I powoduje ogromne straty w budżecie UK. Choć Wielka Brytania zadeklarowała zmniejszenie liczby migrantów do 100 000 rocznie, w roku 2024 było ich 318 tysięcy. Dodatkowo migranci bardzo często pracują na czarno, bez badań sanitarnych. A złapani i “zwolnieni” kolejnego dnia wracają na zaplecze restauracji czy wsiadają na skuter dostawców jedzenia. Czy “nieskuteczny jak Home Office” wejdzie do języka potocznego, jako symbol nieudolności?
Problem migracji staje się coraz bardziej palący, a system kontroli okazuje się niewystarczający, by przeciwdziałać skutkom tej dynamiki
Nielegalne zatrudnianie migrantów – niebezpieczna i szkodliwa praktyka
Nielegalne zatrudnianie imigrantów i azylantów bez pozwolenia na pracę jest powszechne w sektorze gastronomicznym i w dostawach jedzenia. Pracownicy ci nie przechodzą badań sanitarnych. DLatego stwarzają realne zagrożenie dla zdrowia konsumentów i całego społeczeństwa. Nielegalnie zatrudnione osoby pracują po kilkanaście godzin dziennie. Często w nadgodzinach. Za minimalne stawki lub wynagrodzenie wypłacane w gotówce. Taki proceder powoduje, że zagrażają sobie, innym oraz powodują wyrwę w budżecie UK. Dodatkowo z powodu licznych chętnych do pracy w nieludzkich warunkach i za zaniżone stawki powoduje, że osoby uczciwie poszukujące pracy, nie mogą jej znaleźć.
Warto dodać, że migranci często pobierają zasiłki czy żyją na koszt podatników, ze względu na brak zatrudnienia. I jednocześnie pracują na czarno.
Kto korzysta na “pracy na czarno”?
Restauracje i firmy dostawcze wykorzystują tę tanią siłę roboczą, ograniczając koszty i maksymalizując zyski, a państwo traci miliony funtów na niewpłaconych podatkach i składkach na ubezpieczenia społeczne Przykładem jest pracownik kuchni w indyjskiej restauracji w Londynie. Mężczyzna pracował sześć dni w tygodniu po 12 godzin dziennie. Otrzymywał zaledwie 400 funtów w gotówce. Pracował, mimo że jego wiza wygasła dwa lata wcześniej.

Inny przykład to dostawca jedzenia, który dziennie przewoził zamówienia po 10 godzin. Zarabiał 70 funtów dziennie. Oczywiście nie miał jakiegokolwiek ubezpieczenia lub badań sanitarnych. Skutki tego procederu odczuwają wszyscy. Pracownicy, konsumenci i państwo.
Nieskuteczny jak Home Office: kontrole, które nic nie zmieniają
Home Office prowadzi regularne kontrole w restauracjach i firmach dostawczych. Natomiast skuteczność tych działań jest minimalna. Po wykryciu nielegalnych pracowników i nałożeniu kar finansowych osoby te często wracają na swoje stanowiska pracy już następnego dnia. Ten schemat powtarza się w wielu lokalach. Proceder idealnie ilustruje frazę „nieskuteczny jak Home Office”.
Pomimo formalnych interwencji i ukarania pracodawców, proceder pracy na czarno trwa w najlepsze. Restauracje i firmy dostawcze często liczą się z tym, że po dniach kontroli ich nielegalni pracownicy wrócą do pracy jakby nigdy nic. Dlatego utrzymują model biznesowy oparty na taniej sile roboczej. Dodatkowo nielegalnie zatrudnione osoby nie mają badań sanitarnych. To zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania chorób wśród klientów.
Nielegalnie zatrudnieni imigranci wracają do pracy jak bumerang
Przykłady kontrolowanej działalności pokazują, że mimo kar i ostrzeżeń, Home Office nie jest w stanie skutecznie zatrzymać tego zjawiska. Inspektorzy trafiają na nielegalnych pracowników w kuchniach indyjskich, chińskich i sieciach dostaw jedzenia. Po ukaraniu ci następnego dnia wracają do pracy. Budżet państwa traci na podatkach i składkach, konsumenci są narażeni na ryzyko zdrowotne, a migranci często pracują w skrajnie trudnych warunkach.
Nieskuteczny jak Home Office. Nieudolne działania i brak efektów
Fenomen „nieskuteczny jak Home Office” staje się coraz bardziej widoczny. Już funkcjonuje jako symbol nieudolności systemu w konfrontacji z rzeczywistym problemem migracji. Dopóki Home Office nie zwiększy skuteczności kontroli i nie wprowadzi realnych mechanizmów egzekwowania prawa, proceder nielegalnego zatrudnienia migrantów i azylantów będzie nadal kwitł w brytyjskiej gastronomii i usługach dostawczych.