Ma w sobie coś takiego aktorka i miłośniczka fitness Kate Hudson, że chce się ją oglądać, podglądać i czytać z nią wywiady. Mogłaby sobie powiększyć biust – jak większość amerykańskich celebrytek – ale tego nie robi, bo Kate posiada naturalny wdzięk – coś, co obce jest ponaciąganym i zoperowanym gwiazdom.
Mimo że ma odstające uszy, wcale się tym nie zamartwia. Zamiast iść pod chirurgiczny skalpel – ukrywa ten mankament urody pod burzą blond loków. Zatem załapaliśmy już o co chodzi – styl Kate to świeżość, naturalność, sukienki eksponujące raczej szczupłe i zadbane plecy, a nie głęboki dekolt i… całkowity brak sztuczności!
Chyba o to nam chodzi, żeby nie powtarzać sobie adresu najlepszego chirurga w mieście, tylko uczyć się krok po kroku jak umiejętnie ukrywać nasze niedoskonałości, a atuty (których każda z nas ma naprawdę wiele) najpierw u siebie odkryć, a potem zręcznie je uwydatniać poprzez dobrze dobrany strój. Patrzmy i uczmy się jak wyeksponować swoje atuty i jak z wdziękiem ukrywać to, co Matce Naturze niespecjalnie się udało.
Na co dzień Kate prawie się nie maluje, a jeśli już – stosuje makijaż podkreślający naturalnie dziewczęcą twarz, czyli tzw. no make up. Beże, brązy, kości policzkowe podkreślone bronzerem, błyszczyk dający bardziej efekt mokrych i świeżych ust niż kolor i przede wszystkim dobry podkład – oto podstawa efektu „no make up”. Ulubione ciuchy Kate to te w stylu boho: dżinsy – dzwony, kolorowe tuniki, zamszowe ankle boots – i to wszystko.
Za to na wielkie gale Kate wybiera zazwyczaj długie suknie eksponujące jej niesamowitą figurę w kolorze złota, srebra, o intensywnych odcieniach. Warto podpatrzyć gwiazdy i czerpać garściami to, co w nich najlepsze. Zazwyczaj przecież nad wizerunkiem każdej gwiazdy pracuje cała zgraja wyspecjalizowanych i doskonale opłacanych specjalistów. A my mamy „LAJT' Magazine.