Pięć lat po formalnym opuszczeniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię nastroje społeczne zmieniły się diametralnie. Jak podaje The Guardian, coraz wyraźniej widać, że temat Brexitu przestaje być politycznym tabu, a staje się przedmiotem trzeźwej oceny skutków, zarówno gospodarczych, jak i społecznych. Coraz częściej, zarówno politycy, jak i mieszkańcy UK mówią: brexit był błędem.
Z najnowszego sondażu YouGov przeprowadzonego na zlecenie kampanii Best for Britain wynika, że blisko dwie trzecie Brytyjczyków uznaje Brexit za porażkę, a głównym powodem takiej opinii są straty, jakie wyjście z UE przyniosło gospodarce kraju.
Rząd przyznaje: skutki Brexitu są gorsze, niż przewidywano
Jeszcze kilka lat temu politycy unikali jednoznacznych ocen. Dziś jednak nawet przedstawiciele rządu mówią otwarcie, że Brexit zaszkodził brytyjskiej gospodarce. Minister finansów Rachel Reeves, przygotowująca nowy budżet, przyznała niedawno, że skutki wyjścia z UE „okazały się poważniejsze, niż sądzili nawet krytycy tej decyzji”. Jak zauważa The Guardian, to przełomowa zmiana tonu w porównaniu z narracją rządów Borisa Johnsona, które przez lata utrzymywały, że Brexit był sukcesem narodowej suwerenności.
Reeves nie jest osamotniona w tych ocenach. Bank Anglii od miesięcy alarmuje, że efekty Brexitu będą „negatywnie wpływać na wzrost gospodarczy w dającej się przewidzieć przyszłości”. Oznacza to, że rząd stoi dziś przed wyborem: albo podnieść podatki, albo złamać reguły fiskalne, by utrzymać finansową stabilność państwa. Winą za trudną sytuację gospodarczą coraz częściej obarcza się właśnie Brexit.
Kto ponosi odpowiedzialność? Johnson, Farage i niespełnione obietnice
Z badań przytaczanych przez The Guardian wynika, że wśród osób uznających Brexit za porażkę aż 80 procent wskazuje na Borisa Johnsona jako głównego winnego, a 69 procent – na Nigela Farage’a, jednego z liderów kampanii Vote Leave. To znamienne, bo obaj politycy przez lata utrzymywali, że wyjście z UE otworzy Wielkiej Brytanii drogę do „nowych możliwości”. Dziś, gdy ceny rosną, eksport maleje, a inflacja długo utrzymuje się powyżej celu, coraz mniej osób wierzy w te zapewnienia. Natomiast coraz więcej mówi, że Brexit był błędem.
Paradoksalnie jednak partia Reform UK, której liderem jest właśnie Farage, zyskuje poparcie w sondażach. To dowód na to, że społeczna frustracja nie zawsze przekłada się na chęć powrotu do Unii. Natomiast często rodzi się potrzeba rozliczenia elit i poszukiwania nowego, prostszego przekazu politycznego. Wygrywa populizm.
„Skończyło się brexitem, bo się ludność lokalna zbuntowała”
Wielu komentatorów zwraca uwagę, że Brexit był nie tylko decyzją polityczną, ale również emocjonalną. Wyrazem buntu prowincji przeciwko establishmentowi Londynu i globalizacji. Jak pisze The Guardian, „skończyło się brexitem, bo ludność lokalna się zbuntowała”. Problem w tym, że po latach to właśnie te regiony – mniejsze miasta i rolnicze hrabstwa – najbardziej odczuwają skutki wyjścia z Unii. Brak pracowników sezonowych, spadek eksportu rolno-spożywczego i mniejsze inwestycje zagraniczne sprawiły, że obietnice o „odbudowie Wielkiej Brytanii” brzmią dziś coraz bardziej ironicznie.

fot. shutterstock.com
Jak Polakom żyje się po Brexicie? Głos z emigracji
Wielka Brytania była przez lata jednym z głównych kierunków emigracji Polaków. Po Brexicie ta rzeczywistość znacząco się zmieniła. Polacy, którzy przyjechali na Wyspy po 2020 roku, muszą spełniać nowe wymogi wizowe. Natomiast ci, którzy mieszkają tam od dawna, borykają się z rosnącą biurokracją i utrudnieniami administracyjnymi. Wzrosły koszty przesyłek. Ceny żywności i usług poszybowały. Natomiast część firm, które wcześniej zatrudniały Polaków, ograniczyła działalność ze względu na utrudniony handel z Europą.
W mediach społecznościowych Polacy w Wielkiej Brytanii coraz częściej dzielą się gorzkimi refleksjami. „Czujemy, że polityka nas wystawiła – po Brexicie wszystko stało się trudniejsze, od pracy po codzienne życie”, napisał jeden z użytkowników na forum emigracyjnym.
Inni zauważają, że nastroje w społeczeństwie brytyjskim też się zmieniły. Dlatego mniej jest otwartości, więcej zmęczenia tematem imigracji. Sytuacja Polaków jest dziś barometrem tego, jak Brexit wpłynął na społeczne relacje w Wielkiej Brytanii – kiedyś otwartej, dziś bardziej zamkniętej i introspektywnej. Ze względu na te zmiany, wielu Polaków podejmuje decyzję o powrocie do Polski. Ta tendencja pokazuje, że Brexit był błędem, którego nie sposób odwrócić.
Brexit był błędem. Społeczeństwo rozlicza, politycy gonią rzeczywistość
To, co jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia, dziś staje się faktem. Większość Brytyjczyków otwarcie mówi, że Brexit był błędem. Politycy – choć ostrożni w słowach – coraz częściej to przyznają. Starają się jednocześnie znaleźć sposób na „naprawę” relacji z Brukselą bez konieczności ponownego wchodzenia do Unii. W końcu polityka zaczyna doganiać gospodarkę. I nikt poważny nie twierdzi już, że Brexit był sukcesem.
Dla rządu Keira Starmera i Rachel Reeves to nie tylko kwestia historii, ale i przyszłości. Jak odbudować zaufanie, stabilność i miejsce Wielkiej Brytanii w europejskiej gospodarce. Bo nawet jeśli powrotu do Unii nie będzie, jedno jest pewne: Brexit był błędem, którego skutki Brytyjczycy odczuwają każdego dnia.

