Praca w wojsku nie każdemu się podoba, ale czy przynajmniej można sprawdzić się w realiach armii, Royal Navy lub RAF bez konieczności wiązania się z wojskiem na lata? Właśnie z taką propozycją wychodzi brytyjski rząd.
Program skierowany jest do osób poniżej 25. roku życia. Ma być odpowiedzią na narastające problemy z rekrutacją oraz utrzymaniem kadr w siłach zbrojnych.
Jak ma wyglądać wojskowy gap year?
Pierwsza edycja programu obejmie 150 uczestników, a w kolejnych latach liczba ta ma wzrosnąć nawet do tysiąca młodych ludzi rocznie. Uczestnicy będą otrzymywać wynagrodzenie, ale jego wysokości jeszcze nie ujawniono. Co istotne, osoby biorące udział w „roku przerwy” nie będą wysyłane na operacje bojowe. Program ma charakter szkoleniowo-rozwojowy.
W armii przewidziano około 13 tygodni szkolenia podstawowego w ramach dłuższego, dwuletniego stażu, natomiast marynarka planuje roczny cykl ogólnego szkolenia. Najmniej zaawansowany koncepcyjnie pozostaje na razie wariant RAF.
Nowy program ma być szeroko dostępny, w przeciwieństwie do dotychczasowych inicjatyw skierowanych głównie do wąskiej grupy kandydatów myślących o karierze oficerskiej.
Umiejętności zdobyte w wojsku przydadzą się również w cywilu
Ministerstwo Obrony podkreśla, że sednem programu nie jest wyłącznie pozyskanie przyszłych żołnierzy. Równie ważne są kompetencje, które uczestnicy zabiorą ze sobą do cywila. Przywództwo, praca zespołowa, odporność psychiczna czy zdolność rozwiązywania złożonych problemów to cenne umiejętności.

Z perspektywy młodych ludzi taki „rok przerwy” może być bezpiecznym testem: okazją, aby sprawdzić swoje granice, poznać wojskową dyscyplinę i rytm życia w armii. Jednocześnie uczestnik nie zamknie sobie drogi do zupełnie innej kariery. Dla rządu to z kolei szansa na oswojenie społeczeństwa z tematyką obronności. Wreszcie można pokazać, że wojsko wcale nie musi być wyborem na całe życie, ale sprawdzi się jako bonus w kolejnych etapach kariery.
Czy to tylko pokazówka? Program wojskowy pod ostrzałem krytyki
Brytyjski program został zainspirowany podobnym modelem funkcjonującym od ponad dekady w Australii. Tam osoby w wieku 17–24 lat mogą posmakować wojskowego życia. Program działa, ponieważ w jednym z ostatnich lat ponad połowa uczestników zdecydowała się pozostać w armii.
Opozycja zwraca uwagę na niewielką liczbę uczestników w pierwszej fazie i podważa realny wpływ programu na gotowość obronną państwa. Eksperci wojskowi studzą emocje. W inicjatywie raczej nie widzą potencjału zmiany strategicznej równowagi. Ale szansę na poprawę wizerunek sił zbrojnych i delikatne wsparcie rekrutacji dostrzegają jak najbardziej. W dłuższej perspektywie właśnie ekspozycja społeczeństwa na wojsko powinna okazać się największą wartością.

