Fot. Getty
Dziś wieczorem dowiemy się, czy Boris Johnson zdecyduje się znieść obowiązek zakładania maseczek w miejscach publicznych. Jednak eksperci są w tej sprawie podzieleni – jedni twierdzą, że na wyeliminowanie maseczek z codziennego funkcjonowania jest najwyższa pora, a inni, że jest to pomysł zupełnie szalony.
Boris Johnson prawdopodobnie ogłosi dzisiaj, że noszenie maseczek w przestrzeni publicznej będzie od 19 lipca sprawą czysto indywidualną. I choć minister ds. mieszkalnictwa Robert Jenrick nie potwierdził, że maseczki staną się nieobowiązkowe po tzw. Dniu Wolności (ang. Freedom Day), to jednak w najnowszym wywiadzie zaznaczył, że statystyki dotyczące zachorowań w UK wyglądają dobrze, a ludzie będą zachęcani „do robienia własnego osądu”. Jednak prawdopodobne zniesienie przez rząd obowiązku zakrywania ust i nosa dzieli opinię publiczną, w tym wielu naukowców. A eksperci z Centers for Disease Control and Prevention przypominają, że maseczki najlepiej się sprawdzają wtedy, gdy noszą je wszyscy.
Zniesienie obowiązku zakładania maseczek – najwyższy czas czy szaleństwo?
Dr Mike Tildesley, członek grupy Scientific Pandemic Influenza Group on Modelling zaznaczył w programie „BBC Breakfast”, że jest to „prawdopodobnie odpowiedni czas”, by rozważyć zaprzestanie noszenia maseczek. – Myślę, że jeśli usuniemy ten obowiązek, prawdopodobnie 19 lipca, to wówczas będziemy obserwować naprawdę niewielką liczbę przyjęć do szpitala i niewielką liczbę zgonów, [a zatem] prawdopodobnie jest to właściwy czas, aby to rozważyć – zaznaczył profesor. Jednak inne zdanie na ten temat ma profesor Stephen Reicher, członek grupy Scientific Pandemic Insights Group on Behaviours (Spi-B), który twierdzi, że w niektórych przestrzeniach – przede wszystkim zatłoczonych i źle wentylowanych, maski są kluczowym środkiem ograniczającym rozprzestrzenianie się koronawirusa. Jeszcze ostrzej natomiast w sprawie przewidywanego zniesienia wszelkich restrykcji za dwa tygodnie wypowiada się profesor Robert West z University College London's Department of Epidemiology and Public Health. – To tak, jakby rząd uważał, że bezpieczeństwo na drogach powinno całkowicie zależeć od „indywidualnej odpowiedzialności”: żadnych świateł drogowych, żadnych przepisów drogowych, żadnych przepisów dotyczących ruchu lewostronnego, żadnych barierek… Absolutne szaleństwo – w tak dosadnych słowach komentuje zniesienie restrykcji West.