Rządowa decyzja o zamrożeniu kosztów podróży koleją wywołała ulgę wśród wielu pasażerów, ale w samym Londynie nastroje są znacznie mniej optymistyczne. Z informacji podanych przez The Standard wynika, że przyszłoroczne ceny przejazdów metrem i miejskimi pociągami mogą wzrosnąć. Mimo że w skali kraju regulowane bilety kolejowe pozostaną na obecnym poziomie cenowym przynajmniej do marca 2027 roku.
Zamrożenie cen pozwoli przeciętnemu podróżnemu zaoszczędzić nawet ponad 300 funtów rocznie.
Czy Londyn pójdzie pod prąd rządowej polityce?
Decyzja o zamrożeniu taryf kolejowych w Anglii otwiera nowy rozdział w historii brytyjskiego transportu publicznego. Rząd ogłosił, że po raz pierwszy od trzech dekad regulowane ceny biletów nie wzrosną.
Nie oznacza to jednak, że całe Zjednoczone Królestwo odczuje efekty rządowej decyzji w jednakowym stopniu. Zamrożenie taryf obejmuje bowiem wyłącznie przejazdy obsługiwane przez firmy, które operują w Anglii i mają tam swoją siedzibę.
Największą niewiadomą pozostają ceny obowiązujące w systemie TfL. Władze Londynu nie poinformowały, czy skorzystają z rządowego trendu i utrzymają obecne stawki za metro oraz pociągi linii Elizabeth i London Overground. Nie ma również jasności, co stanie się z popularnymi Travelcard pozwalającymi na płynne łączenie podróży między siecią TfL a krajowymi przewoźnikami.

Mechanizm ustalania ich wartości opiera się na formule uwzględniającej aktualne ceny w Londynie oraz w całym kraju, co oznacza, że ewentualny wzrost opłat za metro na pewno pociągnie za sobą podwyżki także w przypadku tych biletów.
Decyzja w rękach burmistrza z ograniczonym polem manewru
Ministerstwo Transportu przypomina, że ustalanie cen biletów w sieci TfL należy do burmistrza. Jednak w praktyce pole manewru Sadiqa Khana jest ograniczone. Otrzymał on zalecenie, aby co roku do 2030 podnosić ceny o jeden punkt procentowy powyżej wskaźnika cen detalicznych. W zamian otrzyma dla miasta 2,2 mld funtów rządowego wsparcia.
Nawet jeśli burmistrz zdecyduje się na zamrożenie części taryf, pasażerowie mogą odczuć wzrost kosztów poprzez wyższe limity dzienne i tygodniowe. Często to one decydują o finalnej kwocie płaconej za dojazdy.

