Sklepy będą musiały podnieść ceny, gdy kanclerz Rachel Reeves przeprowadzi podwyżki podatków. Kolejną konsekwencją będą zwolnienia pracowników.
Najwięksi brytyjscy sprzedawcy detaliczni ostrzegli Rachel Reeves przed podnoszeniem podatków w jesiennym budżecie. Zapowiedzieli, że doprowadzą one do podwyżek cen w sklepach, na czym ucierpią konsumenci. Ponadto będą też miały wpływ na zwolnienia pracowników.
Podwyżki podatków źle wpłyną na sytuację gospodarstw domowych
Po roku rozczarowującego wzrostu gospodarczego i bolesnych zwrotów w kwestii cięć w wydatkach socjalnych, kanclerz skarbu będzie musiała podjąć kolejne bolesne (dla obywateli) decyzje.
Podwyżka podatków doprowadzi do wzrostu cen w sklepach, co z kolei wpłynie negatywnie na gospodarstwa domowe i gospodarkę. Już po wprowadzonych w kwietniu zmianach wielu sprzedawców detalicznych musiało zredukować zatrudnienie i zamknąć sklepy. Po kolejnych decyzjach, które przyjdą w związku z jesiennym budżetem, sytuacja przedsiębiorstw i pracowników stanie się jeszcze trudniejsza.
Ankieta przeprowadzona przez British Retail Consortium (BRC), obejmująca ponad 9000 sklepów zatrudniających 300 000 pracowników, pokazała, że 85 proc. z nich podniosło ceny w odpowiedzi na środki wprowadzone od czasu dojścia Partii Pracy do władzy w 2024 roku.
Helen Dickinson, dyrektor generalna BRC, powiedziała, że kolejna fala podwyżek podatków zmusi sprzedawców detalicznych do dalszego podnoszenia cen.

Wzrost kosztów zatrudnienia doprowadzi do zwolnień pracowników
Po kwietniowej podwyżce składki na ubezpieczenie społeczne (National Insurance) oraz płacy minimalnej, wzrosły koszty zatrudnienia. Dlatego firmy zmniejszyły w znaczący sposób rekrutację. Dalsze koszty jednak mogą doprowadzić do zwolnień pracowników.
42 proc. dyrektorów finansowych (CFO) stwierdziło, że wstrzymało rekrutację, a 38 proc. – że ograniczyło liczbę miejsc pracy w sklepach. Znalazło to odzwierciedlenie w oficjalnych danych o zatrudnieniu. Wynika z nich, że w pierwszym kwartale 2025 roku w handlu detalicznym było o prawie 100 000 mniej miejsc pracy niż w roku poprzednim.
Jak wykazało z kolei najnowsze badanie londyńskiego rynku pracy, liczba stałych miejsc pracy w Londynie jest najniższa od początku roku. A także niższa niż w całej Wielkiej Brytanii.
Z danych opublikowanych KPMG i Recruitment and Employment Confederation (REC), wspieranych przez BusinessLDN wynika, że liczba miejsc pracy „gwałtownie spada”. Wskaźnik liczby stałych miejsc pracy w stolicy wyniósł w maju 43,7 – każda wartość powyżej 50 wskazuje na ekspansję, a każda poniżej – na recesję. Oznacza to najniższy odczyt dla zatrudnienia na czas nieokreślony w Londynie od stycznia (42,9). Przy czym aktywność w stolicy jest niższa niż w całej Wielkiej Brytanii (44,2).
Nowe badanie opinii publicznej przeprowadzone przez British Retail Consortium (BRC) pokazuje duży niepokój wśród szefów działów finansowych w handlu detalicznym. Twierdzą, że polityka rządu napędza inflację i utratę miejsc pracy.