Podczas tegorocznych mistrzostw Europy, kibice z Islandii pokazują fantastyczny doping. Teraz rozwiewają mit na temat pochodzenia ich okrzyków.
Prezes stowarzyszenia islandzkich kibiców, Styrmir Gislason ujawnił skąd się wziął ten niesamowity doping mieszkańców wyspy. Kiedy w 2007 roku wraz z kolegami zakładał stowarzyszenie „Tolfan” poszukiwał wyróżniającej się formy dopingu. „Znaleźliśmy ją u polskich kibiców piłki ręcznej” – powiedział Gislason w rozmowie z duńskim dziennikiem Jyllands Posten.
Dodał też, że po kilkukrotnym obejrzeniu nagrań z dopingiem polskich kibiców postanowił zmienić jego formę i wprowadzić pewne wariacje. „Po latach stosowania tego dopingu podczas meczów ligowych na Islandii forma ta rozwinęła się do takiej, jaką teraz prezentujemy we Francji” – wyjaśnił Gislason.
Styrmir Gislason podkreślił jeszcze, że jest mu bardzo przykro, że musi obalić popularny w mediach światowych mit o dopingu, który pochodzi od rytuałów Wikingów: „Niestety, taka jest prawda. Taka formę wymyślili Polacy, a my ją tylko przejęliśmy, nawiązując do naszej przeszłości historycznej. Teraz na meczach we Francji dźwięk naszego dopingu sprawia, że sami dostajemy gęsiej skórki i czujemy się nieustraszonymi Wikingami”.
Polscy pracownicy obawiają się o swoją przyszłość w UK po Brexicie
https://www.youtube.com/watch?v=1SiQJQk425M