dla lekarzy stażystów. Związek poinformował, że w tym roku ponad 30 tysięcy lekarzy rezydentów ubiegało się o zaledwie 10 tysięcy miejsc na szkoleniach specjalistycznych.
Z sondażu przeprowadzonego przez związki zawodowe w ubiegłym tygodniu wśród 4400 lekarzy wynika, że 52% lekarzy rezydentów kończących drugi rok szkolenia bie ma zapewnionej stałej pracy.
W wspólnym oświadczeniu współprzewodniczący dr Ross Nieuwoudt i dr Melissa Ryan stwierdzili:
– Biorąc pod uwagę, że w Anglii na wizytę oczekuje ponad sześć milionów pacjentów, irytujące jest to, że jedna trzecia lekarzy rezydentów nie może znaleźć pracy. W skali całej służby zdrowia oznacza to, że tysiące brytyjskich lekarzy pozostaje „w stanie zawieszenia”, podczas gdy pacjenci desperacko potrzebują pomocy.
– Zobowiązania rządu dotyczące rozwiązania tej kwestii są niewystarczające lub zbyt niejasne. Oprócz kwestii wynagrodzeń domagamy się podjęcia działań, aby żaden wykwalifikowany lekarz w Wielkiej Brytanii nie pozostawał bez zatrudnienia w ramach NHS – dodali.