Różne oblicza zebry, czyli przejścia dla pieszych w Wielkiej Brytanii

Co łączy zebrę, pelikana, pandę, tygrysa i tukana? Poza tym, że można je spotkać w zoo, to jeszcze na ulicach Londynu. Tak Anglicy nazwali swoje przejścia dla pieszych.

Migająca zebra

Pierwszym przejściem dla pieszych była tzw. zebra. U nas w Polsce też mamy zebry, tylko że te angielskie są nieco inne. Co je różni od naszych? Tuż przy krawężniku stawia się wysokie słupy, zakończone okrągłą żółtą lampą. Słupy pomalowane są w czarno-białe pasy, a lampa miga. Wszystko po to, żeby kierowcy z daleka, szczególnie nocą widzieli przejście i zachowali ostrożność.

- Advertisement -

Te specyficzne latarnie mają swoją nazwę – belisha beacon. Wprowadził je w 1934 roku ówczesny brytyjski minister transportu, Leslie Hore-Belisha. Na takiej zebrze piesi mają pierwszeństwo. Gdy chcą przejść na drugą stronę, powinni zaczekać, jak pojazdy się zatrzymają i dopiero wtedy przechodzić. Kierowcy mają obowiązek ich przepuścić. Zebry masowo wprowadzono w latach 50.

Najsłynniejszą zebrą na świecie jest chyba ta, którą uwieczniono na okładce płyty zespołu The Beatles pt. „Abbey Road” z 1969 roku, przy ulicy o tej samej nazwie. Gdy uważnie przyjrzymy się okładce, zobaczymy, że z biegiem lat na jezdni domalowano zygzakowate linie: pośrodku i przy krawężnikach. Po to, aby bardziej przejścia były bardziej widoczne.

– Mieszkałem kiedyś przy Abbey Road – mówi Tomasz. – Nie wiedziałem o tym, że to przejście, przez które przechodziłem każdego dnia, to właśnie to z okładki.

Przejście dla pieszych w londyńskim City / fot. Getty Images

Panda nieudana…

Przejścia typu zebra z czasem przestały wystarczać. Pojawiło się zbyt dużo samochodów i uprzywilejowanie przechodniów na przejściach powodowało powstawanie korków. Piesi mogli przechodzić, kiedy tylko chcieli, co powodowało chaos i wypadki.

Na początku lat 60. zaczęto więc się zastanawiać nad wprowadzeniem nowego, standardowego przejścia, łączącego cechy zebry z eksperymentalnymi przejściami z sygnalizacją świetlną, które były dostępne, ale zbyt drogie. Ciekawe jest to, że dla Brytyjczyków problematyczne było umieszczanie na światłach napisu „don’t cross” (nie przechodzić), ponieważ nie było podstawy prawnej dla takiego polecenia.

Pierwsze przejście nowego typu, nazwane Panda, zbudowano naprzeciw stacji Waterloo w Londynie w roku 1962. Zamiast pasów na jezdni malowano trójkąty, a światła na tym przejściu uruchamiał pieszy, przyciskając guzik. Włączały się wtedy błyskające, pomarańczowe światła ostrzegawcze, a po pięciu sekundach czerwone pulsujące światła oznaczające nakaz zatrzymania i przepuszczenia przechodniów.

W tym samym czasie na osiem sekund przechodniom wyświetlał się napis „cross” (przechodzić). Było to wszystko zbyt skomplikowane i powodowało zamęt. Kierowcom trudno było zauważyć różnicę miedzy światłami błyskającymi a pulsującymi. Z powodu tych problemów przejścia typu Panda wycofano z ulic i w 1969 roku zaczęto je zastępować nowym wynalazkiem

…czas na pelikana, pegaza i tukana

Nowe przejście nazwano oficjalnie Pelicon. Było to skrótem od PEdestrians LIght CONtrolled, ale literkę O zamieniono na A i w ten sposób powstał pelican. Te przejścia znamy już wszyscy, bowiem okazały się one udane i pozostają w użyciu po dziś dzień. Aby przejść, należy nacisnąć guzik i czekać. Zielone i czerwone światła po drugiej stronie jezdni, mówią nam co robić. Przejścia tego typu istnieją na całym świecie, ale tylko w UK mówi się na nie „pelican”. Niektóre z tych przejść posiadają też sygnalizację dźwiękową, zamontowaną z myślą o ludziach niewidomych.

Tendencja do nazywania przejść dla pieszych nazwami zwierząt utrzymała się. W latach 90. wprowadzono nowe, inteligentne przejście o nazwie Puffin (niedokładny akronim od słów Pedestrian User Friendly Inteligent), co w języku angielskim oznacza pewien gatunek morskiego ptaka (po polsku to mało u nas znany maskonur). Przejścia te różnią się od pelicanów tym, że światła znajdują się po tej samej stronie ulicy, co przechodzień, a poza tym wyposażone są w czujniki, które wykrywają obecność ludzi czekających na chodniku i do ich przepływu dostosowują zmianę świateł.

W Anglii możemy spotkać też przejścia typu tucan (od słów two can – oboje mogą), przeznaczone dla pieszych i rowerzystów jednocześnie oraz pegasus, przystosowane dla poruszających się konno. Wszystko to odmiany pelicanów. Czasem spotkać można przejścia typu tygrys. To z kolei odmiana zebry różniąca się kolorem. Zamiast pasów biało-czarnych mamy żółto-czarne.

A i tak wszyscy łażą, jak chcą

Jak potwierdzi wielu kierowców, piesi, szczególnie w centrum dużych miast, przechodzą przez ulice tam gdzie chcą. Nierzadko wymuszając pierwszeństwo. Statystyki wypadków są zatrważające – codziennie w samym Londynie ginie kilka osób na drogach, a kilkadziesiąt jest rannych.

Teksty tygodnia

Bezrobocie w UK rośnie – 5% to próg alarmowy, którego nie można przegapić

Bezrobocie w UK rośnie i stanowi poważny sygnał ostrzegawczy. Dla pracowników oznacza to niepewność, dla młodych – utrudniony start zawodowy, a dla gospodarki – spowolnienie wzrostu i presję na politykę fiskalną. Jak wpłynie na stopy procentowe, budżet 2026 i przyszłość Wielkiej Brytanii?

Ceny nieruchomości wzrosły! Skok największy od stycznia 2025

Podczas, gdy brytyjskie banki wprowadzają deregulacje i ułatwiają kredytobiorcom...

Obiady w szkołach po nowemu! Czy Twoje dziecko zje ciepły, darmowy posiłek w swojej szkole

Obecnie w Anglii około 2,2 miliona uczniów korzysta z darmowych posiłków szkolnych. Jednak prawdziwy problem dotyczy dzieci pozostających poza systemem wsparcia. Szacuje się, że około 900 tysięcy uczniów żyje w ubóstwie. To oznacza, że  nie mają zagwarantowanego pełnowartościowego obiadu

Skala bezdomności w UK poraża – problem większy, niż oficjalne dane

Mieszkań socjalnych nie ma. Dlatego Crisis chce kupować nieruchomości i prowadzić własny najem dla bezdomnych. Tylko czy takie działania nie podniosą cen mieszkań i nie odbiją się negatywnie na rynku nieruchomości? 

Intensywny deszcz w Londynie przez cały tydzień. Nadszedł czas na parasole

Londyn ma w sobie coś wyjątkowego właśnie wtedy, gdy niebo się chmurzy. Dlatego choć nadchodzący tydzień zapowiada się mokro, trudno oprzeć się wrażeniu, że to właśnie w tej deszczowej aurze stolica czuje się najbardziej sobą.

Praca i finanse

Kryzys w UK

Styl życia

Życie w UK

Londyn

Crime

Zdrowie