Zamieszki w Irlandii Północnej po tym, jak dwóch 14-latków zostało oskarżonych o próbę gwałtu na Polce

Niemal 2500 ludzi zebrało się w dzielnicy Harryville w Ballymena, w hrabstwie Antrim po tym, co miało się wydarzyć w ostatnią sobotę. Dwóch 14-latków stanęło przed sądem oskarżeni o napaść seksualną na 15-letnią Polkę w Clonavon Terrace. Doszło do zamieszek.

Nastolatkowie przebywają obecnie w poprawczaku. Wczoraj sąd przesłuchał oskarżonych o napaść seksualną na nastolatkę. Nikt nie złożył wniosku o kaucję. Obaj 14-latkowie są tymczasowo aresztowani i ponownie staną przed sądem 2 lipca.

- Advertisement -

Kilka godzin później w social mediach zaczęły pojawiać się nagrania pokazujące ogromny tłum, który wyruszył w stronę miejsca, gdzie doszło do ataku. Tłum zbudował barykady i podpalał rzeczy. Wybuchły zamieszki. Na miejscu pojawiła się policja i służby ratunkowe.

Ludzie zaczęli rzucać przedmioty, w tym domowej roboty bomby, w stronę funkcjonariuszy. Protestujący zdewastowali też pobliskie nieruchomości oraz policyjne radiowozy.

– Funkcjonariusze zajmują się incydentami zakłócania porządku publicznego w Ballymena. W kierunku policji rzucono kilka pocisków, a wiele nieruchomości zostało uszkodzonych. Radzimy kierowcom i pieszym, aby unikali okolic Clonavon Road – przekazał rzecznik policji.

– Wzywamy wszystkich do zachowania spokoju i odpowiedzialnego działania. Przemoc i zakłócanie porządku tylko narażą ludzi na większe ryzyko – mówi nadinspektor Sue Steen.

– Naszym priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom. Apeluję do wszystkich o współpracę w celu jak najszybszego przywrócenia spokoju w tym rejonie – dodaje.

Policja zostanie w tym obszarze przez noc, aby nadal kontrolować sytuację.

Polacy mieszkający w Irlandii Północnej wyrazili wsparcie dla rodziny poszkodowanej 15-latki. Wydano specjalne oświadczenie.

– Młoda dziewczyna – dziecko – została brutalnie skrzywdzona. Ta tragedia wydarzyła się tutaj, w naszej społeczności, wśród nas. Nie możemy pozostać w milczeniu. To nie pierwszy raz. Ale musi być ostatni. Jesteśmy rodzicami. Jesteśmy sąsiadami. I jako wspólnota Polonii w Irlandii Północnej, mamy moralny obowiązek nie tylko współczuć, ale działać – napisano.

Zamieszki w Irlandii Północnej – głos zabrali politycy

Głos w sprawie zabrała też minister sprawiedliwości Naomi Long. Skrytykowała używanie przemocy wobec funkcjonariuszy.

– Jestem absolutnie przerażona scenami, które rozegrały się w Ballymena. W trakcie zamieszek ranni zostali funkcjonariusze policji oraz mieszkańcy. Tłum zniszczył ich mienie. W naszym społeczeństwie absolutnie nie ma miejsca na takie działania i nie może być dla nich żadnego usprawiedliwienia – mówi.

Poseł Jim Allister wiążę przemoc z narastającymi napięciami wokół kwestii imigracyjnych w Ballymena.

– W Ballymena rosną obawy dotyczące ogromnej skali migracji i to mogło mieć wpływ na tę sytuację. Pokojowe protesty przerodziły się w zamieszki, przez grupę agresywnych osób. To co się wydarzyło jest bardzo niepokojące – mówi Allister.

Polityk dodaje, że napięcia w mieście narastały od dłuższego czasu. Powiedział też, że rozmawiał z rodziną dziewczynki, która została zaatakowana. Rodzina nie pochwala tego, że doszło do zamieszek.

Teksty tygodnia

Zmieni się wygląd banknotów po raz pierwszy od 50 lat. Bank Anglii prosi o pomoc

Bank Anglii planuje zmienić wygląd banknotów po raz pierwszy od 50 lat. Prosi o pomoc mieszkańców Wysp, którzy mogą zgłaszać swoje propozycje.

Chcesz zostać w Wielkiej Brytanii na stałe? LANGUAGECERT pomoże Ci zrobić ten krok

Planujesz zostać w UK na stałe? Sprawdź, jak uzyskać ILR lub obywatelstwo brytyjskie i dlaczego warto zdać egzamin z języka z LANGUAGECERT.

Chaos w Broadstairs. Bójki i grabieże to codzienność w nadmorskiej miejscowości

W nadmorskim miasteczku w Wielkiej Brytanii doszło do gwałtownych bójek, które wywołały strach wśród mieszkańców. W obawie przed kradzieżami lokalne biznesy zaczęły zamykać się wcześniej. W ubiegłym tygodniu w Broadstairs w hrabstwie Kent zapanował chaos, a na ulicach wybuchła bójka z udziałem wielu osób.

Brytyjczycy chcą drastycznie spowolnić ruch przy szkołach i szpitalach

Brytyjska organizacja Road Safety Foundation, zajmująca się bezpieczeństwem ruchu drogowego, zaproponowała radykalne zmiany w limitach prędkości na wielu drogach w kraju. Jej najgłośniejszym postulatem jest wprowadzenie ograniczenia do około 16 km/h, na drogach w pobliżu szkół, szpitali, obiektów sportowych, kulturalnych czy rekreacyjnych.

Zmiana limitu wpłat na konta oszczędnościowe?

Czy 15 lipca kanclerz skarbu ogłosi zmiany stawek  kwoty wolnej od opodatkowania na ISA? W efekcie, czy konta oszczędnościowe przestaną być korzystne dla Brytyjczyków? 

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie