Aplikowanie o pracę w Wielkiej Brytanii przestało być szybkie i proste. Kandydaci muszą zmierzyć się z wieloma formularzami, testami osobowości, zadaniami pisemnymi oraz serią rozmów kwalifikacyjnych ciągnących się miesiącami. Często zupełnie nie daje to nawet gwarancji zatrudnienia. Uciążliwość całej procedury sprawia zaś, że wielu rezygnuje z ubiegania się o pracę już na starcie.
Zbyt długie i skomplikowane procedury mogą odstraszyć wartościowych pracowników.
Kandydaci coraz częściej wykorzystują sztuczną inteligencję do tworzenia CV
Modele językowe masowo generujące CV doprowadzają do tego, że wiele dokumentów wygląda podobnie. Pracodawcy wprowadzają więc dodatkowe filtry, takie jak psychotesty, oceny pisemne czy kolejne etapy rozmów. Dodatkowym czynnikiem jest częstsze zmienianie ścieżek zawodowych przez kandydatów. Firmy chcą mieć pewność, że kandydat rzeczywiście pasuje do stanowiska. Niestety przez ten wymóg aplikowanie o pracę bywa nieznośne.
Rosnące wymagania zniechęcają ludzi poszukujących pracy
Według badania LiveCareer 57 proc. poszukujących pracy zrezygnowało z aplikacji właśnie z powodu wymagań zajmujących zbyt dużo czasu. Dlatego firmy powinny za wszelką cenę postarać się uprościć proces rekrutacji.

Najbardziej niecierpliwe okazuje się młodsze pokolenie – raport Onrec wskazuje, że szczególnie przedstawiciele generacji Z szybko porzucają procesy, które uznają za przestarzałe lub bezosobowe. To nie tylko marnuje potencjał kandydatów, ale też zepsuje wizerunek firmy, jeśli aplikanci zaczną dzielić się negatywnymi opiniami w sieci.
Nie każda skomplikowana aplikacja musi być sygnałem alarmowym
W branżach akademickich czy rządowych bardziej rozbudowane procedury są standardem. Jednak jeśli firma oczekuje od kandydatów wielogodzinnych prezentacji czy rozbudowanych projektów przed zatrudnieniem, lepiej się poważnie zastanowić, czy warto inwestować w to energię.
Co powinni zrobić pracodawcy? Rozmawiać z obecnymi lub byłymi pracownikami i analizować, czy proces rekrutacyjny wygląda na przemyślany i transparentny, czy raczej na niekończący się ciąg przeszkód. To często pierwsza i najważniejsza wskazówka świadcząca o tym, czy firma rzeczywiście dba o podwładnych.
W marcu liczba osób zatrudnionych na pełnych etatach zmniejszyła się o 47 tys. Jednocześnie spada też liczba dostępnych miejsc pracy w Wielkiej Brytanii. W ciągu pierwszego kwartału ich liczba zmalała o 42 tys., osiągając poziom 761 tys. między lutym a kwietniem.