Fot. Getty
Emerytowany Brytyjczyk z Whitstable, w Kent, nie czekał na ruch ze strony władz lokalnych, tylko sam, za własne pieniądze, zamontował przed domem progi zwalniające. W ten sposób mężczyzna postanowił walczyć z lekkomyślnymi kierowcami.
Adrian Kent z Whitstable w hrabstwie Kent wydał tysiące funtów na progi zwalniające przed domem, by zniechęcić do szybkiej jazdy lekkomyślnych kierowców. Brytyjczyk podjął taką decyzję po tym, jak wnuki poinformowały go, że przez szybko jadące samochody boją się bawić na ulicy. Dodatkowo sąsiedzi 65-latka wielokrotnie skarżyli się, że zostali uderzeni kamieniem, który poleciał w ich kierunku na skutek rozpędzonego samochodu.
Progi zwalniające co kilka metrów?
Nie wszyscy jednak potraktowali poważnie dokonanie emerytowanego Brytyjczyka i nieco go obśmiali w internecie. „Czy to najkrótsza droga w kraju z progami zwalniającymi?” – napisał jeden z internautów. A drugi dodał: „Na tej ulicy musi mieszkać jakiś radny”.
Niektórzy sąsiedzi są jednak wdzięczni Brytyjczykowi za zwiększenie bezpieczeństwa na ulicy. – Mieszkamy w pobliżu i przed wprowadzeniem tych zmian w układzie dróg byliśmy świadkami dwóch lub trzech przypadków, w których kierowcy samochodów dostawczych omal nie wjechali w dzieci wracające ze szkoły Swalecliffe Primary School. Droga była często wykorzystywana przez kierowców jako skrót i z dnia na dzień stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Mogę tylko podziękować […] za uczynienie jej bezpieczniejszą dla dzieci i innych pieszych na własny koszt – zaznaczyła kobieta mieszkająca w pobliżu.