Kto straci najbardziej na wprowadzeniu zmian w zakresie odszkodowań za opóźnione loty? Z czym wiążą się zmiany proponowane przez brytyjski rząd? Sprawdźmy!
Przypomnijmy, brytyjski rząd pracuje nad zmianami w zakresie przyznawania odszkodowań za opóźnione loty pasażerom. Brytyjski minister transportu proponuje zmiany, zgodnie z którymi pasażerowie otrzymaliby finansową rekompensatę za dotarcie do miejsca docelowego z opóźnieniem przekraczającym 60 minut. Obecnie w UK obowiązują nadal regulacje unijne. Zasady zapisane w Flight Compensation Regulation (EC No 261/2004) sprawiają, iż pasażerowie lotów na krótkich dystansach (do 1500 km) mogą ubiegać się o 220 funtów odszkodowania za opóźnienia podróży samolotem przekraczające trzy godziny. Jeśli opóźnienie jest krótsze, niż 180 minut – nie mogą tego robić. W szczegółach propozycję zmian w tym zakresie przedstawiliśmy w naszym artykule: "Nowe zasady przyznawania odszkodowań za opóźnienia lotów w UK – co się zmieni?" i właśnie do niego odsyłamy po wszelkie detale.
Brytyjski rząd zapowiada, że zniesie te regulacje i wprowadzi nowe. Czy będą one jednak korzystne dla konsumentów, których z założenia mają chronić?
Czy pasażerowie stracą na nowym systemie odszkodowań za opóźnione loty?
Według "The Guardian" średnia kwota przyznana pasażerowi za opóźnienie spadnie z 220 GBP do około… 23,60 GBP, jak sugerują obecne dane. Brytyjski rząd chwali się, że mamy do czynienia z "kolejny zwycięstwem Brexitu", ale w chwili obecnej wiele wskazuje na to, że nowy system może się nie sprawdzić. Przynajmniej z puktu widzenie pasażerów. Brytyjskie media opisują go, jako krok wstecz dla konsumentów sprawiający, że kwoty odszkodowań będą tak niewielkie, że nie będzie warto się o nie ubiegać.
Przykład? Obecnie, osoba lecąca z Edynburga do Londynu jest uprawniona do żądania 220 funtów odszkodowania, gdy lot zostanie opóźniony o trzy godziny (jeśli nie doszło jakichś nadzwyczajnych okoliczności, choćby nagłego załamania pogody). Należne odszkodowanie jest stałe i nie jest powiązane z tym, ile pasażer zapłacił za bilet. A ministerstwo transportu chce uzależnić jedno od drugiego.
Przeciętna rekompenstaa za opóźnienie spadnie z 220 GBP do około 23,60 GBP
Na pierwszy rzut oka pasażerowie mogliby być w lepszej sytuacji, ponieważ częściowe zwroty kosztów byłyby możliwe już w przypadku godzinnego opóźnienia. Tyle że ceny biletów na terenie UK są na tyle niskie, że przypadku nawet 3-godzinnego opóźnienie w podróży ze stolicy Szkocji do stolicy Anglii otrzymane odszkodowanie będzie niższe, niż wspomniane 220 funtów! Według proponowanej taryfy przez DfT otrzymalibyśmy w takim przypadku 100% należności za bilet. Sęk w tym, że ceny takiego biletu zaczynają się od (około!) 58 funtów… A przecież nietrudno kupić bilet jeszcze taniej!
"Guardian" powołuje się na dane własne firmy prawniczej specjalizującej się w uzyskiwaniu rekompensat za opóźnione loty średnie należne odszkodowanie spadnie z 220 funtów do około 23,60 funtów. "Teoretycznie te zmiany narażają linie lotnicze na większe odszkodowania" – czytamy. "W konsultacjach przyznano jednak, że w rzeczywistości znacznie mniej osób będzie zmotywowanych, aby w ogóle zgłosić swoje roszczenie. W rezultacie linie lotnicze zaoszczędzą pieniądze, ponieważ pasażerowie będą zniechęceni do walki o swoje pieniądze. Jeśli odszkodowanie ma zostać zredukowane do tak niskiego poziomu, to powinno zostać wypłacone konsumentowi automatycznie".
Wysokość odszkodowania ma być powiązana z wysokości ceny biletu
Z kolei rzeczniczka praw konsumentów Helen Dewdney, która prowadzi witrynę Complaining Cow, z zadowoleniem przyjęła ten ruch. Twierdziła, że obecne przepisy UE nieproporcjonalnie karzą tanich przewoźników. "Bardziej sprawiedliwy system zarówno dla biznesu, jak i konsumentów musi być czymś dobrym" – przekonywała.