Na skutek bójki podczas lotu, dwóch pilotów zostało zawieszonych w pełnieniu obowiązków zawodowych. Linia lotnicza ukarała ich jednak dopiero po roku od incydentu – po interwencji mediów. Gdyby nie media, bójka pilotów podczas lotu mogłaby nie mieć żadnych konsekwencji.
Wiele razy słyszeliśmy już o bójkach podczas lotów – zwykle dochodzi do nich jednak między pasażerami, w co ewentualnie wplątuje się personel pokładowy, chcący zneutralizować agresorów. Od załogi oczekuje się przecież, że na pierwszym miejscu postawi bezpieczeństwo i profesjonalizm, ponieważ w jej rękach spoczywa odpowiedzialność za pomyślność lotu.
Niestety, okazuje się, że nawet wśród personelu mogą pojawić się dość ryzykowne sytuacje, których nigdy byśmy się nie spodziewali. Tak właśnie stało się w samolocie linii Air France, podczas jednego z lotów w czerwcu 2021 roku. W konsekwencji swojego zachowania piloci zostali pociągnięci do odpowiedzialności – stało się to jednak dopiero po około roku od incydentu, po tym jak sprawę ujawnił francuski magazyn La Tribune.
Bójka pilotów podczas lotu
Jak wynika z raportu francuskiego Biura Śledczego i Analizy Bezpieczeństwa Lotnictwa Cywilnego (BEA), przytaczanego przez fly4free, piloci pobili się podczas lotu z Genewy do Paryża, w kokpicie samolotu Airbus A320. Gdy maszyna wzbiła się w powietrze, drugi pilot miał odmówić wykonywania niektórych poleceń kapitana. Ku zaskoczeniu wszystkich, pierwszy pilot w końcu nie wytrzymał i w kokpicie, tuż przy sterach maszyny lecącej wysoko w przestworzach, zaczęła się szarpanina. Kapitan miał nawet spoliczkować drugiego pilota.
W sprawę musiały zaangażować się stewardesy, którym udało się uspokoić napiętą sytuację między pilotami. Mimo wszystko, jedna ze stewardes postanowiła pilnować pilotów aż do końca lotu, pozostając z nimi w kokpicie aż do lądowania.
Po publikacji w La Tribune, ujawniającej, że doszło do takiego incydentu na pokładzie w czerwcu 2021, linie Air France poinformowały w minioną niedzielę 28 sierpnia 2022 o zawieszeniu pilotów. Francuscy urzędnicy BEA podkreślili jednak, że w żadnym momencie nie doszło do faktycznego zagrożenia bezpieczeństwa lotu.